Argumenty przeciw projektom Prezydenta Andrzeja Dudy posypały się, jak z rękawa..., ale rękawa jakiegoś klowna raczej. Argument najcięższy, byłego ministra sprawiedliwości, pana Ćwiąkalskiego, że mianowicie po wprowadzeniu instytucji skargi nadzwyczajnej, kiedy każdy pokrzywdzony przez sąd będzie mógł odwołać się od niesprawiedliwego wyroku, tych skarg będzie tak dużo, że Sąd Najwyższy się zakorkuje, że wszystko stanie, cały wymiar sprawiedliwości zostanie zalany, sparaliżowany! A moim zdaniem, skoro tak dużo tych skarg się pan Ćwiąkalski spodziewa, a pewnie coś wie na temat tego, skąd się biorą, skoro taka jest skala tej niesprawiedliwości, to najlepszy dowód na to, że ta reforma jest potrzebna.
Pani red. Olejnik uczepiła się z kolei wieku emerytalnego 65 lat dla sędziów, że takie ograniczenie im tego eldorado, wysokich wynagrodzeń, mieszkań, immunitetów, czterogodzinnego dnia pracy itd., niby jest niekonstytucyjne. Ciekawe, że wydłużenie wieku emerytalnego dla nas wszystkich szaraków przez rząd PO nie było niekonstytucyjne? Jednak wszelkie czepialstwo w tej sprawie jest o tyle bez sensu, że akurat Prezydent powiedział dziś dobitnie, że nie jest za tym, by sędziów tak od razu z powodu wieku oddalać.
Zasadniczy problem wybierania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, to najbardziej boli, bo sędziowie dalej chcą sami się wybierać. Nie chcą też mieć ławników patrzących im na ręce. Jeden z komentatorów w ferworze dyskusji, taki pyzowaty poseł PO argumentował, że nikt, kto zostaje wybrany przez polityków, nie jest niezależny. Zatem żaden wybierany przez większość parlamentarną PO/PSL prezes TK, RPO, prezes NIK itd., nie był od swoich politycznych sponsorów odłączony? Nie był, żadnych złudzeń, i wreszcie któryś z nich powiedział to głośno. I w tym jest problem, że teraz PIS próbuje to odwrócić.
W tym specjalnym ciągu programów, poświęconym krytyce reformy, w tvn24 padł też taki argument, że te zmiany podważać będą stałość prawa. Owszem, te zmiany zagrozić mogą stałości, ale nie prawa, tylko prawników, ich niezmiennego poczucia władzy nad nami. Ci prawnicy biorą się za "prawo" samo, podobnie jak Ludwik XIV mówiący, że "państwo to ja". Ta nadprodukcja przepisów, zmienność prawa, tworzona przez prawników prawna pajęczyna, gdy bąk się przebije, by złapała się muszyna... Nie przypominam sobie takiego krzyku, gdy wielokrotnie były zmieniane ordynacje podatkowe, ale gdy idzie o sędziowskie miękkie fotele - nagle bije się w dzwony na alarm, że stałość prawa jest zagrożona! A największe zagrożenie to to, że tacy ludzie jak choćby Arkadiusz K., chłopak chory na schizofrenię, skazany na więzienie za kradzież wafelka za 99 groszy, mógłby mieć prawo do skargi?
I na koniec taka obserwacja: nie przypominam sobie takiej mobilizacji tzw. dziennikarzy z tvn, podobnego pospolitego ruszenia w tych mediach, a to najlepiej świadczy o tym, jak ważna jest to sprawa, wielka sprawa!
