Proces obśmiewania tych, którzy czują się zaniepokojeni informacją o inwigilowaniu blogerów Salonu24.pl, trwa w najlepsze i jako żywo przypomina swoją głupawą rechotliwością atmosferę, jaką za komuny SB tworzyła w środowiskach opzycyjnych, wokół tych działaczy, którzy wyrażali troskę o bezpieczeństwo naszych działań. Wyśmiewano ich, sugerując, że SB nie ma powodu, by się nimi interesować, że są nic nie znaczącymi mitomanami szukającymi podreperowania swoich kompleksów. Rutynowo sugerowało się takim nieco bardziej profesjonalnym konspiratorom, że pewno za nimi krąży żółta łódź podwodna itd, itp... Dziś wiemy, jak doszczętnie byliśmy spenetrowani, jak wielu było pomiędzy nami kapusiów, jak również i to, jak bardzo na rękę SB-ecji było to usypianie czujności wśród członków opozycji. SB-ecy wykorzystywali w tych wysiłkach ludzkie marności, bezsensowne rywalizacje i partykularyzmy, skłonności do stadnego rechotu z tych myślących inaczej niż większość. Liczyli i nie doznawali w tym zawodu, na poczucie głupawego poczucia bezpieczeństwa w ciepłym smrodku jednomyślności.
Dziś wiemy, że jedna z absolutnie niezbędnych dla demokracji, fundamentalnych wolności, gwarantowanych wszystkim Polakom przez Konstytucję RP, była za rządów poprzedniej ekipy, łamana przez służbę powołaną do ochrony tejże. I nic. Trochęśmy sobie popyskowali, trochę się powyśmiewaliśmy z siebie nawzajem i to wszystko. A tymczasem Sienkiewicz łazi po różnych telewizjach i z oczywistą pokrętnością zapewnia, że nic mu nie wiadomo o łamaniu prawa przez podległe mu służby.
I choć pan Mariusz Kamiński jednoznacznie opisał te nielegalne działania, my beztrosko kręcimy głowami pytając niepoważnie, po co śledzić blogerów, skoro to co myślą, otwarcie, wręcz namolnie, prezentują swoim biednym czytelnikom... Po co takich śledzić?, rżą różni drwiący Dyzie. A przecież nie o ustalanie ich poglądów i stosunku do rządu chodziło, tylko o rozpracowywanie naszego środowiska pod kątem wynajdowania blogerów podatnych na werbowanie, w celu takiego kontrolowania ich publicznych wypowiedzi, żeby zaczęli wpływać na blogosferę zgodnie z rozmaitymi potrzebami rządzących. W rezultacie efektywnie ograniczając wolności wypowiedzi. I my niczego nie robimy w tej sprawie.
Doprawdy, jesteśmy tak doopowaci, że chciałoby się powiedzieć, że w pełni zasługujemy na to co z nami robią te złośliwie zmutowane służby specjalne, ale to byłby błąd. Niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy niedojrzali, jak głupi i krótkowzroczni, nie zasługujemy na to, by okradać nas z wolności słowa. Wolność do bezpiecznego i niczym nie ograniczonego wypowiadania się w przestrzeni publicznej jest tak ważna, że zamach na nią, w cywilizowanym świecie, uważany jest za jedno z najpoważniejszych przestępstw.
Przestańmy wyśmiewać siebie nawzajem, popychać i drwić. Ryknijmy jednym głosem na czekistów, by odpimpali się od wolności wypowiedzi. Wara im od tego! Wynaturzone służby zagrażają nie tylko tym nieprawomyślnym w danym momencie. One podkopują bezpieczeństwo całego kraju, bo w swobodnej dyskusji, w ścieraniu się poglądów, tkwi źródło najlepszych możliwych rozwiązań dla wyzwań przed którymi stajemy, jako naród. Ci słusznie odsunięci od swoich ośmiorniczek "państwowcy", nie dzielą się z nami ważną informacją, że podobnie jak pewien król, uważają, że państwo to oni. A nie my.
Inne tematy w dziale Polityka