Robert Stefanicki, ogłupiony politpoprawnością pismak z Gazrurki uraczył czytelników łzawymi refleksjami o "człopców dżihadu" z sercami pełnymi miłości do poezji. Durnowate opisy rozmiłowanych w wierszach skurwys*nach z kałachami, nie szczędzą nam zapewnień o ich rzekomo bogatym życiu emocjonalnym, "przepełnionym podnieceniem walką, smutkiem z powodu straty towarzysza, radością z braterstwa i religijnym uniesieniem". Stefanicki odpowiada też na nurtujące wszystkich od dawna pytanie, co robią dżihadyści po "pracy"? Otóż, terroryści "w czasie wolnym od walki lubią słuchać opowieści, oglądać filmy, gotować i pływać". To nie żart, ani moja złośliwość, ten pozbawiony duszy głupiec, naprawdę to napisał, a Gazrurka mu wydrukowała na stronie głównej. Obcinacze głów, lubią pływać! I jak wam teraz jest, nienawistnicy? Nie głupio wam? Tego nie wiedzieliście, że oni lubią pływać, hę? I czego się tak denerwowaliście? Jak można obawiać się "chłopców", którzy w chwilach wolnych od walki, tak sobie pływają?
Tak was pytam, choć nie wiem czy warto. W końcu, tylko około 8 procent spośród was uważa poezję za ważną. Czy możecie więc zrozumieć "chłopców dżihadu", z których aż 74 procent deklaruje, że poezja jest dla nich bardzo ważna? Bardzo wątpię. Nie ten poziom kulturalny, nie ta wrażliwość. Ale wysiłki Stefanickiego idą w dobrą stronę i teraz przynajmniej wiecie, że powinniście się wstydzić i wiecie też dobrze za co. Jak już się podciągniecie z tej poezji, to i obcinanie głów przestanie wydawać się wam barbarzyństwem.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19447425,chlopaki-dzihadu-placza.html#ixzz3wqZwn9Wj
Kiedy czyta się takie zdumiewające, balansujące na krawędzi zdradliwej propagandy, teksty w mainstreamowych mediach, trudno oprzeć się wrażeniu, że kondycja psychiczna i kompas moralny redaktorów i edytorów Gazrurki pozostawiają bardzo wiele do życzenia. No bo, skąd biorą się takie postawy, taka zupełna ślepota i niemoc do wydawania trafnych i adekwatnych sądów na temat otaczającego nas świata? Jakie tajemnicze procesy psychiczne blokują Stefanickiemu i jemu podobnym, zdolność rozpoznawania zła? Czy może stoi za tym jakaś, nam maluczkim niedostępna, niezwykle wyrafinowana subtelność?
Nic podobnego. To zwykły śmierdzący strach. To on każe Gazrurkowym notablom puszczać porozumiewawcze oczko do nadpływających rzeźników. Robią to w nadziei, nie tylko na uratowanie głowy, kiedy już przyjdzie do jednoznacznego opowiedzenia się po którejś stronie, ale i na utrzymanie przywilejów, do których tak łatwo się przyzwyczaić, a tak trudno z nich zrezygnować. To po prostu instynkt samozachowawczy. Wszyscy go mamy. Po to jednak, by tak kompletnie i zgubnie zdominował nasze działanie, potrzebne jest tchórzostwo. Uzasadniony strach to jedno, tchórzostwo to coś zupełnie innego. To strach niepodzielnie już rządzący naszym postępowaniem, myśleniem, taki wewnętrzny terrorysta, lub pływający miłośnik poezji, jeśli wolicie...
Inne tematy w dziale Polityka