ogrodniczka ogrodniczka
331
BLOG

Wojna okiem laika

ogrodniczka ogrodniczka Gospodarka Obserwuj notkę 37

Na wojnie i na wojsku się nie znam - i nie mam zamiaru wgłębiać się w militaria. No może znam się bardzo mało - tyle tego, ile nauczyłam się na przysposobieniu obronnym/wojskowym. To było dawno, więc i ta moja wiedza jest na pewno przestarzała. Jednak czytając notki felietonistów i blogerów, co chwilę trafiam na sprzeczności - wydawałoby się całkiem porządnie i logicznie uzasadniane. Kilka z nich spróbuję przedstawić.

- Pierwsza sprawa - podobno wojna nie jest nasza. Tylko koncernów brytyjskich i amerykańskich, które na niej zarobią krocie. No dobrze - ale czy są rosyjskie koncerny zbrojeniowe? Jeśli są to czy one na tej wojnie nie zarobią - stracą? Może nie tylko rosyjskie, może inne, które już zaopatrywały Rosję w broń. Skądś przecież wywiady zachodnie wiedziały, że będzie agresja.

- Drugie - to wołanie o pokój, ze wszystkich stron. Ale to wołanie o pokój jakoś brzmi mało stanowczo w stosunku do agresora, a raczej silniej w stosunku do napadniętego. Oddać Rosji ten kawałek ziemi, to agresor się uspokoi. Ale chciałam przypomnieć tym pacyfistom, że po pierwszym rozbiorze Polski, nastąpiły dwa kolejne. Więc oddawanie terenów i liczenie na zmiłowanie agresora - jak pokazuje historia - nie jest racjonalne. Z punktu widzenia napadniętego oczywiście. Dla mnie próbą pierwszego rozbioru Ukrainy było zajęcie Krymu, a teraz szykuje się drugi. 

- Neutralność Ukrainy - co to znaczy. Czy tylko to, że nie będzie mogła być w jakiejś/żadnej międzynarodowej organizacji typu UE czy NATO? Czy wykaz tych organizacji poda agresor i będzie żądał zaakceptowania go (wykazu) przez napadniętego? To wtedy będzie znaczyło, że Ukraina jest państwem podległym Rosji. Czy ta aby neutralność nie będzie znaczyła ograniczeń w przemyśle zbrojeniowym Ukrainy, albo na przykład kontrolę tego przemysłu przez agresora?

- Gwarancje międzynarodowe proponowane teraz przez wielu polityków - są niczym, o czym przekonała się Ukraina oddając swoją broń atomową.

- Sprawa Wołynia. Wielu blogerów i komentatorów co chwila przywołuje sprawę Rzezi Wołyńskiej, że zapominamy o niej, a pomagamy za bardzo Ukraińcom. Nie zapominamy, tego się nie da zapomnieć, tak jak Ormianie mówią cały czas o ludobójstwie dokonanym przez Turków, czy Żydzi o holokauście podczas II WŚ. Teraz chyba ważniejsza jest sprawa istnienia niepodległej Ukrainy - to jest ustawienie kolejności priorytetów.

- Rozumiem, że Rosji ciężko jest przeżyć fakt, że Ukraina chce się wyemancypować, ale nie jest nigdzie powiedziane, że Ukraina ma być podległa po wsze czasy Rosji. To, że wielu mieszkańców Ukrainy mówi po rosyjsku, nie znaczy, iż są oni Rosjanami, których rzekomo trzeba bronić. Tak jak Austriacy nie są Niemcami, Argentyńczycy nie są Hiszpanami, a Irlandczycy Anglikami.

- Nie ma stałej opcji układów międzynarodowych, przywoływania przeszłych ustaleń, w przypadku gdy samemu się wypowiada różne podpisane zobowiązania. Co i raz jesteśmy informowani o wycofywaniu się z traktatów przez jakieś państwa. Tak więc rosyjskie żądanie wycofania wojsk NATO z Polski i krajów bałtyckich, w sytuacji gdy organizuje się wojnę hybrydową na granicy polsko-białoruskiej, jest pozbawione podstaw. Bo od którego miejsca historii liczyć jej "początek" i "właściwe/obiektywne" stosunki międzynarodowe? Zawsze można powoływać się na jakieś międzynarodowe ustalenia i ich łamanie

- Zdaję sobie sprawę, że notka ma wydźwięk jednak proukraiński. Wynika to stąd, że wszelkie gwałty i zbrodnie na ludności cywilnej nie mogą być usprawiedliwione ambicjami polityków i ich doradców. Ukraina, niezależnie od wyniku wojny, zyskała sobie szacunek międzynarodowy, który może się przełożyć na czasy jej powojennej odbudowy.

Dział: gospodarka, tag: gospodarka wojenna :-)

ogrodniczka
O mnie ogrodniczka

Jestem, więc myślę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka