niedawno media obiegła informacja o uniewinnieniu przez sąd aktywisty LGBT, niejakiego Barta Staszewskiego, oskarżonego o bezprawne umieszczenie znaku „strefa wolna od LGBT” przy wjeździe do miejscowości Łososina Dolna, której zapobiegliwy samorząd praktycznie ogłosił taką właśnie strefą, wyrażając w stosownej uchwale: sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności, gwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej Konstytucji a także ingerują w autonomię wspólnot religijnych …
wprawdzie na terenie gminy Łosina Dolna - jak informuje radny Jacek Turek - nie było jeszcze przypadków promowania takiej ideologii, czy ataków na Kościół, ale dmuchamy na zimne …
natomiast o sytuacji, jaka pod tym względem panuje w Łososinie Górnej, media niestety milczą…
na notkę o wspomnianym wyroku zareagował kolega republikaniec, członek pewnej wyjątkowo aktywnej salonowej loży, takim oto komentarzem: Wolne Sądy coraz wyraźniej zachęcają obywateli by wzięli w końcu sprawy w swoje ręce, i przestali im zawracać głowy swoimi problemikami. Charles Lynch, słyszał ktoś tu o takim gościu? …
no więc słyszał i wie, że od nazwiska sędziego Charlesa Lyncha z Wirginii w USA pochodzi pojęcie linczu (ang. lynch) tzn. wymierzenia lub wykonania kary przez osobę nieuprawnioną, np. samowolnego wymierzenia i wykonania kary śmierci (historycznie zwykle przez powieszenie) przez tłum krótko po wzbudzającym silne emocje zdarzeniu …
wobec czego komentarz kolegi republikańca - jako sugerujący samosądy – został zgłoszony salonowej admilicji, ale ona znana jest z wyjątkowej wyrozumiałości wobec bywalców wspomnianej loży …
zatem - trzymając się owej praktyki oraz zaproponowanej konwencji - pozostaje wspólnie się zastanowić, gdzie i za co można by powiesić kolegę republikańca …
