Owanuta Owanuta
704
BLOG

S-400 + SS-26

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 6

Rosja, tak jak wcześniej zapowiedziała, wycofała prawie wszystkie samoloty bojowe z Syrii. Założone cele syryjskiej operacji, postawione przed rosyjskim lotnictwem, zostały osiągnięte, misja zakończyła się pełnym sukcesem. Reżim Assada uratowany, armia syryjska w natarciu, opozycyjne ugrupowania zmuszone rosyjskimi bombami do układania się z dyktatorem przy stole, bez jakichkolwiek warunków wstępnych. Putin wycisnął z faktu wycofania swoich samolotów tak dużo korzyści politycznych i wizerunkowych, jak tylko było można. Ale przecież nie o "takie Syrie Rosja walczyła".

Zaskoczonych i zagubionych w domysłach obserwatorów, zadziwionych tym niezwyczajnym dla Rosji samoograniczeniem w ekspansji, już tak głośno, jak o wycofaniu samolotów, o rozmieszczeniu w Syrii najnowocześniejszych w rosyjskim arsenale rakiet balistycznych średniego zasięgu, nie poinformowano. SS-26, w naszym regionie znane, jako Iskander-M, jest rakietą zdolną do przełamania każdej obrony powietrznej, posiadającą możliwość zmiany toru lotu, niemożliwą do przechwycenia. Będąc zdolną do przenoszenia broni jądrowej, SS-26 stanowi bardzo poważne wyzwanie militarne dla wszystkiego w promieniu 500 km od rosyjskiej bazy w Hmeimim na półocnym wybrzeżu Syrii. W zasięgu tych mobilnych systemów rakietowych, chronionych przed atakami z powietrza jednymi z najlepszych na świecie wyrzutniami S-400, znalazł się prawie cały Izrael. 

W ciągu zaledwie kilku miesięcy, sytuacja strategiczna na Bliskim Wschodzie, dzięki wkroczeniu Rosji w próżnię pozostawioną tam przez niemądrą politykę Obamy, uległa drastycznej zmianie na niekorzyść Izraela. Nie znamy warunków umowy pomiędzy Syrią, a Rosją. Nie wiemy jaką wolnością operacyjną cieszą się jej wojska w Latakii. Należy się jednak spodziewać, że ledwie zipiący syryjski dyktator nie miał w negocjacjach z Putinem takiej pozycji, która pozwoliłaby mu stawiać zbyt wygórowanych wymagań. Jakieś ograniczenia na pewno jednak istnieją. Assad, choćby ze względów prestiżowych, nie może sobie raczej pozwolić na zgodę, by rosyjskie siły ekspedycyjne w Syrii zapewniały zupełną swobodę Izraelowi do atakowania celów uznanych przezeń za godne uwagi - jak na przykład arsenały rakietowe Hesbollah, czy transporty broni z Iranu w drodze do ich baz. 

Jest i było zresztą od początku jasne, że Rosja nie po to wchodzi do Syrii, żeby się z niej wycofać z własnej woli. Fortyfikowanie rosyjskiej bazy w najnowocześniejszą broń niesie w krótszej perspektywie, szansę na uspokojenie i stabilizację w regionie, pokazując wszystkim zainteresowanym, że Rosja i jej zdolnoś do pacyfikacji oponentów nie znikną z oklicy w dającej się przewidzieć przyszłości. W dłuższej jednak perspektywie jej obecność w Syrii, grozi odnowieniem i akceleracją wyścigu zbrojeń, dalszą destabilizacją rejonu Bliskiego Wschodu. Wszystkie zainteresowane kraje muszą teraz bowiem znaleźć swoją adekwatną odpowiedź na wyzwanie, jakie obecność Rosji wytworzyła. Arabia Saudyjska z całą pewnością sięgnie po własną broń jądrową i nie bardzo można sobie wybrazić, jak i kto mógłby jej w tym przeszkodzić. To z kolei wymusi podobne ruchy w innych krajach. Kto będzie mógł zabronić tego samego Iranowi?

Układ o zapobieganiu rozprzestrzeniania broni jądrowej, dał światu prawie pół wieku pokoju. Ten układ już się przeżył. Rok 2016 nie zapowiada się dobrze, a wygląda, że choć to dopiero początek początku naszych kłopotów, to już całkowicie się pogubiliśmy i nie mamy pojęcia co robić. Co będzie kiedy dalej wejdziemy w ten las? Więcej grzybów. Atomowych grzybów.

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka