podstawowym wyznacznikiem odpowiedzialności władzy państwowej jest zdolność do podejmowania decyzji niepopularnych - bo być dobrym wujkiem, rozdającym świadczenia na prawo i lewo, to za przeproszeniem każdy głupi potrafi - choć mało który zdaje sobie sprawę, do czego to nieuchronnie prowadzi …
przykład – chociażby wiek emerytalny, którego poprzeczkę w swoim czasie odpowiedzialnie podwyższono o pięć lat, a potem łaskawie obniżono, "produkując" miliony przedwczesnych emerytów, którym teraz trzeba wypłacać wszystkie możliwe (i niemożliwe) świadczenia, zalewając rynek – również w ten sposób - rzeką pustego pieniądza ...
podobnie ze świadczeniami 500+, antycovidowymi tarczami, dodatkami węglowymi itp. czy zamrożeniami taryf na prąd i gaz – z których tylko te ostatnie kosztować będą grubo ponad 100 miliardów złotych …
wszystko to wywołuje (wywoła) załamanie się finansów państwa, galopującą (już) inflację, których naprawa i stłumienie wymagać będzie wspomnianych niepopularnych decyzji, do czego obecna ekipa jest organicznie niezdolna …
spłata tak gigantycznego długu publicznego, nawet gdyby ją rozpisać na lata, wymagałaby radykalnego obniżenia świadczeń i transferów, podwyżki podatków (grupom lepiej sytuowanym) itp., co aby zostało jakoś zaakceptowane musiałoby przybrać formę nowej kryzysowej umowy społecznej …
ale żeby do niej przekonać – szczególnie tych, na których spadną największe obciążenia - władza musiałaby przemówić do ludzi ludzkim głosem, a nie nowomową i tępą propagandą, do czego również nie jest zdolna – i to jest ten drugi z tytułowych problemów …