Dobry1 Dobry1
337
BLOG

Ustawa dekomunizacyjna i jej skutki

Dobry1 Dobry1 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 2


 

1).

Sejm uchwalił ustawę o dekomunizacji, której celem jest usunięcie z przestrzeni publicznej  wszystkiego, co związane z komunizmem. Ustawa została uchwalona bez sprzeciwu, jeden poseł wstrzymał się od głosu. http://wmeritum.pl/ustawa-dekomunizacyjna-uchwalona-sejm/139760

 

2).

„Najpóźniej do 2 września mieszkańcy 14 ulic w Szczecinie zmienią adresy zamieszkania bez dokonywania przeprowadzki. Taki efekt da wprowadzenie w życie ustawy dekomunizacyjnej przyjętej przez Sejm RP. Nakazuje ona samorządom usunięcie z przestrzeni publicznej wszystkich nazw gloryfikujących komunizm czy dokonania Armii Czerwonej.” http://prawobrzeze.info/artykuly/Beda_nowe_adresy__3053

 

O ustawie dekomunizacyjnej dowiedziałem się z materiału znajdującego się pod linkiem podanym, w pkt. 1. Poza przywołanym w pkt. 1 fragmentem, moją uwagę zwrócił jeszcze jeden fragment o treści – „Bardzo dużym zwolennikiem ustawy był minister kultury, Piotr Gliński. Uważa on, że dekomunizacja, jaka nastąpi ma charakter symboliczny i powinna nastąpić już 27 lat temu. – Otóż, minister kultury uważa, że dekomunizacja przeprowadzona, według tej ustawy będzie miała charakter symboliczny i powinna nastąpić już 27 lat temu.”

 

Skutki tej ustawy dotarły do mojej świadomości dopiero jak przeczytałem materiał spod linku podanego w pkt. 2.  – Dopiero sobie uświadomiłem, jakie koszty poniesie za sobą wprowadzenie w życie ustawy dekomunizacyjnej. Nie mam nic przeciwko dekomunizacji, ale dekomunizacji rzeczowej, a nie, mającej wymiar symboliczny.

 

Wierzcie mi, że mnie – staremu –  gorycz zalewa gardło, chce się, nie tylko płakać, ale najczęściej, wprost wyć, nad głupotą ludzi, na których oddałem swój głos, w wyborach powszechnych. W Polsce funkcjonują akty prawne tworzone w „głębokim” PRL-u. Weźmy – chociażby – taki Kodeks Cywilny. Przyjrzyjmy się uważnie – dla przykładu – art. 363 i 364. (Skutki ich niedoskonałości dotknęły mnie osobiście. Dlatego, z konieczności musiałem się z nimi zapoznać) – Żeby nikt nie musiał ich szukać wstawiam ich zawartość.

Art. 363. § 1. Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.

§ 2. Jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili.

Art. 364. § 1. Ilekroć ustawa przewiduje obowiązek zabezpieczenia, zabezpieczenie powinno nastąpić przez złożenie pieniędzy do depozytu sądowego.

§ 2. Jednakże z ważnych powodów zabezpieczenie może nastąpić w inny sposób.

 

No i proszę!!! Dwa artykuły, a w nich trzy przykłady opowiedzenia się po stronie zobowiązanego.

 

Pierwszy to: „Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe” – To bzdura. Przywrócenie stanu poprzedniego jest zawsze możliwe – albo poprzez odnowę, restytucję uszkodzonego mienia, albo poprzez podstawienie innego mienia, o tych samych walorach wartościowych i użytkowych.

 

Drugie to: „albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty” To także bzdura!!! Ilość interpretacji określenia – nadmierne trudności – jest przeogromna, bo co dla jednego będzie nadmierną trudnością, dla drugiego trudnością nie musi być. To nie tylko bzdura, ale opowiedzenie się po stronie ubezpieczyciela, jest wyrazem dbałości o jego kondycję – żeby, przypadkiem on się nadmiernie nie wysilił. Czemu to nie zadbano o poszkodowanego, w niezawinionym wypadku, aby jego mienie zostało przywrócone do stanu sprzed wypadku? Z jakiej okazji poszkodowany ma ponosić skutki słabej kondycji ubezpieczyciela i w swych oczekiwaniach naprawienia szkody uwzględniać wysiłek ubezpieczyciela? Ubezpieczyciela obowiązkiem powinno być zaspokojenie roszczeń poszkodowanego, do stanu sprzed zdarzenia szkodowego, albo do sumy ubezpieczeniowej. Definicja „Sumy ubezpieczeniowej”, nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do nadmiernych trudności. Brzmi ona:  „Suma ubezpieczenia – określona w umowie ubezpieczenia kwota stanowiąca górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela w umowach ubezpieczenia mienia. Suma ubezpieczenia odnoszona jest do wartości ubezpieczeniowej.” Jedynym, sprawiedliwym rozwiązaniem w odszkodowaniach komunikacyjnych OC byłoby przywrócenie poszkodowanemu mienia do stanu sprzed zdarzenia szkodowego – albo poprzez restytucję, odnowę, czy też naprawę, (jak zwał tak zwał) albo zaproponowanie mu mienia o takich samych walorach wartościowych i użytkowych. Jeśli na takie odszkodowanie strony się nie godzą to: W przypadku, gdy nie godzi się, zobowiązany ubezpieczyciel – niech wypłaca poszkodowanemu kwotę równą sumie ubezpieczenia. W przypadku, gdy na takie rozwiązanie nie godzi się poszkodowany – niech swojego odszkodowania dochodzi na drodze sądowej. – Koniec, kropka!!!!

 

Najwyższosądowy bełkot, typu:

„We wniosku zawarta została wprawdzie sugestia o rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych, ale nie została ona wykazana. W istocie chodziło tu o niezgodność praktyki niektórych ubezpieczycieli ze wskazaniami judykatury. Rzecznik Ubezpieczonych trafnie zauważył, że aprobowane przez niego stanowisko ma oparcie w jednolitym orzecznictwie Sądu Najwyższego (m.in. w orzeczeniach z dnia 1 września 1970 r., II CR 371/70 - OSNCP 1971, z. 5, poz. 93, z dnia 3 lutego 1971 r., II CRN 450/70 - OSNCP 1971, z. 22, poz. 205, z dnia 20 kwietnia 1971 r., II CR 475/70 - OSPiKA 1971, z. 12, poz. 231, z dnia 20 lutego 1981 r., I CR 17/81 - OSNCP 1981, z. 10, poz. 199, z dnia 13 grudnia 1988 r., I CR 280/88 - niepubl., z dnia 29 stycznia 2002 r., V CKN 682/00 - niepubl., z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/00 - Mon. Pr. 2002, z. 19, poz. 897 oraz z dnia 11 czerwca 2003 r., V CKN 308/01 - niepubl.). Za utrwalony należy zatem uznać pogląd, że koszt naprawy uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, nieprzewyższający jego wartości sprzed wypadku, nie jest nadmierny w rozumieniu art. 363 § 1 k.c. Pogląd ten aprobowany jest w doktrynie. (Najwyższy Sąd powołuje się na doktrynę, a to przecież doktryna powinna być kształtowana w oparciu o sądowe wyroki, czy też postanowienia.)

 

W obowiązkowym ubezpieczeniu komunikacyjnym OC ma zastosowanie zasada pełnego odszkodowania wyrażona w art. 361 § 2 k.c., a ubezpieczyciel z tytułu odpowiedzialności gwarancyjnej wypłaca poszkodowanemu świadczenie pieniężne w granicach odpowiedzialności sprawczej posiadacza lub kierowcy pojazdu mechanicznego (art. 822 § 1 k.c.). Suma pieniężna wypłacona przez zakład ubezpieczeń nie może być jednak wyższa od poniesionej szkody (art. 8241 § 1 k.c.) i przede wszystkim na tym tle zachodzi potrzeba oceny, czy koszt restytucji jest dla zobowiązanego nadmierny (art. 363 § 1 zdanie drugie k.c.). Przyjmuje się, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanką wystąpienia tzw. szkody całkowitej, ma miejsce wówczas, gdy jej koszt przekracza wartość pojazdu sprzed wypadku. Stan majątku poszkodowanego, niezakłócony zdarzeniem ubezpieczeniowym, wyznacza bowiem rozmiar należnego odszkodowania.” (Przywołane fragmenty z: p

postanowienia SN z dnia 2006.01.12 III CZP 76/05) wprowadza ferment, niejednoznaczność – zawsze ze szkodą dla strony słabszej, czyli dla poszkodowanego, bo rzadko którego poszkodowanego stać na zapłacenie adwokata.

 

Do bełkotu dochodzi jeszcze akceptacja, usankcjonowanie pojęcia „ Szkoda całkowita”, które jest – czystej wody – wytworem praktyk, prawników będących na usługach ubezpieczycieli i działających w ich interesie, a nie w interesie poszkodowanego. W artykule Pojęcie „szkody całkowitej” na stronie:  https://mu.rf.gov.pl/61/art-2.htmlna samym początku napisano: „Powszechnie obowiązujące prawo nie definiuje pojęcia „szkoda całkowita”. Termin ten wykształcił się w praktyce likwidacji szkód zarówno z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, jak i ubezpieczenia autocasco, a następnie został przyjęty przez orzecznictwo.” – Krótko mówiąc: oszukańcze praktyki ubezpieczycieli, za sprawą Sądu Najwyższego zostały usankcjonowane w judykaturze.

 

Trzecie to: „Jednakże z ważnych powodów zabezpieczenie może nastąpić w inny sposób.” – Jakie to są „ważne powody” i jakie są „inne sposoby”? – Interpretacji, tak „ważnych powodów”, jak i „innych sposobów” jest mnóstwo.

 

– Gzie więc jest jednoznaczność i zrozumiałość, a przede wszystkim sprawiedliwość i równość, wobec obowiązującego prawa? Czy 15 mln. spraw w jednym roku, nie jest wystarczającym argumentem do zastanowienia się nad jakością polskiego prawa? – To ja, to moim obowiązkiem jest przypominanie, polskim, demokratycznym władzom, o przypadłościach polskiego prawa?  

file:///C:/Users/dom/Downloads/analiza-za-2016---podst.-info.pdf

 

 

 

Tak przy dekomunizacji, jak też – a może przede wszystkim – przy podejmowaniu wszelkich innych przedsięwzięć władze państwa powinny kierować się hierarchią ważności i efektem końcowym przedsięwzięcia. Efekty końcowe wszelkich działań, wszystkich organów władzy, w państwie powinny skutkować, realną poprawą bytu całego społeczeństwa – chociażby, bezpośrednimi beneficjatami efektów, poszczególnych oddziaływań były, grupy społeczne, miejscowości, czy też regiony. Dlatego przedsięwzięcia, których efekty mają wymiar symboliczny, nie mogą być realizowane, gdyż w naszej Polsce jest tyle przeróżnych niedoborów mających wpływ na byt, że nie sposób, abym ja – zwykły obywatel – wszystkie je wymienił. Zwrócę tylko uwagę Państwa na – moim zdaniem – najbardziej dokuczliwe. Takim są:

– drogi – głównie – terenowe, miejskie i osiedlowe

– lecznictwo

– Szkolnictwo

– Sądownictwo i wszystkie akty prawne, które są po PRL-owską spuścizną.

Polskie prawo, nie spełnia, podstawowych zasad, jakimi są:

– sprawiedliwość

– równość

– prostota wymowy i jednoznaczność.   

Puentując całe przedsięwzięcie dekomunizacji, polegające na zmianie nazw ulic mających, jakieś PRL-owskie koligacje, powiem: W RAMACH DEKOMUNIZACJI ZMIENIAJCIE „NAWIERZCHNIĘ” ULIC, NA LEPSZĄ, A NIE ICH NAZWY.       

Dobry1
O mnie Dobry1

Dziennikarzem Obywatelskim

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka