C. „Czarna dziura”? Między Wilnem a Smoleńskiem
Wielu Kolegów Blogerów „pochyla(ło) się z troską” (CyprianPolak, Albatros… i inni) nad „nieobecnością” Pana Prezydenta w przestrzeni publicznej od godzin popołudniowych 8 kwietnia 2010 r., tj. od zakończenia Jego wizyty w Wilnie.
Zebrałem poniższe e-cytaty, nie tyle żeby wdawać się w spór: „kto ma rację” , ale żeby uogólnić trudności, jakie napotka każdy, chcący dojść do prawdy o tym, co się wydarzyło na drodze Narodowej Delegacji do Katynia, a poddany zmasowanej, nieprzerwanie do dziś trwającej, dezinformacji oficjalnych przekazów.
Pod lawiną tych świadomych kłamstw, płynących z każdej (jak się już onegdaj - bez nadziei i bez złudzeń – ostatecznie okazało) , niestety niegodnej zaufania strony, powstawać mogły wszelkie hipotezy dot. Losów Delegacji.
Z pewnością jednak – mając także na uwadze, jak znaczna, o najbardziej istotnym ciężarze dowodowym, masa faktów jest ukryta przed społeczeństwem pod pozorem „tajności śledztwa” – należy starać się te hipotezy konfrontować z takim materiałem, jaki w ogóle jest możliwy i dostępny do oglądu.
Toteż i w tym przypadku, przypadku „Czarnej dziury”, pozostaje tylko to jedno:
założyć iż relacje „świadków” są kłamliwe – bądź kompletować je, by przemówiły same.
***
8 kwietnia 2010 r., dwa dni przez tragedią smoleńską, lecieliśmy z pan przez samolotem małym Jak-iem, z Wilna do Warszawy. I był już późny wieczór, rozmawialiśmy.http://wpolityce.pl/polityka/232886-porywajace-i-stanowcze-przemowienie-andrzeja-dudy-polacy-oczekuja-tego-ze-dzielo-lecha-kaczynskiego-zostanie-podjete-na-nowo
„kiedy 8 kwietnia 2010 r. lecieliśmy z panem prezydentem Kaczyńskim z Wilna do Warszawy, pan prezydent, już rozluźniony po spotkaniach z prezydent Litwy, opowiadał o czasach pierwszej i drugiej Solidarności. Historie te były bardzo ciekawe, bo nieprzedstawione tak, jak to opisują w podręcznikach” http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1607685,1,na-konwencji-tylko-duda.read
8 kwietnia 2010 r. Lech Kaczyński razem ze swoimi współpracownikami był z wizytą na Litwie. – Gdy siedzieliśmy w salonce, Prezydent zapatrzył się w okno. Stwierdził, że on już ma swoje lata i jego pokolenie będzie wkrótce odchodzić. Spojrzał na nas i powiedział: „Ale wy jesteście przyszłością polskiej polityki i to na was będzie spoczywał obowiązek, żeby sprawy prowadzić dalej”. Wtedy z Pawłem uśmiechnęliśmy się, ale kiedy przypomniałem sobie to po katastrofie, to przeszły mnie dreszcze – wspomina Andrzej Duda.http://www.niedziela.pl/artykul/117668/nd/Ludzie-Prezydenta
10-04-2010, ostatnia aktualizacja 10-04-2010 20:37
Maciej Chojnowski: Reguła jest taka, że fotograf lata zawsze. Jeszcze dwa dni temu byłem z nim na Litwie – mówi Maciej Chojnowski.http://www.rp.pl/artykul/459608.html
„-nie ukrywam, że trochę się teraz rozklejam, bo cały wieczór w czwartek spędziłem u pana prezydenta” - mówił europoseł.
Choć - jak opowiadał - zazwyczaj spotykał się z Lechem Kaczyńskim w sobotę, tym razem, ze względu na wyjazd do Katynia i piątkowe przygotowania prezydenta do wygłoszenia przemówienia - umówili się na czwartek, tuż po powrocie Lecha Kaczyńskiego z Wilna.
- Byłem u niego ponad cztery godziny w gabinecie. Ten wieczór z prezydentem, ministrem Maciejem Łopińskim i Pawłem Kowalem był bardzo wesoły, pełen rozmaitych anegdot. Prezydent nam opowiadał po raz kolejny anegdoty z czasów działalności w "Solidarności", kiedy szefował związkowi pod nieobecności Lecha Wałęsy - mówił Bielan. - Prezydent był w znakomitej kondycji, sypał anegdotami. Wyszedłem od niego o wpół do pierwszej w nocy - wspominał.
Z panem prezydentem pracowaliśmy nad przemówieniem katyńskim jeszcze w piątek, rozmawialiśmy telefonicznie.
Wieczór poprzedzający wylot spędził spokojnie. Był w Belwederze na spotkaniu ze współpracownikami i u matki w szpitalu przy ul. Szaserów. „Około godz. 23 dnia 9 kwietnia prezydent powrócił do Pałacu Prezydenckiego" – opowiedział śledczym kierowca. Z kolei z zeznań Jarosława Kaczyńskiego wynika, że prezydent już około szóstej był na nogach, bo o tej godzinie do niego zadzwonił. Z zeznań głównego kierowcy Macieja K. wynika, że prezydenckie bmw wyjechało z Pałacu dopiero kilka minut po siódmej. „Pod samolot podjechaliśmy między godz. 7.15 a 7.20" – zeznał K.
- Tak, wiem, że pracował do późnych godzin nocnych poza Pałacem Prezydenckim. Grupa ochronna zakończyła działania ok. godz. 23.30.
http://wyborcza.pl/1,76842,9396354,Chcialbym_sie_dowiedziec__czy_musieli
_zginac.html?as=4
Maciej Łopiński: "Dzień przed katastrofą, w piątek pod wieczór, spotkaliśmy się w Belwederze. Prezydent postanowił popracować tu w spokoju nad swoim wystąpieniem w Katyniu. 70-ta rocznica zbrodni katyńskiej była dla niego sprawą niezwykle ważną, dlatego potrzebował skupienia. Gdy był gotów poprosił mnie i dyrektorkę swego sekretariatu Zofię Kruszyńską-Gust. Siedzieliśmy przy okrągłym stole, w małym pokoju na pierwszym piętrze Belwederu (...)
Potem jeszcze trochę rozmawialiśmy. Z Belwederu Leszek pojechał odwiedzić mamę. Późno wieczorem spotkał się ze mną drugi raz. Mówił mi, że niepokoi się zostawiając mamę w szpitalu i lecąc za granicę. Rozstaliśmy się około jedenastej(…)
Ostatni raz oficerowie spotkali się w piątek, 9 kwietnia, podczas wieczornego obchodu u mamy prezydenta.
__plk_Jerzy_Smoszna_________to_niestety.html
Na koniec relacja szczególna; moim zdaniem – nie do odrzucenia jest argument, że osoba o tak nieposzlakowanej reputacji, jak Władysław Stasiak, mogłaby spędzać swój prywatny czas mając świadomość, że „coś się stało z Panem Prezydentem” :
Barbara Stasiak:
ostatni dzień, który spędziliśmy razem to były moje urodziny. były piękne, bo jednym z prezentów, który dostałam od Władka, było to, że przyszedł trochę wcześniej. On był zwykle bardzo zapracowany. W pracy był od rana do nocy, a czasem też połowę nocy. Przyszedł wtedy wcześniej, co oznaczało w jego wypadku około 20.
Przyniósł ciasto. Ulubiony tort mój - czekoladowo-malinowy.
a zwłaszcza to:
„był po spowiedzi i Komunii św., a więc był na śmierć przygotowany, zresztą jak większość pasażerów tego samolotu. Wierzę, że była to dla nich wymarzona, piękna śmierć. Odeszli w czasie oktawy wielkanocnej, przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego, w stanie łaski uświęcającej.”
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura