Gorniak Gorniak
132
BLOG

Wolność słowa tylko dla bogatych?

Gorniak Gorniak Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Niezawodny Marian Karol Panic, którego profil na FB gorliwie polecam, dostarczył nam kolejnej porcji swego researchu po niemieckiej prasie, który sporządza dla tysola.pl - z pasji i za darmo. Marian, artysta plastyk z politycznym zacięciem, obnaża w ten sposób manipulacje i kłamstwa niemieckich mediów - tych wiodących i z renomą - na temat Polski. Ale i pokazuje zamordyzm prasowy, jaki panuje w kolebce europejskiej demokracji, co pisząc, robię palcami w powietrzu cudzysłów. 

Marian napisał właśnie, że:

"Niezależny portal Tichys Einblick zmuszony został do wykasowania tekstu, w którym opisuje wpływy partii SPD w niemieckich mediach. Wymienione zostały gazety i portale, które de facto należą do tej partii, jak i te, na które partia ta ma ogromny wpływ. Swoją decyzję o usunięciu tekstu redakcja TE uzasadnia tak: "TE nie dysponuje po prostu takimi zasobami, aby pozwolić sobie na wchodzenie w spór sądowy z tak potężnym przeciwnikiem. Wolność prasy jest wolnością jedynie dla bardzo bogatych organizacji i ludzi."

Powyższy akapit dedykuję tym, których wcale nie niepokoi fakt (lub po prostu tego nie wiedzą), że największe gazety regionalne w KAŻDYM województwie w Polsce należą do niemieckich gigantów prasowych. Nawet "Gazeta Olsztyńska", która powstała jeszcze w 1886 roku i była bastionem polskości w Prusach Wschodnich, przeszła swego czasu w ręce Niemca.

I potem mamy takie kwiatki, że w Dniu Pamięci o Ofiarach Holocaustu (dzień wyzwolenia Auschwitz) w zmutowanych polskich gazetach koncernu ukazuje się ciekawostkowy tekst o pasjach Hitlera, jego kierowcach, kucharzach, fryzjerach, który traktuje tego zwyrodnialca nieomal jak gwiazdora rocka, celebrytę... A dwa lata temu w tym samym dniu ten sam autor (widywany często w TVN 24 jako komentator) opublikował tekst o kochankach Hitlera (pewnie w ramach zadumy nad Holocaustem). Jak to nazwać? Sentymentem? Głupotą? Prowokacją? Tak, prowokacją, bo proszę sobie wyobrazić to słuszne przecież poruszenie: oto w świat idzie informacja, że w Polsce w Dniu Holocaustu daje się Polakom do czytania ciekawostkowy materiał o popędzie seksualnym zbrodniarza. To jakby na pogrzebie oglądać na smartfonie pornola. Byłaby afera? I to jaka... Na szczęście artykuł umknął uwadze tropicieli polskiego antysemityzmu (lub wiedza o nim trzymana jest na specjalną okazję i zostanie w stosownym czasie "odpalona"). 

Kiedyś czytałem o pewnym agencie służb PRL, który dostał się do roboty w emigracyjnym polonijnym miesięczniku w RFN. To było poważne pismo, publikowało eseje itd. Gdy przełożeni wyjechali na urlop, zostawiając mu redagowanie letniego numeru, on dał na okładkę... gołą babę. Dziś taki zabieg pewnie by nie oburzył, wszak przyzwyczailiśmy się nie do takiej okładkowej barbarii, ale w latach 80. taki zabieg był frywolny, niepoważny, skandaliczny. Pismo straciło natychmiast wiarygodność, szacunek niemieckich partnerów, ośmieszyło się... Oczywiście, było to zagranie celowe.  

Szkoda, że nasze władze nie śledzą poczynania mediów niemieckich względem Polski równie wnikliwie jak amator Marian. Na miejscu szefa MSZ zatrudniłbym Mariana Karola Panica na umowę-zlecenie. I wyprosiłbym mu u red. Chraboty rubrykę w "Rzeczpospolitej" pt. "Hans, robią cię w trąbę", albo jakoś tak... Że co? Że "Rzepa" ściga się ostatnio z GWyb. i mogłaby takiej propozycji nie zaakceptować? To bym jako szef MZS wykupywał ją na łamach jako płatne ogłoszenia. I bliźniaczą - po niemiecku - w FAZ.

Zbigniew Górniak

Gorniak
O mnie Gorniak

Zbigniew Górniak, reportażysta i felietonista. Prasa, radio, TV, Internet. Prozaik, autor kilku powieści współczesnych (m.in. Serce nr 62, Pulpa fikcyjna, Siostra i byk). Czasem rymuje, ale dla hecy, a nie z literackich ambicji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura