obserwator24 obserwator24
74
BLOG

Gruzja w ogniu, Imperium triumfuje, Zachód w defensywie...

obserwator24 obserwator24 Polityka Obserwuj notkę 19

Polityczny bilans wojny w Gruzji jest porażający. Rosja politycznie wygrała wszystko o co jej chodziło (i bynajmniej nie mówię tu o wolności Osetii), Zachód przegrał wszystko, okazując się niezdolny do pomocy krajowi, który od kilku lat uważał za swojego sojusznika.

 

 

Walki w Gruzji toczą się nadal i nic nie wskazuje, by Rosja miała zamiar zaprzestać agresji pomimo pokojowych gestów władz gruzińskich. Nic nie wskazuje też na to, aby Zachód podjąl jakiekolwiek działania poza bardzo ostrożnymi i poprawnymi politycznie wypowiedziami niektórych polityków.

Można już pokusić się o pierwsze podsumowania. Pierwszym i zasadniczym wnioskiem, który płynie z całej tej sytuacji jest to, że ostatnią rzeczą o którą chodzi w tym konflikcie Rosjanom jest Osetia, Osetyjczycy, ich wolność, niepodległość czy bezpieczeństwo. Bombardowania obiektów znajdujących się głęboko na terytorium Gruzji jasno wskazują, że jest to pretekst służący do osiągnięcia konkretnych politycznych celów. I Rosja te cele osiąga. O cóż więc chodzi w tej wojnie? 

- po pierwsze o próbę ponownego zdefiniowania rosyjskich stref wpływów na Kaukazie i zagranie na nosie Zachodowi 

- po drugie o pokrzyżowanie gruzińskich planów wstąpienia do NATO - czy po tym co się stało ktoś jeszcze myśli poważnie o przyjęciu Gruzji do Paktu? 

- po trzecie przy okazji tej awantury Kreml postanowił rozegrać swoje interesy gospodarcze - o czym świadczą zupełnie bezsensowne z punktu widzenia rzekomych pokojowych celów tej operacji bombardowania portu w Poti i okolic rurociągów przesyłających ropę z pominięciem Rosji 

- po czwarte - o czym zaczęło się mówić wczoraj, jeżeli doniesienia prasowe są prawdziwe, Rosja chce obalić demokratycznie wybrane władze Gruzji i osadzić w tym kraju marionetkowy rząd - co jest juz jawnym powrotem do czasów sowieckich. 

Każdy z tych celów jest niebezpieczny nie tylko dla regionu, ale jest niekorzystny również z egoistycznie pojmowanego interesu narodowego Polski i innych krajów dawnego bloku sowieckiego. Pośrednio również dla całego Zachodu. 

Brak reakcji państw zachodnich jest również przyczynkiem do zastanowienia się, czy w przypadku podobnej sytuacji w naszym kraju (hipotetycznej, ale nie niemożliwej w perspektywie kilku / kilkunastu lat) ktokolwiek stanie w naszej obronie, czy tez politycy z naszych krajów "sojuszniczych" ograniczą się do pełnych oburzenia wypowiedzi dla prasy. 

I na koniec dwa słowa o Osetii i Osetyjczykach. Osetia też dobrze nie wyjdzie na rosyjskim wsparciu. Może Osetyjczycy jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy, ale będą tak długo wielkimi przyjaciółmi Rosji i Rosja będzie tak długo dbała o ich losy, jak długo będą skutecznym narzędziem realizacji rosyjskich interesów. Jeżeli natomiast Osetyjczycy sądzą, że Rosja da im wolność / niepodległość / demokrację (niepotrzebne skreślić), to się srogo zawiodą. Dla Rosji są tylko kartą przetargową i będzie ich Rosja popierać i rozgrywać tą kartę tak długo, jak długo będzie jej to potrzebne.  Natomiast niech tylko Osetyjczycy spróbują podnieść głowę np. w sprawie niepodległości Osetii Północnej, znajdującej się w granicach Rosji, to poznają co oznacza żelazna pięść Putina...  

W każdym razie jak już podkreślałem w poprzedniej notce, jeżeli Rosja za dobra monetę bierze niepodległościowe dążenia Osetii, to bardzo jestem ciekawy czy odda jej Osetię Północną, aby zjednoczona Osetia mogła ogłosić niepodległość. Bo jeżeli nie to całe rosyjskie "wsparcie" jest jedynie militarystyczną hucpą, mającą na celu realizację interesów daleko innych niż wolność Osetyjczyków. 

PS 1: argumentem pojawiającym się często w wypowiedziach i blogach trącących mniej lub bardziej rusofilią jest to, że Osetia Południowa i Abchazja znalazły się w granicach Gruzji niedawno i odgórną decyzją władz ZSRR. Wydaje mi się, że argument taki jest nieco dziwny, a także politycznie dość... niebezpieczny w ustach obywateli kraju, który swoje ziemie zachodnie i północno-wschodnie uzyskał równie niedawno i w dokładnie taki sam sposób... 

PS 2: Wojciech Jagielski, najlepszy moim zdaniem polski reporter wojenny od czasów Ryszarda Kapuścińskiego (autor wspaniałych książek m.in. o Afganistanie i Kaukazie) opisuje dramat mieszkańców miasta Gori, na które spadają rosyjskie bomby - wbrew zapewnieniom, że bombardowane są wyłącznie cele wojskowe:

Rosyjscy piloci wiedzieli że strzelają do dzieci

 

Serdecznie zapraszam do komentowania mojego bloga wszystkie osoby, które posiadły dar kulturalnego wypowiadania się w sposób merytoryczny - zapraszam bez względu na poglądy, choćby były skrajnie różne od moich (a nawet tym bardziej zapraszam - będzie ciekawiej). Proszę natomiast o omijanie mojego bloga szerokim łukiem osoby, których komentarze sprowadzają się do wyzwisk, obelg, insynuacji albo ataków personalnych na kogokolwiek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka