Ukryty do niedawna premier Tusk wypłynął znowu na szerokie wody mainstreamu. Jak do tego doszło? Na merytorycznego Kaczyńskiego wynaleziono w Platformie sposób: wywołać kolejną wojnę o Smoleńsk.
Po pierwsze, kto nas poinformował o obecności trotylu, czy tak zwanych cząsteczek wysoko energetycznych, na wraku tupolewa? Zrobił to stary kumpel Grasia, Hajdarowicz, i to w ścisłej z nim współpracy, konsultując się nawet o w pół do drugiej w nocy pod śmietnikami.
A po drugie, skąd Hajdarowicz razem z Wróblewskim powzięli wiadomość o owym trotylu? Tajemnice śledztwa zdradzili im trzej prokuratorzy od Seremeta, o których wprost mówił były naczelny Rzeczpospolitej. Dlaczego narażali swoją dalsza karierę zawodową, ryzykując utratę pracy? Może mieli zapewnienie o pełnej bezkarności, może nawet polecenie?
Po trzecie, ich szef, Seremet rozmawiał wcześniej na ten temat z samym Tuskiem. Szefem wszystkich sędziów i prokuratorów, nie tylko gdańskich, jak widać. Czy nie jest więc prawdopodobne, że Tusk z Grasiem wymyślili cały ten scenariusz, a zwolnienia dziennikarzy były tylko dla ściemy?
Po wybuchowej publikacji Hajdarowicza, po serii wypowiedzi premiera Kaczyńskiego, pułkownika Szeląga i premiera Tuska powstało jednak niezbyt dobre wrażenie z punktu widzenia Platformy, bo ludzie uznali, że coś jest niejasne w tej sprawie, że rząd coś tu kręci!
Trzeba było czegoś więcej... Na merytoryczne konferencje profesorów, organizowane ostatnio przez Prawo i Sprawiedliwość, też potrzebna byłą jakaś odpowiedź, jakiś rewanż. Cóż, zapomniany, emerytowany profesor, chętnie łyknął propozycję wywiadu dla popularnego programu telewizyjnego, mówiąc - jak zapewne sądził - to, co się może spodobać, co wygląda "rozsądnie". I oto jest niby opinia przeciwko opinii, profesor przeciwko profesorom, autorytet przeciwko autorytetom... Eurodeputowany Jacek Protasiewicz (PO) rzuca, że nie jest ważne, ilu profesorów tak twierdzi, to wszystko hipotezy! To jest manipulacja, polegająca na sprowadzaniu do jednego mianownika wyssanej z brudnego palucha opinii Brzezińskiego z wynikami poważnych badań i symulacji przeprowadzonych przez wysokiej klasy specjalistów w dziedzinie fizyki, chemii, lotnictwa, pirotechniki, którzy w liczbie ponad stu zgodzili się co do tego, że hipotezy zamachu wykluczyć się nie da. Nie powiedzieli, że zamach w stu procentach był, bo dowody są w rękach Rosjan. Poza tym chodzi o to, że redaktor Kolenda w rozmowie z prof. Brzezińskim zastosowała również typową dziennikarską manipulację, pytając go o komentarz do komentarza, a nie do faktów, które były zaczynem całej sprawy. Ciekawe, co powiedziałby prof. Brzeziński, gdyby red. Kolenda zadała mu pytanie: "Prokuratorzy twierdzą, że po 2,5 roku od katastrofy na wraku tupolewa polscy biegli wykryli cząsteczki wysoko energetyczne, które mogą wskazywać na obecność trotylu lub nitrogliceryny. Jakby pan to skomentował?" Ciekawe, co by wtedy powieział Brzeziński?
Obecnie media napędzają dyskusję na temat rzekomej agresji reakcji słownej przedstawicieli PiS, próbując budować klimat oburzenia wobec nich. Mnożą się wypowiedzi użytecznych komentatorów takich jak profesor Kazimier Kik, prof. Rychard, prof. Czapliński... Jednocześnie Palikot próbuje budować atmosferę zagrożenia ostrzegając przed bójkami, burdami na jutrzejszym Marszu Niepodległościowym narodowców i przestrzegając wręcz przed wychodzeniem na ulice Warszawy.
Jak więc widzicie, te kolejne poczynania układają się w jeden obraz, jakby realizację jednego planu. Czy w takim razie premier Kaczyński dał się wpuścić w maliny? Ja na jego miejscu postąpiłbym tak samo, podejrzewając nawet, że jest to manipulacja, nie mając zaufania do tej prokuratury. Jeśli bowiem byłaby to taka manipulacja, to należałoby postawić zarzuty nadużycia uprawnień premierowi, ministrowi, prokuratorowi generalnemu, wprowadzania w błąd organów państwa, Sejmu i opinii publicznej, ujawnienia tajemnicy postępowania prokuratorskiego lub poświadczenia nieprawdy prokuratorom. Czy premier Kaczyński, brat nieżyjącego Prezydenta, mógł milczeć?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka