Pomnik (właściwie dwa - wyżej zwieńczony krzyżem  z nazwiskami pomordowanych) na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie
Pomnik (właściwie dwa - wyżej zwieńczony krzyżem z nazwiskami pomordowanych) na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie
AgnieszkaZet AgnieszkaZet
343
BLOG

Zatrzymane na chwilę

AgnieszkaZet AgnieszkaZet Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Motto (z pamięci)

- Byłam tu już cztery razy.

- To po co pani znów przyjechała?

 

Część druga tegorocznych wakacji - opiszę ją przed pierwszą. Świeża, ledwie miniona, wciąż trwa pod powiekami.

 

Ksiądz M. rozkłada sztućce. Za chwilę przyniesie wazy z zupą, a potem pozbiera nakrycia ze wszystkich stołów. Pytany o to, czy nie trzeba pomóc, nieustannie odpowiada, że nie. Obsługuje tę maleńką parafię, w której wszyscy wierni mogłiby się zmieścić w czterech, może sześciu, ławach kościoła pod wezwaniem Jana Nepomucena gdzieś na Bukowinie.

A najpierw był Lwów. Cmentarz Orląt  i wielkie polskie nazwiska. Grób rodziców Herberta, rodzina Stefczyków, Artur Grottger, Stefan Banach, nieszczęsny Ordon i inne wielkie nazwiska. I znów katedra ormiańska, rynek, kaplica Boimów.  I jeszcze jedno miejsca, dotąd nieznane: Wzgórza Wuleckie.

Potem Podhorce, Poczajów (tu pilnujący wejścia do monastyru ochroniarz nakazał mi założyć kurtkę: rękawy bluzki wydały mu się najprawdopodobniej nieodpowiednie), Krzemieniec z muzeum Słowackiego i Górą Bony. Ale to już było, tak jak Buczacz (choć ostatnim razem ze św. pamięci księdzem Rutyną, który według słów obecnego proboszcza miał pod opieką 10 parafii i w każdej odprawiał niedzielną Mszę Św.), Kamieniec Podolski, Okopy Świętej Trójcy, Chocim czy Drohobycz. Co prawda, wcześniej nie dostrzegłam tuż obok rodzinnego domu Brunona Schulza tablicy upamiętniającej Georgija Gongadze. Może przed laty jeszcze jej nie było?

Za to na pewno istniał Jazłowiec. Leży na uboczu, wiedzie doń kiepska droga, lecz trudy podróży rekopensuje genius loci. Czas tam się zatrzymał. Może duma w białych katakumbach, gdzie złożono szczątki niepokalanek, może trwa na kolanach przy grobie bł. Marceliny Darowskiej, a może czeka prze kopią figury Matki Boskiej na tętent koni ułanów?

Przeminęło wiele. Most w Zaleszczykach łączy po prostu dwa brzegi Dniestru. Kołomyja chlubi się pisankami i Banderą,  freski Schulza wywieziono, zniszczone kościoły wracją do wiernych i odzyskują blask. Ksiądz M. gości kolejne grupy.

Ciekawi mnie, co się zmieni - za rok, za pięć lat, za dziesięć, więc widzę sens w powrotach.

Zobacz galerię zdjęć:

Kontrowersyjna tablica przy ścieżce
Kontrowersyjna tablica przy ścieżce Most nad Dniestrem w Zaleszczykach - nie sposób odpędzić myśli Pomysłowo eksponowane pisanki w muzeum im poświęconym w Kołomyi. Ta milsza ciekawostka Tablica upamiętnająca zamordowanego dziennikarza

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości