Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
78
BLOG

Tragedia Gruzji - szczęście dla Polski

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 20
Ma temat agresji wojsk rosyjskich na Gruzję napisano tu na Salonie chyba wszystko co można było napisać ale jest jeden nieporuszony (lub nie zauważony przeze mnie wątek tej sprawy) który chciałbym teraz poruszyć. Być może zabrzmi to cynicznie ale takie są fakty: ROSYJSKA NAPAŚĆ NA GRUZJĘ TO PALEC BOŻY I WIELKIE SZCZĘŚCIE DLA POLSKI. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że ludzie wreszcie zobaczyli prawdziwą twarz Rosji. Niby dawno było wiadomo ale zawsze jakoś tak nie do końca. Taka np. Czeczenia mimo wszystko należy do Rosji i czymś innym jest pacyfikacja zbuntowanej prowincji własnej a czymś innym wjazd do suwerennego kraju ościennego. Całkowicie czymś innym. Pokazuje bowiem, że pomimo (pozornego) rozpadu bloku sowieckiego Moskwa wciąż uważa, że ma prawo ingerować w sprawy swoich dawnych sowieckich republik. A skoro tutaj ma takie prawo to dlaczego nie miała by go mieć w przypadku dawnych satelitów? Zwłaszcza gdy się okazują nieposłuszne? Po drugie dlatego, że ludzie wreszcie zobaczyli prawdziwą twarz Unii Europejskiej i NATO. A właściwie jej brak. Czas temu jakiś Free Your Mind zarzucił mi przesadę gdy napisałem że Niemcy to sowiecka prowincja i ich zjednoczenie to nie było przyłączenie DDR do RFN ale na odwrót - to RFN został wchłonięty przez DDR i teraz krajem tym rządzi StaSi skrupulatnie wypełniająca polecenia płynące z Kremla - kto nadal uważa że przesadzam niech zainteresuje się tekstem pt. "Stasipatron Angeli Merkel" opublikowany przez Gazetę Polską. To, a także wiedza dotycząca kariery pana Gerharda Schroedera po tym jak zakończył urzędowanie (Gazprom) uwalnia od zdziwienia gdy czyta się takie słowa: Gruzja "pogwałciła prawo międzynarodowe", próbując rozwiązać za pomocą wojska kryzys powstały wokół prorosyjskiej separatystycznej Osetii Południowej - oświadczył niemiecki wiceminister spraw zagranicznych Gernot Erler. Zastępca szefa niemieckiej dyplomacji, wypowiadając się dla radia NDR Info, dostrzegał "coraz bardziej niepokojące sygnały", że prezydent Gruzji chce uregulować za pomocą wojska rozbieżności z separatystyczną prowincją. Walki, które wybuchły stanowią zdaniem Erlera zerwanie nadzorowanego przez siły międzynarodowe zawieszenia broni z 1992 roku. - W tej mierze ten, kto podejmuje próbę działania z użyciem wojska, narusza prawo międzynarodowe - powiedział Erler. Niemiecki wiceminister wyraził zrozumienie dla rosyjskiej reakcji na wydarzenia w regionie, który - jak zauważył - należy dziś do Gruzji, ale jest utrzymywany gospodarczo przez Rosję. Źródło: http://marek.dumle.salon24.pl/87843,index.html Albo takie: Komentator “Süddeutsche Zeitung” Martin Winter pisze w poniedziałkowym wydaniu gazety o Polsce i Litwie jako o dwóch krajach, które przeszkadzają w nawiązaniu przez Unię normalnych stosunków z Rosją. “Chodzi wszak o pokój w Europie, o zdobywanie nowych rynków zbytu, o pewne dostawy energii” – pisze autor i proponuje, by uciszyć konflikty z Moskwą, zasiąść do negocjacji, a podżegaczy odsunąć na boczny tor. “Polska, Litwa i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie mogą dyktować całej Unii, jak powinny wyglądać jej relacje z Kremlem (…) Problem embarga na mięso czy jakiegoś gazociągu nie może zaważyć na przyszłości dużo istotniejszej umowy handlowej Unii i Rosji”. A kto ma inne zdanie i kieruje się w stosunkach z Kremlem “rewanżyzmem”, zagraża – w opinii Wintera – stabilności i porządkowi na całym kontynencie. Na koniec zatroskany publicysta sugeruje rozwiązanie tego pata. “W imię wspólnego dobra rządy w Berlinie, Paryżu czy Londynie powinny mieć odwagę jednemu czy drugiemu partnerowi w Unii wykręcić rękę (sic!), by móc wreszcie dokończyć partię z Rosją”. Źródło: http://blog.rp.pl/magierowski/2008/04/01/przepraszam-towarzyszy-niemieckich/ Informacja PAP Tyle Niemcy. A swoje trzy grosze do sprawy dorzuciła także Francja. ONZ milczy, a jeszcze wiosną Zachód udzielał poparcia Michaiłowi Saakaszwilemu w konflikcie z Rosją - 24 kwietnia portal money.pl pisał: Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie napięcia na linii Moskwa-Tbilisi, USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy wezwały Rosję do porzucenia zamiarów nawiązania współpracy z separatystycznymi regionami Gruzji. W oświadczeniu cztery zachodnie państwa wyraziły zaniepokojenie decyzją Rosji o nawiązaniu ściślejszej współpracy z Abchazją i Osetią Płd. - Wzywamy Rosję do odwołania lub nie wdrażania tej decyzji - zaapelowały. Witalij Czurkin, rosyjski ambasador przy ONZ (na zdjęciu) niezwłocznie apel ten odrzucił: - "To jest wygórowane żądanie więc sądzę, że jego autorzy sami rozumieją, że tak się nie stanie". Źródło: http://news.money.pl/artykul/zachod;poparl;gruzje;w;konflikcie;z;rosja,123,0,338043.html Sytuacja była więc napięta już od dawna, każdy polityk musiał wiedzieć co się tam święci i jakoś zareagować. Siły rozjemcze (nie rosyjskie) powinny znajdować się na terytorium Gruzji już od kilku miesięcy, jednak nie zrobiono nic. Nie zdobyto się na żadną decyzję. Cisza. Jakie to wnioski nasuwa? Ano jeden, zasadniczy: Europa siedzi w kieszeni Gazpromu / Jukosu / Łukoilu i co tam jeszcze i liczyć na nią nie można w najmniejszym stopniu - jak pokazała praktyka Europa jest w takich sytuacjach KOMPLETNIE nieprzydatna. Jakie kraje podniosły największy krzyk w obronie Gruzji? Te, które mają świadomość że lada moment mogą być następnymi ofiarami imperialnych ambicji Rosji: Polska, Ukraina, Litwa, Łotwa i Estonia. Głosy ważne, ale na nieszczęście dla Gruzji wołające jak dotąd na puszczy. Po trzecie dlatego, że wyborcy mogli się wreszcie przekonać jak wyglądają na tle konfliktu na Kaukazie politycy którym w październiku 2007 powierzyli przy wyborczej urnie mandat do sprawowania rządów. Niezawodny Wiktor Suworow napisał ongiś: Dywersanci wierzą głęboko, że ludzka natura jest nieodwołalnie zepsuta. Wiedzą to najlepiej. Każdego dnia ryzykują własne życie i każdego dnia mają okazję obserwować człowieka na granicy śmierci. Wszystkich ludzi dzielą na dobrych i złych. Dobry, to - w ich pojęciu - człowiek, który nie ukrywa siedzącego w nim zwierzęcia. A taki, co usiłuje udawać dobrego, jest wręcz niebezpieczny. Najgroźniejsi są ci, którzy sami głęboko wierzą, że są dobrzy. Odrażający, ohydny przestępca może zamordować jednego człowieka, dziesięciu, stu, ale nigdy nie zabija milionów. Miliony mordują ci, którzy mają się za samą dobroć. Osobnicy pokroju Robespierre'a nie wywodzą się spośród zbrodniarzy, lecz właśnie spośród dobrych, humanitarnych. Gilotyny też nie wymyślili przestępcy, ale humaniści. Najstraszliwsze zbrodnie w dziejach cywilizacji są dziełem ludzi, którzy nie pili, nie palili, nie zdradzali swoich żon i karmili wiewiórki z ręki. I w tej właśnie kryzysowej sytuacji poznaliśmy zarówno Lecha Kaczyńskiego i jego kancelarię i rząd Donalda Tuska. Tego samego Donalda Tuska który w pierwszą swoją podróż zagraniczną udał się do Moskwy i o którym rosyjska (niezawisimaja - a jakże) prasa pisała: "Nasz człowiek w Warszawie". Tego samego Donalda Tuska który wprowadził w Polsce "rządy miłości" (przekonał się o tym na własnej skórze m. in. Sumliński) i który najpierw odmawiał Prezydentowi rządowego samolotu na podróż do Tbilisi a później dodał mu za świtę ministra Sikorskiego - aby pilnował coby Prezydent nie narobił "głupstw" (czytaj: nie naraził notowań rządu PO). Niestety - swoją "nieodpowiedzialnością" Prezydent Polaków porwał. Strach o publicity zaś zmusił w końcu rząd do parafowania z Amerykanami umowy o budowę Tarczy Antyrakietowej - tempo w jakim się to stało sugeruje, że oferta amerykańska była gotowa już od dawna tak jak od dawna gotowe do ataku na Gruzję były sowieckie czołgi. Pierwszy krok jest zatem zrobiony - co dalej? Dalej zobaczymy co rząd miłościwie nam panującej Platformy zrobi z zaistniałą sytuacją. Tarcza OK, ale to nie wszystko, potrzebne są dalsze działania. Pierwszym które ja bym zrobił jest powrót do koncepcji budowy Gazoportu w Świnoujściu i rurociągu do Norwegii. Drugie - jak najszybsza modernizacja armii, zwłaszcza lotnictwa wsparcia (śmigłowce bojowe i transportowe) oraz broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej (samonaprowadzające pociski przeciwpancerne i przeciwlotnicze na lekkich podwoziach (np. Hummer) i w zestawach ręcznych (Stinger). Nie ma sensu inwestować w czołgi - duży czołg to duży cel. Armia musi być mobilna - musi pojawiać się znikąd, uderzać mocno i znikać zanim nieprzyjaciel otrząśnie się z zaskoczenia. Na koniec: Nie jestem wrogo nastawiony do Rosji. Przeciwnie: Rosję uważam za wspaniały kraj a Rosjanie w większości są wspaniałymi ludźmi. Problem polega na tym, że sama Rosja czynami swoich władz zadeklarowała się właśnie jako wróg Zachodu a nieszczęśliwie znów Polska znajduje się na najbardziej wysuniętej rubieży. W tej sytuacji bezczynność będzie zbrodnią a na pomoc sojuszników z UE i NATO liczyć - co pokazały ostatnie dni - nie możemy. Zobaczymy, czy aktualna władza to pojmuje.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka