SKROMNOŚĆ I BEZCZELNOŚĆ

Nieprzejednana i rosnąca bezczelność polskich komunistów nie tylko oburza, ale coraz bardziej jątrzy rany zadane społeczeństwu rosnącymi podziałami. To już zaczynają być przepaście nie do zasypania.

Dalczego komuchy tak się wymałpiają, nie potrafię zrozumieć. Nie potrafię też uwierzyć, że to się na nich srogo nie zemści. Cytownie przez Gazrurkę Oleksego wzywającego bezczelnie, by państwo czciło Jaruzelskiego, zakrawa na wsadzanie kija w nasze zbiorowe oko. Ta bezrozumna, prowokacyjna wypowiedź nie jest dziwna w ustach Oleksego. Co on, komuch i przyjaciel wrogów, ma powiedzieć innego? Używanie jego wypowiedzi, by "subtelnie"  (tak jak rozumie subtelność osiłek uprawiający perswazje gazrurką) wpływać na opinię publiczną o generale, co to innej ojczyźnie się kłaniał, byłoby wprost niewiarygodnie głupie, gdyby nie to, że demonstruje jak dalece spacyfikowano poczucie przyzwoitości w naszym kraju.

Kto, poza blogerską bracią, zaprotestuje przeciw tym odrażającym spektaklom? Gdzie są gazety, radia i telewizje, co aż się zaniosły protestem? Zaprawdę, dominacja jednej opcji politycznej, rzeczywiście jest nieznośna i dusząca. Jak z tym  walczyć? Co robić? Pycha tych łobuzów, co służyli wcielonemu złu na ziemii, złu, które pochłonęło niewiarygodną ilość ofiar, sięga rozmiarów jakie wróżą rychły i gwałtowny upadek. Coś mi się zdaje, że się w końcu doigrają. Co innego zapewnić sobie immunitet przed odpowiedzialnością karną za czasy PRL-u, co innego absolutny brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia i bezczelne puszenie się przed skrzywdzonymi.

A papież Franciszek, w odruchu obrzydzenia dla pychy, nakazał natychmiastowe usunięcie swojego pomnika z terenu kościoła w którym posługiwał w przeszłości. Jego skromność jest tak szczera i odświeżająca, że jeśli poprą go wierni i hierarchowie kościoła, może naprawdę dojść do odnowy w Duchu. Ale jakie są na to szanse, że tak zostaną przyjęte wysiłki tego niezwykłego papieża? W kraju, gdzie posągi Jana Pawła II mnożą się, rosną w górę tak, że zaczyanją przesłaniać niebo, postawa Franciszka nie uzyska przychylnej oceny. Taka, zmusiła by bowiem do refleksji nad naszą włąsną pomniko manią.

Jak Państwo myślicie, czy możliwe jest, że "wybielacze" generała oportunisty, kreujący go na bohatera narodowego, odwołują się instynktownie, do tej samiej grzesznej słabości, co każe wznosić nam posągi? Może byłoby trudniej nami manipulować w tak bezczelny sposób, jak robi to Gazrurka, gdybyśmy lepiej pamiętali przykazania?