(Za: debka.com)
Nagły zwrot, jakiego niemal z dnia na dzień dokonała Jordania, tworząc wspólny z Rosją gabinet wojenny dla koordynacji ich działań w Syrii, świetnie ilustruje niestałość wojskowych i politycznych sojuszy w bezpośrednim otoczeniu Izraela. To jest decyzja, która w sposób diametralny zmienia dotychczasową politykę Amanu. Do tej pory Jordania zwalczała protegowanego Rosji, Bashara Assada, korzystając ze wspólnego centrum dowodzenia, pod nazwą US Central Command Forward - Jordan, na północ od Ammanu, pozostając częścią sojuszu USA - Arabia Saudyjska - Izrael.
W tym tygodniu jednak, Jordania odmieniła swoją pozycję w konflikcie.
Eksperci DEBKAfile d/s wojskowych i wywiadu, twierdzą że decyzja jordańskiego króla Abdullaha, aby wejść w ścisły sojusz z Moskwą, stwarza całkowicie nową sytuację i gruntownie odmienia dotychczasowe reguły gry politycznej i zasady udostępniania danych wywiadowczych. Choć król nie zamierza likwidować obecnie istniejącego wspólnego centrum dowódczego z USA i Izraelem, to jednak główny ciężar jordańskich wysiłków militarnych i wywiadowczych przeniesie się do nowego, wspólnego centrum z Rosją. Co da się tylko określić jako fundamentalny zwrot i przetasowanie w tym regionie.
Amman nie szczędzi wysiłku, żeby pomniejszyć znaczenie tego gwałtownego zwrotu w swoich sojuszach i przedstawić go jako sposob na lepszą koordynację amerykańskich i rosysjkich działań wojskowych w Syrii i przeciw ISIS. Ten obraz jest jednak nieprawdziwy.
Bo z całym, należnym Królowi, jego armii i jego służbom wywiadowczym, szacunkiem, oni nie są dostatecznie przygotowani do wypełninia roli koordynatora pomiędzy dwoma światowymi mocarstwami. Prezydenci USA i Rosji radzą sobie zresztą z tym zadaniem w bezpośrednich kontaktach telefonicznych i osobistych. I faktycznie, według naszych źródeł w Waszyngtonie i Moskwie, sprawa nowego rosyjsko - jordańskiego centrum dowodzenia, była poruszana w ich ostatniej rozmowie telefonicznej z 13 stycznia.
Po tej rozmowie, Obama odbył szybkie spotkanie z Królem Abdullahem w amerykańskiej bazie lotniczej Andrews, w Stanie Maryland na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, prosząc go o wyjaśnienia w tej sprawie.
Dla różnorakich ugrupowań zbrojnych okupujących znaczne połacie południowej Syrii, również te bezpośrednio przylegające do północnych granic Izraela, utworzenie wspólnego rosyjsko-jordańskiego centum dowodzenia to bardzo zła wiadomość. Aż do tej pory, Jordania służyła za jeden z głównych kanałów przerzutowych dla ludzi, broni i pieniędzy dostarczanych tam przez USA, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Stany nawet prowadzą w Jordanii obozy szkoleniowe dla syryjskich rebeliantów.
Teraz ten kanał przerzutowy, zostanie najprawdopodobniej, jeśli nie całkowicie zlikwidowany, to przynajmniej mocno ograniczony.
Jordańczycy maskują prawdziwy powód dla zmiany sojusznika i twierdzą że robią to, by zmusić syryjskich rebeliantów do zaakceptowania rozejmu i przystąpienia do rozmów pokojowych z USA i Rosją na temat przyszłości Syrii. W rzeczywistości chodzi, o to by zmusić ich do zaprzestania walki z Assadem, co otworzyłoby drogę Rosji do osiągnięcia jej głównego celu, jakim jest przywrócenie kontroli reżimu Assada nad południową Syrią.
Od początku swojej interwencji w Syrii, Putin nieustannie próbuje namówić israelskiego Premiera Binyamina Netanyahu, aby ten porzucił wspieranych przez niego rebeliantów na południu Syrii. Ci są przez Izrael uważani za konieczny dla bezpieczeństwa północnej granicy Izraela, bufor uniemożliwiający Assadowi powrót na te tereny...
Co dokładnie zostało powiedziane w czasie ich spotkań jest znane tylko nielicznym kręgom zaufanych współpracowników, tak w Jerozolimie, jak I w Moskwie. Toteż niewiele wiadomo z całą pewnością na temat gdzie się obaj przywódcy zgadzają, a gdzie tkwią różnice między nimi.
Należy się domyślać, że Netanyahu w zdecydowany sposób podkreślał obawy Izraela, że jeśli reżim Assada roztoczy ponownie pełną kontrolę nad południem swojego kraju, to natychmiast umożliwi bezpośredni dostęp do izraelskiej granicy swoim sojusznikom, a śmiertelnym wrogom Izraela - Hizballahowi i irackim milicjom szyickim, pod dowództwem irańskich oficerów z Gwardii Korpusu Rewolucyjnego.
Wchodząc w układ z Jordanią, Putin za plecami Netanyahu, pozyskał do pomocy sojusznika, który pomoże mu przegnać antyassadowskich rebeliantów z południa Syrii.
(Za debka.com)
Inne tematy w dziale Polityka