Mieszczuch7 Mieszczuch7
792
BLOG

Jak dr Lasek odkłamuje Macierewicza

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 3

Przedwczoraj poseł Andrzej Duda (PIS)  powiedział w Polsat News, że jednym z zastanawiających faktów są nity TU 154 znalezione w ciałach ofiar katastrofy, co  świadczy o wystąpieniu wysokiego ciśnienia w samolocie, mogącym być efektem wybuchu. Dlatego też nie można głupio przyjąć "na wiarę", że  żadnych eksplozji nie było, ani że teza o zamachu jest ot tak sobie wykluczona! Występujący razem z nim w tym programie poseł do PE Jacek Protasiewicz (PO) nie potrafił tego argumentu zbić, wątpliwości pozostały.

Wczoraj Polsat News pokazał powtórki z tych wypowiedzi i zaprosił do ich "prostowania" szefa nowo powołanej komisji dr. Macieja Laska. Niestety, poza laniem wody i powtarzaniem w kółko tych samych okrągłych ogólnikowych zdań, dr Lasek niczego konkretnego nie powiedział. Nie potrafił odeprzeć cytowanego na wstępie argumentu o nitach, ani rozwiać zasianych wątpliwości, czy raczej przypomnianych, przez posła Dudę. Zamiast tego dr Lasek zasadza nam kolejną bzdurę: twierdzi, że może się spotykać z "ekspertami Macierewicza" pod warunkiem, że pokażą oni dowody. Dowody, które są w Rosji! Które, jak powszechnie wiadomo, na skutek memorandum podpisanego w Moskwie przez byłego ministra Jerzego Millera, po ponad trzech latach od katastrofy pozostają w rękach Rosjan. I co im zrobicie?

To jest fraza, która powtarza się od dnia katastrofy. Nie możecie przesądzać o winie, bo nie macie dowodów. Teraz w nowej wersji: nie jesteście ekspertami, bo nie opieracie się na dowodach. To nie jest tylko stawianie warunków, jak delikatnie to skwitował poseł Macierewicz. To jest bezczelna odmowa dyskusji, odmowa rozmowy na zasadzie partnerskiej wymiany i ważenia argumentów,  to jest straszenie, walenie nas po głowach propagandową maczugą!

Rzecz w tym, że to bzdura. Bzdura! Bo nawet jeśli nie ma dostępu do  materialnych dowodów, to nauka poczyniła tak ogromne postępy, że możliwe jest dokonanie odpowiednich wyliczeń i symulacji. To zapewne bardziej czaso i kosztochłonne niz badania bezpośrednie, lecz cóż zrobić, gdy tych rządowe komisje i eksperci zaniechali, nie prowadzą takich badań i wręcz walczą z każdym objawem zdrowych wątpliwości.

A tymczasem pytanie o to, jak to się stało, że nity samolotu strzelały, by przeszyć ciała ofiar,  pozostaje otwarte...

Dr Lasek na nie nie umie odpowiedzieć, dr Lasek, który  jest przedstawiany w mediach jako niezależny, obiektywny ekspert, w opozycji do posła Macierewicza...

Kolejna bzdura, bo poseł Macierewicz nigdy nie aspirował do roli eksperta od badania wypadków lotniczych, jest on, był i będzie politykiem. I jako polityk, podobnie jak jego kolega kongresmen z Waszyngtonu czy deputowany z Paryża inicjuje on komisje, konferencje, spotkania. Przy tym, im więcej korzysta z pomocy ekspertów i naukowców (pracujących społecznie, za darmo!), tym powinien uchodzić za bardziej rzetelnego, poważnego polityka. A im więcej spotyka się i rozmawia z ludźmi, wsłuchuje w społeczeństwo, tym bardziej wywiązuje się on z zadań poselskich. Tak więc, nie ma żadnej wspólnej płaszczyzny między posłem Macierewiczem a ekspertem Laskiem.

Następna bzdura to to, że dr Lasek jest niezależnym ekspertem - nie, on jest tylko facetem wynajętym przez premiera Tuska do - według niego - odkłamywania katastrofy smoleńskiej, bo sondaże zbyt długo i zdecydowanie pokazują ciagły wzrost liczby ludzi przekonanych o możliwości zamachu. Jednak właśnie według tej trudnej do zignorowania części społeczeństwa dr Lasek jest facetem wynajętym do mordowania prawdy o katastrofie smoleńskiej, takim po prostu medialnym killerem naszej prawdy. Killer Lasek bierze za to kasę, o ile pamiętam, coś ok. 10 tys. zł miesięcznie, chyba bez określenia jakiegoś limitu czasowego. Ma też kasę na współpracowników i biegłych. Kasę tę wypłaca mu premier Tusk, tak samo jak on, bezpośrednio zainteresowany obroną raportu rządowej komisji i swojej wizji tej katastrofy, więc jest podwójny konflikt interesów.  

I tu należy wskazać na jeszcze jedną bzdurę, a mianowicie na to, że za nazwiskiem niby odrębnego, samodzielnego, niezależnego eksperta Laska, jak za parawanem, ukrywa się nazwisko byłego ministra spraw wewnętrznych i adminstracji, Jerzego Millera, który był szefem owej słynnej komisji i odpowiedzialnym za powstały raport, a za tym z kolei nazwiskiem ukrywa się faktycznego decydenta - premiera Tuska, który komisję powołał, któremu ona podlegała i który zatwierdzał jej raport.  Jak ruskie matrioszki: mamy komplet drewnianych nie bab, ale męskich kukieł, jedna w drugiej schowana! Tak więc naprawdę to mamy rządowego eksperta Laska, urzędnika Laska,  czyli po prostu Laska Tuska! Sorry za ewentualne skojarzenia.

I teraz krótko, konkulzja: zgodnie z Konstytucją  Sejm ma poprzez posłów kontrolować w naszym imieniu rząd, czyli innymi słowy Macierewicz ma sprawdzać Tuska, Millera, Laska, a nie na odwrót! Kiedy Lasek, Miller, Tusk chce sejmowym komisjom, posłom, czyli nam, cos narzucić, by spod tej kontroli się wymknąć, to jest to gwałcenie prawa i demokracji. Nie mówiąc już o prawdzie i sprawiedliwości...

I ciekawe, co nam dzisiaj pokaże Polsat?

 

 

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka