Co się dzieje, kiedy znany, szanowany dziennikarz zasila swym występem "Super stację", w programie "Puszka Paradowskiej"? Puszka się otwiera, potwory się uwalniają i płyną takie stwierdzenia, że:
1) ów dziennikarz nie zauważył wcale wieloletniej pracy i rosnącej pozycji w PSL Janusza Piechocińskiego, bo ograniczał się do śledzenia rywalizacji Pawlak - Sawicki. Jak to jest, że jednak wśród działaczy PO rozróżnia on tych z drugiego, trzeciego, a nawet szóstego szeregu? Ignorancja i arogancja! Ale nie tylko, bo takie słowa dyskredytują Piechocińskiego jako polityka, szkodzą mu. Stanowisko dziennikarza nie jest więc neutralne.
2) PIS nie ma żadnego szerszego programu poza "Smoleńskiem". Jarosław Kaczyński nie ma według niego takiego obszernego programu, jaką inną chce zaproponować Polskę, poza ogólnym hasłem przywrócenia "normalności". Nie ma propozycji, co ma być z przedszkolami, szkołami, studiami itd. Dziennikarz ów wywołuje u mnie szok. Jak można tak wpierać ludziom takie klamstwa, że PIS nie przedstawia oferty programowej, gdy jest opublikowany i dostępny w internecie pełny dokument programowy, a i rok temu, i w tym roku, PIS przeprowadziło serie debat programowych, zapraszając do nich szeroko ekspertów z poszczególnych dziedzin?
3) nie ma jasności, czy będzie recesja, czy nie, w przyszłym roku, zaznaczjąc, że nie jest bezrobotnym i problem mu jakby trochę powiewa, problem ujmując jako raczej indywidualny... Krytyka dotyczy tego, że administracja Tuska nie jest przygotowana do skonfrontowania się z recesją (jakby co...), pomimo rządowego pomysłu dotyczącego inwestycji. I znowu szok! Jakie inwestycje? Za co? Z prywatyzacji resztkówek, masowej wyprzedaży za grosze? A może z wyprzedaży obligacji? Ten dziennikarz wygląda na kogoś, kto kompletnie nie ma rozeznania w sytuacji ekonomicznej! Jakby nie wiedzial o 13% bezrobociu, w tym 25% wśród młodych Polaków, o ubożejącym społeczeństwie obłożonym ponad miarę różnego rodzaju podatkami i daninami, o zaduszonej koniunkturze i PKB, kryzysie demograficznym i krańcowym zadłużeniu państwa? Nie wiedział albo pudrował...
Przytaczam tylko trzy przykłady, mogłoby ich być więcej. Cóż, nie wystarczy machanie rękami i gadulstwo jak z magla! Kto się tak głupio kompromitował? Pan redaktor Tomasz Wróblewski! Tak, ten, który był uznawany powszechnie za uczciwego, za ofiarę czystek w "Rzeczpospolitej"! I okazuje się, że ten facet potrafi być tak bardzo nierzetelny? Powiecie, że oni wszyscy tak mają, żadna rewelacja? Ale tu chodzi o kogoś z "górnej półki", był naczelnym "Newsweeka", "Dziennika Gazety Prawnej", "Rzeczpospolitej", a nawet uczy studentów Collegium Civitas... Tak więc to tacy właśnie "uznani" dziennikarze (dlaczego, nota bene, nie działa tu w ogóle konkurencja i wolny rynek?) zaśmiecają nam życie bzdurami i manipulacjami, i psują dyskurs publiczny.
I tak się zastanawiam znowu... Jak politycy PIS powinni się zachowywać wobec takich dziennikarzy i tworzących je mediów? Czy powinni dostrzegać takich dziennikarzy, czy traktować ich jak powietrze? Czy powinni zaszczycać swymi wystąpieniami takie stacje telewizyjne czy ignorować ich istnienie? Widzę, jak ostatnio posłowie PIS próbują się przełamywać, nie odmawiać na żadne zaproszenia, ale jaki będzie efekt, a jaki koszt? Jest takie stare powiedzenie: Kto się kładzie z psami, budzi się z pchłami...

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka