Każdy kto choć trochę mnie zna wie, wie że w temacie przerywania ciąży jestem bardziej nieprzejednany niż niejeden moherowy katooszołom. Uznaję jednak obecną ustawę aborcyjną za możliwy kompromis i będę krytykował każdy ruch środowisk społecznych lub politycznych próbujący go zniszczyć. Amerykański przypadek procesu abortera Kermita Gosnella daje nowy argument przeciwnikom liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce.
Dlaczego? Ponieważ Gosnell złamał bardzo liberalne prawo i zapewne nie jest to jedyny przypadek. W Pensylwanii prawo umożliwia dokonanie aborcji do 24 tygodnia ciąży. Praktycznie 5 miesięczny płód może zostać w zgodzie z prawem zlikwidowany na życzenie. Powiem szczerze: nie wyobrażam sobie by takie prawo kiedykolwiek wprowadzono w Polsce i trudno nazwać by to było kompromisem. Można dyskutować na poziomie medycznym kiedy płód staje się człowiekiem, a kiedy jest tylko zbiorem komórek bez życia. Można zasypywać się argumentami w tej według mnie niesmacznej dyskusji. Jednak wiara w to, że 23 czy 24 tygodniowy organizm w ciele matki nie jest jeszcze człowiekiem w dzisiejszych czasach zakrawa na ciemnogrodzką herezję.
Nie mam zamiaru epatować na blogu zdjęciami i medycznymi formułkami udowadniającymi ten bezsporny fakt - napiszę tylko, że wcześniak urodzony w 24 tygodniu życia ma ponad 70% szans na to, żeby kiedyś zostać prezydentem Polski lub całkiem a propo - Stanów Zjednoczonych. Współczesny poziom medycyny działa niekorzystnie dla fanatycznych wyznawców zbioru komórek mogących zostać usuniętych z ciała matki jak nie przymierzając szkodliwy pasożyt. Jesteśmy w stanie uratować tak wcześnie rodzące się dziecko.
Skoro obowiązujące w Pensylwanii bardzo liberalne prawo aborcyjne jest łamane, a podziemie aborcyjne funkcjonuje dalej w najlepsze, jaki jest sens łagodzenia polskiej ustawy? Można uznać na podstawie tego przykładu, że propozycje usuwania ciąży na żądanie do 13 tygodnia nie przyniosą likwidacji aborcyjnego podziemia w Polsce. Jest to przecież sztandarowy argument środowisk fanatycznie dążących do zaakceptowania w prawie aborcji na życzenie. Amerykański przypadek daje spore prawdopodobieństwo, że nawet łagodniejsza ustawa aborcyjna będzie w Polsce łamana w taki sam sposób jak jest łamana liberalna ustawa w Pensylwanii.
Prokurator żądał dla Gosnella kary śmierci. Zawarto jednak kompromis z adwokatami abortera i prawie pewne uśmiercenie lekarza za dokonane zbrodnie zamienione zostanie na podwójne dożywocie. Cieszę się, że tak się stało. Tak jak nie akceptuje bezsensownego zabijania czy jak to wmawiają nam aborcjoniści: likwidowania zbiorów komórek tak nie akceptuję likwidowania ludzi przy pomocy kary śmierci. Wystarczająco dużo w dzisiejszym świecie jest bezsensownej śmierci by dodatkowo akceptować legalne zabójstwa zapisane na kartach kodeksów prawa.