Pod linkiem:
- nieoceniona Kol. @Intheclouds przedstawiła
„fragment programu na 10.04.2010, który otrzymali pasażerowie pociągu specjalnego (dzięki uprzejmości ks. Konrada Zawiślaka). Na szczególną uwagę zasługują godziny: 5:30 i 9:10
Niestety, ks. Konrad nie pamięta czy dostał ten program w piątek, czy w sobotę już w Rosji.”
INTHECLOUDS31.03.2011 16:44
Co zwróciło uwagę Blogerki? Te zapisy:
„do godz. 5.30 – przyjazd na WPL „Okęcie” osób towarzyszących”
„godz. 8.50LT – przylot samolotu specjalnego Jak 40 na lotnisko wojskowe w Smoleńsku
godz.9.10 - wyjazd członków polskiej delegacji towarzyszącej i dziennikarzy z lotniska wojskowego”
Określenie „osoby towarzyszące”* zostało użyte (po katastrofie) przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w dokumencie: „Lista osób upoważniona do przelotu statkiem powietrznym Tu — 154M/101” opublikowanym przez RCB ok. godz. 11:00 czasu polskiego (skan tu:
*patrz też np. wg Wikipedii:
Osoby znajdujące się na pokładzie samolotu
1 Prezydent RP i inni członkowie delegacji (Delegacji Oficjalnej – p.prop.) - 19 osób
2 Przedstawiciele parlamentu - 14 osób
3 Przedstawiciele Rodzin Katyńskich i innych stowarzyszeń - 23 osoby
4 Przedstawiciele Sił Zbrojnych RP - 11 osób
5 Osoby towarzyszące - 13 osób
6. Załoga - 8 osób
7. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu - 8 osób
Chodzi o następujących członków Delegacji:
Zbigniew Dębski
Katarzyna Doraczyńska
Aleksander Fedorowicz
Roman Indrzejczyk
Dariusz Jankowski
Mariusz Kazana
Stanisław Nałęcz-Komornicki
Wojciech Lubiński
Barbara Mamińska
Janina Natusiewicz-Mirer
Ryszard Rumianek
Izabela Tomaszewska
Janusz Zakrzeński.
„godz.9.10 - wyjazd członków polskiej delegacji towarzyszącej i dziennikarzy z lotniska wojskowego” – kto z tej grupy NIE MÓGŁ NIE POLECIEĆ Z PANEM PREZYDENTEM ?
Z odczytu zapisów CVR dokonanych przez rosyjskich specjalistów wynika, że:
- Izabela Tomaszewska – bo telefonowała z pokładu tupolewa; tak o tym sądzi Kol. @3TOTO:
„Te dwa połączenia w odstępie zaledwie 1 min. wydają mi się w ogóle niemożliwe. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, jak to wyglądało fizycznie - czy prezydent stał nad głową p. Tomaszewskiej, czy p. Tomaszewska nad głową prezydenta?” (wiadomo jednak, że „słuchawki” były 3)
- Mariusz Kazana (słynne: „no to mamy kłopot”).
Poza tym:
- Wojciech Lubiński (osobisty lekarz Prezydenta).
Pozostaje 10 osób – za dużo, by pomieściły się w jaku wraz z dziennikarzami.
W jednym jaku.
Traktując jednak poważnie trud Organizatorów wylotu – do czegoś jednak to rozróżnienie:
„do godz. 5.30 – przyjazd na WPL „Okęcie” osób towarzyszących”
„do 6.30 – przyjazd na WPL „Okęcie” członków delegacji oficjalnej”
Mamy zatem i wylot jaka „dziennikarskiego” („o 6.50 lądowali” – wg „rozmów z wieży siewiernego”), sytuowany przez świadka-dziennikarza na ok. 5.15 (!) i (oficjalny)…
”wylot jaka o 5.30” (a niechby nawet 5.40; lądowanie – wg tego samego źródła – o 7.15); „tylko 15 minut od siebie” (jeśli oba lądowały od zachodu); lądowania tego nie widzieliby dziennikarze, których ciupasem wywieziono do Katynia.
gdyby zaś przyjąć, że ten drugi lądował – a mógłby wówczas wystartować nawet po szóstej! - (zmiana planu po słynnym „ostrzeżeniu przed zamachem terrorystycznym”) na Jużnym…
trzeba by „tylko dograć” głosy siewiernieńskiej wieży:
czy tu tkwi tajemnica śmierci Remigiusza Musia i „drutu jaka” ?
Jeżeli „delegacja towarzysząca” znalazła się w całości na pokładzie tutki i przez to „nie było gdzie szpilki wcisnąć” („nie zmieścił się” nawet oficer ŻW mający ochraniać Szefa Sztabu Generalnego WP, za to ponoć zmieściły się, w trzech rzędach, wieńce) – choć w ostatniej chwili została rzekomo przerobiona na stumiejscową! – to KTO POLECIAŁ TYM DRUGIM ?
Bo jak-40 n/b 047 „był w trasie”…
(25 września): DOPISEK WYJAŚNIAJĄCY ZGŁOSZONE WĄTPLIWOŚCI
Uznając za słuszne wątpliwości (wynikające z winy autora: zbyt często wydaje mi się, że to, co dla mnie jasne...), podaję, iż pisząc: "Przygotowano na 10/04/2010 DWA JAKI" - miałem na myśli, że dwa WYLECIAŁY (przygotowywano jaki 045 i 047, a 044 był zgłoszonym rezerwowym, też, oczywiście musiał być w gotowości!); jak 047 znajdował się w hangarze, gdzie ładowano doń druki okolicznościowe ("jest jeszcze trzeci, stoi w hangarze" - te słowa A. Wosztyla nie oznaczały, że 36 specpułk miał do dyspozycji owego dnia tylko trzy jaki - bo miał przecież cztery - tylko, że ten trzeci był przygotowany do lotu z Delegatami). Dodałem też (do omawianych w notce wylotów jaków) passus: "lądowania tego nie widzieliby dziennikarze, których ciupasem wywieziono do Katynia."
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka