Portal internetowy, wpolityce.pl, zamieścił artykuł Pani Marzeny Nykiel, swojej redaktor naczelnej, pod krzyczącym tytułem "PRAWDA HISTORYCZNA NARESZCIE MA GŁOS, TRZEBA JESZCZE ODKŁAMAĆ JEDWABNE I DZIEJOWA SPRAWIEDLIWOŚĆ STANIE SIĘ FAKTEM". A wszystko to pod wielkim zdjęciem PAD-a z uroczystości otwarcia muzeum Polaków ratujących Żydów, w Markowej. Pani Nykiel w swoim artykule nie omówiła przemówienia Prezydenta Dudy, zamiast tego, użyła tej uroczystości jako okazji do przedstawienia niczego niepodejrzewającym czytelnikom swojej wersji wydarzeń. Jej zdaniem najważniejsze w tych uroczystościach było to, że polityka historyczna rządu "rozbraja manipulacje", "rzuca jasne światło na fakty", "demaskuje przekłamania". Pani Marzena nie posiada się też z radości, że "rzeczy są nazywane po imieniu, dobitnie i jednoznacznie". Co, jej zdaniem, znaczy tylko jedno: czas zająć się "odkłamaniem oszczerstw wokół Jedwabnego". Żeby swoim słowom nadać należyty ciężar gatunkowy, jakiego propaganda z definicji nie może posiadać, Pani Nykiel cytuje Prezydenta RP:
- To niezwykle przejmujące muzeum. Jestem ogromnie wdzięczny i dziękuję w imieniu Rzeczpospolitej wszystkim tym, którzy przyczynili się do jego powstania. (…) Dziękuję, bo Polska, a także sprawiedliwość dziejowa, takiego pomnika potrzebowała.
Fakt, że ten cytat w żaden sposób nie wiąże się z jej wnioskiem, umyka uwadze czytelnika i po przeczytaniu jej artykułu dość łatwo popaść w przekonanie, że pani Nykiel i PAD, w zasadzie mówią to samo. Sugestywne? Tak, jak najbardziej. I o to pani Nykiel chodziło. Taka sobie, niewyszukana sztuczka zawodowego cyngla.
Pani Marzena w następnym akapicie nie może się nachwalić przemówienia. Padają słowa pełne uznania i zachwytu. W przemówieniu Dudy, pani redaktor znalazła: "prawdę, godność, samoświadomość, poczucie dumy, znajomość historii, siłę do przeciwstawienia się kłamstwu...", stwierdziła też brak, "udawania, przemilczeń, niezdrowej dyplomacji, czy kamulowania faktów". Zdaniem Marzeny Nykiel to, że "Prezydent Andrzej Duda, mówiąc o zbrodniach niemieckich nazistów nazywa rzeczy po imieniu", oznacza, że "Jest nadzieja, że właśnie nadszedł moment na powiedzenie całemu światu jak naprawdę było w Jedwabnem".
Czy to o tym mówił Pan Prezydent Duda w Markowej? Nie, oczywiście, że nie. To właśnie dlatego jedyny cytat z jego przemówienia, jaki znalazł się w artykule Nykiel, jest na tyle ogólny, że w zasadzie nie mówi nic o tym co Prezydent tam powiedział - tak jest okrojony i przystrzyżony. Pani Nykiel nie podaje linka do całego przemówienia. Nie zamierza zbytnio ułatwiać życia dociekliwym czytelnikom. Reszta, ma jej artykuł przeczytać bezrefleksyjnie i przełknąć w całości sugestię, jakoby Andrzej Duda w czasie uroczystości upamiętniającej Ulmów, zapowiedział rewizję powszechnie znanej prawdy o tym co wydarzyło się w Jedwabnem.
Ta ordynarna manipulacja jest jednocześnie całkiem sprytna i Nykiel dokonuje jej w jedwabnych rękawiczkach. To, że pani Marzena nie stwierdza, że Prezydent RP zapowiedział taką rewizję, a tylko to sugeruje, daje jej łatwą drogę odwrotu, gdyby ktoś próbował zarzucić jej nierzetelność. Zamiast słów Prezydenta RP, w artykule znalazły się za to obszerne cytaty z książki napisanej przez biskupa Stefanka, z których zieją takie przemyślenia:
"Wszystko, co wyprawiano wokół Jedwabnego na rocznicę, było jednym wielkim kłamstwem i do dziś pozostało wielką manipulacją. Jest to ubliżanie i ogromna krzywda wyrządzona tym męczennikom."
Żadnych argumentów na podparcie tej kontrowersyjnej tezy, tylko silna, kategoryczna opinia. Hasło do zapamiętania dla wiernych. Utrwalanie przekazu: niczego nie wiecie, wszystko co wam na ten temat powiedziano to kłamstwo. Nieopatrznie, w cytowanych fragmentach, znalazł się również i ten:
"Poświęciłem bardzo wiele czasu, by poznać wszystkie szczegóły tamtego wydarzenia... [relacje zebrane przez biskupa] Dają bardzo jasne światło. Dają prawdę, której nie chciał dotknąć nikt, z IPN-em włącznie. Już nie powiem, że też ekshumację przerwano. Nikt nie chciał dotknąć prawdy o Jedwabnem, bo ona przeczy temu programowi kłamstwa, który ja nazwałem „holocaust business”, czyli zbijanie wielkiego kapitału na niewinnej krwi."
A, jak napisała pani redaktor Nykiel, "Całą historię biskup Stefanek zgłębił osobiście i bardzo szczegółowo. Rozmawiał z mieszkańcami miasteczka, zarejestrował rozmowy ze świadkami, zgromadził wiele zeznań, które – zgodnie z obietnicą - trzyma w tajemnicy do czasu zakończenia życia świadków, obawiających się dziennikarzy".
Że to tak bardzo przypomina kręcenie Bolka w sprawie Wałęsy? No cóż, liczba chwytów dostępnych kłamcom jest ograniczona.
Pani Nykiel napisała w swoim artykule również, że w stodole spalono nie 1600 Żydów, jak napisał Gross w swojej książce "Sąsiedzi", ale tylko 300. Co w jej przekonaniu, zdaje się załatwiać całą sprawę. Tylko trzystu Żydów tam spalono, na szczęście!
Artykuł jest tak skonstruowany, żeby sugerować, że Polaków do tej pory karmiono kłamstwami i dpopiero teraz, pod rządmi PiS-u i szczególnie Prezydenta Dudy, zaczynie się odkłamywanie polskiej historii. W tym również i historii Holocaustu, która została zakłamana w sposób szczególny.
Ja rozumiem, że rząd ma dostęp do nformacji, którymi nie dzieli się ze wszystkimi obywatelami. To jednak dotyczy spraw bieżących. Jakież to, nieznane ogółowi, informacje są w posiadaniu rządu na temat Jedwabnego? Dlaczego nie zostały do tej pory upublicznione? Kto jest winien temu, że ja i wielu innych rodaków żyliśmy do tej pory w przeświadczeniu, że 10 lipca 1941 roku polscy mieszkańcy tego miasteczka wymordowali w niezwykle okrutny sposób swoich żydowskich sąsiadów? Zaczynam rozumieć, że mam uwierzyć, że głównym i bezpośrednim sprawcą tej krzywdy jest Jan Tomasz Gross. Tyle, że od czasu, kiedy ten łotr przestał być dyktatorem Polski, minęło już trochę czasu, zniesiono cenzurę, dorobiono się uczonych historyków, powstały wydawnictwa niezależne od państwowego aparatu przemocy historycznej, więc czemu nikt nie przeciwstawił się kłamstwom Grossa na gruncie naukowym? I dlaczego biskup Stefanek jest zazdrosnym strażnikiem prawdziwej prawdy o Jedwabnem i nie udostępnia, ani wiernemu ludowi, ani naukowcom, wyników swoich skrupulatnych badań na temat Jedwabnego? A przecież, jak stwierdził cytowany przez Nykiel biskup Stefanek, Jedwabne to:
"Jedno z wielu [miejsc], bo takich miejsc jak Jedwabne jest bardzo dużo"
Co wie rząd o tych sprawach, czego ja jeszcze nie wiem? Dlaczego trzyma się mnie w nieświadomości i skazuje na pisanie grzmiących gniewem notek o hańbie ciążącej na Posce za nie rozliczenie się ze straszną wojenną przeszłością? Kiedy rząd zamierza zmienić tą pożałowania godną sytuację i wyedukować mnie i moich rodaków? Dlaczego zabiera się do tej sprawy tak opieszale? I czy propagandowe wysiłki pani redaktor Marzeny Nykiel są częścią działań rządu RP w celu odkłamania historii mordów popełnianych na Żydach przez Polaków w czasie okupacji hitlerowskiej? Bo jeśli tak, to ja bardzo dziękuję i proszę rząd, żeby się już tak bardzo nie starał. Sam sobie poradzę.
Inne tematy w dziale Polityka