replay replay
335
BLOG

pomylonym obrońcom „życia”

replay replay Rozmaitości Obserwuj notkę 25

nasz rodak w Anglii nie jest żywy, tylko martwy, bo zdaniem lekarzy nastąpiła tzw. śmierć mózgowa, czemu przeczą niezrównoważeni psychicznie i emocjonalnie salonowi eksperci od wszystkiego - ale nawet gdyby przyjąć, że gdzieś tam w głębi tli się namiastka świadomości, to może warto się zastanowić, czy ten ktoś nie doznaje fizycznych i psychicznych iście dantejskich  męczarni, bez możliwości nawet ich zasygnalizowania i jakiejkolwiek, choćby odruchowej obrony …

a wtedy ktoś, kto by to zakończył, byłby prawdziwym dobrym samarytaninem, w przeciwieństwie do bandy wariatów i histeryków płci obojga, jak również rodziny, tak bardzo delikwenta kochającej, że musi go mieć przy sobie, nawet w postaci maszynowo zasilanej biologicznej kukły …

jest też zastanawiające, że najbardziej zagorzałymi obrońcami takiego „życia” są osoby jakoby wierzące, dla których jego zakończenie, to przecież nie koniec wszystkiego, tylko przejście do „domu Ojca” …

wśród nich, w dyskusji na ten temat brakuje już tylko byłej salonowej gwiazdy, w osobie kolegi partyzanta z pokopanego ogrodu, autora powalającego komentarza do notki o tym biednym Alfim Evansie, którego prawnie nie pozwolono wywieźć na bezsensowne "leczenie" (w tym do Lourdes): "Sąd brytyjski nawet Panu Bogu chce odebrać szanse na cud" ...



replay
O mnie replay

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości