PROBLEMY PRAWNE Z ODNALEZIENIEM CIAŁA PREZYDENTA
koło godziny jedenastej, otrzymałem telefon z Kancelarii Sejmu. Dzwonił minister Lech Czapla (p.o. szef Kancelarii Sejmu), który poinformował mnie, że marszałek Sejmu Bronisław Komorowski za chwilę wygłosi oświadczenie o przejęciu obowiązków prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do tymczasowego wykonywania. Zapytałem ministra Czaplę, na podstawie którego przepisu Konstytucji ma to nastąpić. Pan minister wyjaśnił mi, że chodzi o przepis regulujący następstwa śmierci prezydenta RP (art. 131 ust. 2 pkt. 1 Konstytucji). Na to ja zapytałem, czy w takim razie ktoś wiarygodny ze współpracowników marszałka Komorowskiego widział zwłoki pana prezydenta. Czy może dostali jakąś notę dyplomatyczną ze strony rosyjskiej, która stwierdza, że pan prezydent prof. Lech Kaczyński nie żyje. Krótko mówiąc, czy mają pewność, że prezydent zginął w katastrofie. Wtedy minister Czapla powiedział do mnie: "No, niech pan nie żartuje! Przecież to jest oczywiste!". Ja – o ile pamiętam – powiedziałem: "Co jest oczywiste? Przecież nie mamy żadnej pewności, co się stało z panem prezydentem. A w takim razie, czy marszałek Komorowski zamierza przejąć władzę na podstawie informacji telewizyjnych, na podstawie paska, który gdzieś tam przebiega na ekranie?".
Miałem świadomość, że jestem prawnikiem prezydenta Rzeczypospolitej. Dla mnie było jasne, że przejęcie obowiązków w tym trybie może nastąpić jedynie wówczas, gdy jest pewność, że pan prezydent nie żyje. Wobec jej braku można było zakładać różne scenariusze. Na przykład taki, że pan prezydent przebywał w czasie katastrofy w swojej salonce, która była specjalnie zabezpieczona, więc mogło się okazać, że został ranny i wkrótce zostanie odnaleziony. Podkreślę jeszcze raz – marszałek Komorowski i jego współpracownicy nie mieli w tamtej chwili żadnego dowodu, że prezydent Rzeczypospolitej rzeczywiście nie żyje. Minister Czapla mimo to cały czas naciskał, powołując się między innymi na kwestię bezpieczeństwa państwa. Odpowiedziałem, że jest przecież inny przepis Konstytucji (art. 131 ust. 1), który reguluje postępowanie w przypadku, gdy prezydent przejściowo nie może wykonywać swoich obowiązków. Jeśli prezydent sam nie może o tym zawiadomić marszałka Sejmu, wówczas fakt ten – na wniosek marszałka – stwierdza Trybunał Konstytucyjny i powierza marszałkowi obowiązki prezydenta do tymczasowego wykonywania. Przejęcie obowiązków następuje jednak dopiero na mocy orzeczenia Trybunału. Proponowałem więc zastosowanie tego trybu. Tłumaczyłem, że skoro doszło do katastrofy i nie wiadomo, co się stało z panem prezydentem, to o ewentualnym przejęciu obowiązków powinien zdecydować Trybunał, a nie marszałek Sejmu. Minister Czapla nie podzielił jednak mojego stanowiska i zdecydowanie nalegał na tryb natychmiastowy, bez udziału Trybunału. Koniec rozmowy był dosyć ostry, zapytał: "Czy pan w takim razie sprzeciwia się temu?". Powiedziałem: "Tak, sprzeciwiam się bo uważam, że dopóki nie będzie stuprocentowej pewności, że pan prezydent nie żyje, samodzielne przejęcie obowiązków prezydenta Rzeczypospolitej przez marszałka Sejmu będzie oznaczało naruszenie Konstytucji". Na tym rozmowa się skończyła.
Nikt nie wiedział jeszcze, gdzie jest pan prezydent i co się z nim stało, a marszałek Komorowski już podejmował próby przejęcia władzy. O ile wiem, ciało pana prezydenta zostało odnalezione na miejscu katastrofy dopiero koło godziny trzynastej.
Jeszcze w domu, a potem w pociągu odebrałem kolejne telefony z Kancelarii Sejmu. Dzwonił najpierw jeden ze współpracowników ministra Czapli, a potem znów minister Czapla. Cały czas próbowano skłonić mnie, abym zaakceptował przejęcie obowiązków prezydenta RP przez marszałka Komorowskiego w trybie natychmiastowym. Konsekwentnie wciąż pytałem, czy mają wiarygodne potwierdzenie śmierci pana prezydenta. Nie mieli, więc podtrzymywałem, że konieczna jest w tej sprawie decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Już nie pamiętam, ile było w sumie tych rozmów, trzy, cztery czy pięć. Wszystkie miały ten sam temat.
Koło godziny czternastej zadzwonił do mnie minister Lech Czapla, już po raz ostatni tego dnia. Powiedział, że właśnie przed chwilą przyszedł telegram od prezydenta Dmitrija Miedwiediewa zawierający informację, że pan prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie, że nie żyje. Dodał też, iż prezydent Miedwiediew rozmawiał również telefonicznie z marszałkiem Komorowskim. Pamiętam doskonale, że mówił o dokumencie pisemnym i o rozmowie telefonicznej. Następnie zapytał, czy uważam, że to jest wystarczająca przesłanka.
To był dla mnie trudny moment. Rozważałem, co odpowiedzieć. Musiałem jednak wziąć pod uwagę, że jeżeli strona rosyjska wysłała w tej sprawie oficjalny dokument, jeżeli jest to dokument wystosowany przez prezydenta Federacji Rosyjskiej, to trudno zanegować jego wartość jako dowodu. Powiedziałem wtedy: "Jeżeli mają państwo taki dokument, to cóż, nie będę tego dłużej blokował". Miałem pełną świadomość, że decyzja w tej sprawie należy do marszałka Komorowskiego, to marszałek odpowiada za jej legalność.
I marszałek Komorowski dosłownie zaraz, po kilku czy kilkunastu minutach, wygłosił oświadczenie przed kamerami. http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/brutalne-przejecie-wladzy/
***
Senator Maciej Klima: Trzecie pytanie jest dość istotne. Kto i kiedy oficjalnie stwierdził, że głowa państwa polskiego nie żyje?
(Miller) -Tak. Jak państwo wiedzą, identyfikacja pasażerów nie była prosta. Prosiliśmy rodziny tych, którzy zginęli, aby pomogły w identyfikacji. W przypadku pana prezydenta identyfikacja też była z udziałem członka rodziny.
Senator Piotr Andrzejewski: Czy jest protokół z tego?
-Proszę państwa… Przepraszam, pan marszałek…
(Wicemarsza³ek Zbigniew Romaszewski: Proszę bardzo, Panie Ministrze.)
Proszę państwa, jeśli chodzi o dokument, to przyznam, że ja go na własne oczy nie widziałem.
Osoba, która identyfikowała, nigdy nie podnosiła kwestii podważenia wyniku identyfikacji.
(Parulski): - Sekcja zwłok prezydenta była wykonana, uczestniczyłem w tej czynności. Asystowałem również panu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu
podczas czynności identyfikacji zwłok pana prezydenta.
22-12-2010
Wciąż nie wiadomo na jakich dowodach wojskowi prokuratorzy opierają przekonanie o zidentyfikowaniu ciała tragicznie zmarłego prezydenta.
Prokuratura do tej pory nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy dotyczące identyfikacji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Stowarzyszenie Interesu Społecznego od 28 kwietnia próbowało dociec na podstawie jakiego dokumentu prawnego nastąpiło w Polsce przejęcie władzy przez Marszałka Sejmu. Wydawałoby się, że zmiana na stanowisko Prezydenta wymaga pewnego prawnego udokumentowania. Wydawałoby się. A jednak okazuję się, że przejęcie władzy nastąpiło faktycznie jedynie na podstawie informacji medialnej a nie prawnego dokumentu.
18 maja 2010 r. Trybunał Konstytucyjny udzielił odpowiedzi na mój wniosek o udostępnienie informacji publicznej dot. podstawy prawnej objęcia funkcji wykonującego obowiązki prezydenta RP przez marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego w dniu 10 kwietnia zanim nastąpił prawnie stwierdzony zgon prezydenta Lecha Kaczyńskiego poprzez identyfikację zwłok. W piśmie TK ZOS-451-18/10 podpisanego przez Dyrektora Zespołu Orzecznictwa i Studiów dra Kamila Zaradkiewicza czytamy: W odpowiedzi na pismo z dn. 27 kwietnia 2010 r. (data wpływu 28 kwietnia 2010 r.), uprzejmie informuję, że ocena prawidłowości stosowania przepisów obowiązującego prawa przez inne organy władzy publicznej oraz związana z tym wykładnia przepisów – w zakresie i trybie wskazanym w Pana piśmie – wykracza poza ramy kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Nie mieści się także w zakresie kompetencji Biura Trybunału Konstytucyjnego jako organu zapewniającego trybunałowi administracyjnej i organizacyjne warunki pracy. Ponadto informuję, że do Trybunału Konstytucyjnego nie wpłynął wniosek Marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej tj. w trybie określonym w art.131 ust.1 Konstytucji TP. Trybunał dotychczas nie rozstrzygał wniosków o uznaniu przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta RP.
Trybunał nie wydał żadnego rozstrzygnięcia ws. objęcia funkcji z powodu czasowej niemożności w pełnieniu wykonywania obowiązków, a zatem podstawą objęcia funkcji powinien być dokument prawny stwierdzającego zgon prezydenta. Jednakże jak poinformował Dyrektor Biura Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta pani Małgorzata Szczerbińska-Byrska w piśmie z dnia 15.06.2010 r. (BPU 074-75-10) w sprawie dotyczącej daty wystawienia wraz z godziną dokumentu stwierdzającego prawnie zgon Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego i daty ogłoszenia lub doręczenia ww. dokumentu Marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu informuję, iż Kancelaria Prezydenta RP nie znajduje się w posiadaniu dokumentów stanowiących podstawę objęcia przez Marszałka Sejmu RP obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. … Tragiczne skutki katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r. w sensie jurydycznym można zakwalifikować jako fakt powszechnie znany cechujący się notorycznością ogólną. O notoryczności ogólnej można mówić wtedy, gdy pewne fakty ze względu na swój charakter mogą być znane każdemu człowiekowi. Do zaobserwowania (spostrzeżenia) faktu nie są bowiem konieczne żadne szczególne wiadomości.
Oznacza to, że naczelny organ władzy nie posiada dokumentu stwierdzającego prawnie zgon prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej"
Patrz dalej:
Serdecznie proszę Szan. Koleżanki i Kolegów Blogerów i Komentatorów o przesyłanie niezbędnych uzupełnień Pocztą wewnętrzną. Komentarze nie są przewidziane i będą sukcesywnie usuwane dla zachowania stricte informacyjnego charakteru tekstu.
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura