W obliczu tragedii pod Piotrkowem Trybunalskim może nie wypada komentować zachowania polityków, ale...
PRemier zdecydował o rozwiązaniu 36 splt, jednocześnie stwierdzając, że Siły Powietrzne w dalszym ciągu zajmować się będą przewozami VIP-ów przy użyciu śmigłowców. Co widzimy teraz?
Otóż - zapewne wiedziony głębokim współczuciem dla ofiar - pan PRemier przyleciałna miejsce katastrofy, gdzie ofiar już nie ma - zostały ewakuowane. Wiem, wiem - pańskie oko konia tuczy, więc pan PRemier zapewne "osobiście nadzoruje i koordynuje akcje ratowniczą", cóż z tego, że u jej schyłku.
Zastanawiająca jest podadczterogodzinna zwłoka PRemiera w dotarciu na miejsce zdarzenia. Wyprzedziła go nawet Pani minister Kopacz, która na miejsce udała się... samochodem.
Tymczasem pan PRemier przyleciał do Bab śmigłowcem... I tu ciekawostka: śmigłowcem policyjnym, z tego, co widziałem W-3 Sokół, wyposażonym do prowadzenia patroli, w tym w warunkach nocnych, sądząc po zamontowanej na nim głowicy optoelektronicznej.
Zamiast więc korzystać z maszyn przeznaczonych do tego celu (a w 36 splt jest ich trochę: Mi-8, W-3 w wersji znacznie wygodniejszej i bardziej luksusowej niż policyjne śmigłowce patrolowe, a nawet jednym Bellem kupionym specjalnie z okazji n-tej pielgrzymki JPII do macierzy), PRemier odrywa policjantów od ich obowiązków, pozbawia policję maszyny, któej przeznaczeniem nie jest robienie za "blue taxi" i wydaje się zadowolony z tego stanu rzeczy. A jeszcze nie tak dawno wieszał psy na PiS-owskim szefie MSWiA za nietępienie takich praktyk i wykorzystywanie radiowozów do wożenia prominentów w prywatnych sprawach. Czymże jednak jest wykorzystanie radiowozu w porównaniu z zaanektowaniem policyjnego śmigłowca? No tak, PRemier z PO musi być we wszystkim lepszy od swoich poprzedników. Po co ma się telepać limuzyną po dziurawych polskich drogach, jeżeli może wozić cztery litery w policyjnym śmigłowcu?
Czy miał to być manifest stosunku PRemiera do całych Sił Powietrznych, a zwłaszcza do pozostałości 36 splt? A może PRemier boi się, że wśród pilotów wiatraków w specpułku znajdzie się jakiś sfrustrowany kamikaze, który w odwecie za pozbawienie go pracy rozwali maszynę z PRemierem na pokładzie?
Co będzie następnym krokiem PRemiera? Zabranie śmigłowca Lotniczergo Pogotowia Ratunkowego, żeby "podrzucił" PRemiera na miejsce pilnych zdarzeń? A może wydanie polecenia, by z dyżuru ratowniczego odwołać któryś z wiatraków Lotnictwa MW, bo PRemier musi przelecieć się do Juraty?
Tylko tak dalej. Wojsko już sarka na PO, chyba przyszedł czas również na Policję.