Dzisiaj w "Kropce nad i" poseł Adam Hoffman stał się ofiarą agresywnej napaści redaktor Moniki Olejnik, ale wyszedł z tego starcia zwycięsko. Brawo, brawo, Pani Adamie!
Był znakomity, nie przepuścił ani jednego zarzutu, ani jednego ciosu. Na wszystko znalazł odpowiednią, przekonującą odpowiedź. Mało tego, pod koniec tej audycji - myślę, że dla wszystkich widzów - było już jasne, że atak dziennikarki jest dęty i sponsorowany. Hoffman jasno wykazał, że zamiast patrzeć na ręce władzy, przepytywać rząd z jego działań, a prokuraturę z jej dochodzenia, dziennikarka atakuje tych właśnie, którzy, jako jedyni, Katastrofę Smoleńską chcą wyjaśnić. Racjonalnie, rzetelnie, nie na jakieś "słowo honoru".
Ten znakomity wywiad Hoffmana przypomniał mi, jak onegdaj świętej pamięci Olek Szczygło z niezwykłym wdziękiem zapędzał redaktor Olejnik w kozi róg. Wspominam to z łezką w oku. A Hoffman niech policzy sobie za wyjątkowy komplement to, że dzisiaj zbliżył się mocno do tego ideału.
Komentarze