Gazrurka i obowiązujący w niej typ dziennikarstwa, jest niewątpliwie najlepszym przykładem na naiwność i przedmiotowość polskich obywateli czasu obecnego, wobec władzy. Władzy pierwszej, drugiej, trzeciej, czy czwartej. Bez różnicy. Dajemy się walić w rogi.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nie znalazł się w redakcji najlepszej polskiej gazety nikt kto zakwestionowałby rodzaj wyjaśnień jakie rzucono gniewnym Warszawianom po utracie światła na dworcach kolejowych w centrum Stolicy. A przecież dowiedzieliśmy się z nich, że światło zgasło, bo nastąpił "zanik napięcia zewnętrznego". I nikt tego chłamu nie kwestionuje, żaden dziennikarz nie rzuca się na okazję, by skonfrontować niekometentnych, aroganckich menadżerów naszej wspólnej areny.
Dziś za to, w Gazecie, w artykule opisującym kolejny epizod gehenny komunikacyjnej w Stolicy,
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9832896,Dzwigowa_znow_do_remontu__Paraliz_na_cale_lato.html
możemy przeczytać, że:
"...Zamieszanie na Dźwigowej trwa już od roku, gdy drogowcy wymienili w weekend jej dziurawą nawierzchnię. Po kilku miesiącach rozryli ją jednak, by ułożyć w tunelach nowy drenaż. To miało uchronić podmywaną jezdnię przed zapadaniem. Ruch wrócił przed Wszystkich Świętych, a jeszcze zimą zaczęła osiadać w innym miejscu - przed wjazdem do tunelu od strony Połczyńskiej. - Tamte prace to była naprawa, która miała odwlec generalny remont na Dźwigowej. Okazał się on niezbędny już teraz... "
Ten styl pracy dziennikarskiej skutkuje poniechaniem pierwszej i najważniejszej misji prasy: dostarczania społeczeństwu informacji. Informacji pełnej, potwierdzonej, solidnej. Informacji, której nieprofesjonaliści ani zebrać zwykle sami nie mogą, ani, jeśli już wejdą w jej posiadanie, nie są w stanie sami upowszechnić.
Ludzka potrzeba by być poinformowanymi, może być zaspokojona rzetelnie i z dochowaniem wierności zasadom rządzącym wolną prasą, ale nie musi. Dostrzeżono tą możliwość już dawno. Można udając pełnienie misji dostarczania społeczeństwu informacji, w istocie robić coś zupełnie innego. Można kadzić możnym tego świata, można ich osłaniać medialnie. Można angażować się w popieranie politycznych opcji. Można uprawiać propagandę.
Można to robić ludziom tak długo, jak długo na to pozwolą. Gazeta Wyborcza, choć od pewnego czasu traci odrobinę rynku, skutecznie unika losu radykalnych pisemek bezwstydnie uprawiających propagandę zamiast dziennikarstwa i wciąż pozostaje największą w Polsce gazetą . Pozostaje Gazrurką. Jest siłą z którą lepiej się liczyć.
Dzieje się tak po części dlatego, że jest Wyborcza najlepiej zarządzaną, że skupia świetnych fachowców dziennikarskiego rzemiosła. To dzięki temu może pozwolić sobie na łamanie dobrych obyczajów prasowych. To dzięki swojej pozycji na rynky może bez większego dla siebie uszczerbku, absorbować niechęć czytelników, wywoływaną od czasu do czasu, swoim angażowaniem się w natrętne propagowanie idei uznanych przez naczalstwo Gazrurki za słuszne.
Jest więc największa, najlepsza a i tak nie spełnia swojej "statutowej" roli. Ma karmić informacją, a daje nam erzac. A nasza odruchowa, głęboko ludzka potrzeba, żeby "wiedzieć", jest i owszem dostrzeżona, a wysiłek by ją zaspokoić wykonany, ale...
W wyniku działań jak te opisane wyżej, my obywatele, dalej nic nie wiemy. Choć wiele osób myśli, a raczej czuje, że tak, teraz po przeczytaniu artykułu w Gazrurce już wiedzą. To przecież nie wiedzą. Dalej nie wiemy kto jest odpowiedzialny za koszmary jakich doświadczamy. Nie wiemy czy i jakie poniósł konsekwencje. Nie wiemy jakie podjęto decyzję, by naprawdę rozwiązać ten czy inny problem.
Czytamy, ze zrozumieniem kiwamy głowami nad naszym niełatwym losem... To nam zaniknie zewnętrzne napięcie, to znów procedury nie pozwolą urzędnikom działać ku pożytkowi społecznemu, w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, a to jezdnia się zapada, jak to jezdnia. Wiadomo.
I tylko geniusze pomiędzy nami domyślają się, że jezdnia nie powinna się zapadać, że to nie jest normalne, że to skandal kiedy się zapada. Że powinna tak być zbudowana, żeby się nie zapadała. Tak, w takich żyjemy czasach, że geniuszem dziś trzeba zwać tego kto wie takie rzeczy.
Bo między ślepcami, jednooki jest królem...
Inne tematy w dziale Polityka