Po 10 latach panowania na czele PO i po 6 latach premierowania Tusk ratuje się ucieczką do ocieplania wizerunku dzieciakami bawiącymi się przed Kancelarią. Żałosne, ośmieszające! Nie ma on żadnego konkretnego sukcesu, do którego mógłby się dziś odwołać. Nie ma żadnej zrealizowanej obietnicy, a Dzień Dziecka jest, o ironio, okazją do przypomnienia jeszcze jednej - laptopów dla każdego ucznia. Rządy "ciepłej wody" okazują się rządami letniej, coraz chłodniejszej wody.
Partia, zwana obywatelską, traktowała obywatela z arogancją, by wreszcie po latach dostać sondażowego klapsa i zostać odesłana do kąta. Wszyscy rozprawiają o tym, jakie są podziały w PO, jak PO się sypie. Niektórzy jeszcze żyją marzeniami, że to tylko przejściowe, ale przecież to już trwa od dawna. Od wielu miesięcy posłowie PO stopniowo uciekają to do Ruchu Palikota (np. Łukasz Gibała), to do PIS (np. poseł Andrzej Pająk), z jednej strony poseł Jarosław Gowin grozi wyjściem z klubu nawet klikunastu posłów, a z drugiej stoi potężny rywal Tuska - Schetyna z jeszcze liczniejszą grupą swoich ludzi. Na próżno Tusk tłumaczy się w mediach, że nie ma między nim a Schetyną żadnej kłótni. Nie ma kłótni? To tym gorzej: to oznacza milczącą wrogość, faktyczną wojnę.
Co słowo, co ruch, to gorzej i gorzej z tym Tuskiem. Miał robić rekonstrukcję rządu, ale z dnia na dzień oddala jej zapowiedziany termin, być może będzie pod koniec listopada, a może w grudniu po południu? Wygląda to tak, jakby Tusk bał się już cokolwiek ruszyć, by mu się wszystko, co pieczołowicie sobie układał do tej pory, nie rozwaliło. Tusk znowu liczy na przeczekanie, przetrwanie tak, by nic nie zmieniać? To fatalne rozwiązanie.
Po pierwsze, fatalne dla zwykłych Polaków, dla podatników, bo oznacza dalsze podwyższanie danin, dalsze tracenie czasu w chaosie i bezwładzie, bez przeprowadzania koniecznych reform, z pogłębiającym się bezrobociem, emigracją młodych i procesem wymierania narodu, niewydolną służbą zdrowia i wypaczoną edukacją, z wyprzedażą ostatnich polskich marek, jak symboliczna sprzedaż LOT-u.
Po drugie, fatalne dla przyszłości samej PO, bo oznacza dalszą demoralizację, gnicie, rozpad. PO nie żałuję, ale... To przekłada się, niestety, na utratę zaufania dla całej polityki, brak poczucia sensu brania udziału w życiu społecznym, fatalne psucie państwa na dalszą metę. To dzieło Tuska.
I wiadomo powszechnie, że gdyby Tusk zdecydował się na wcześniejsze wybory jeszcze wczoraj, to może miałby jeszcze jakąś szansę, ale teraz już jest za słaby. Już nie podejmie tego ryzyka. Nie ma tej siły, odwagi, jak kiedyś premier Jarosław Kaczyński. Nie ma faktycznej pozycji lidera, jest tylko makietą lidera, do pokazywania na zewnątrz. Jak nawet szczypiorki partyjne PO pozwalają sobie mówić w imieniu całej partii..., że - cytuję:
"– Na wcześniejsze wybory z własnej woli na pewno się nie zdecydujemy. To zawsze loteria, opozycja może wygrać."
Może i wygra! Coraz bardziej może. Ta pewność rośnie wprost proporcjonalnie do rozmiarów tych walizek pieniędzy, których posłowie rządzącej PO nie zdecydują się ot tak, wraz z decyzją o wcześniejszych wyborach, wyrzucić przez okno!
Po 10 latach, cóż im zostało? Tylko strach o te walizki z kasiorą!
http://pluwww.telewizjarepublika.pl/6727-coraz-wieksze-rozbicie-w-po.html#.UanYZGR5yz0
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
