Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
200
BLOG

Notka konspiracyjna - o wyższości gry w trzy karty nad rosyjską ruletką

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 1

Felieton ten wymyśliłem w czasie ciszy wyborczej 15 października 2023. 

Na czym polega gra w trzy karty? Generalnie na tym, że ten, kto trzyma karty w ręku próbuje wykiwać pozostałych grających. Może się w tym celu posługiwać różnymi sztuczkami: przerzucać kartę z ręki do ręki, udawać powolnego pierdołę, aby uśpić czujność potencjalnie oszukanych, nawet kilka razy "przegrać" z podstawionymi klakierami (którzy oczywiście zwrócą mu rzekomo wygraną sumę po odliczeniu swojej doli za udział w przekręcie) aby jakiś frajer uwierzył w to, że można z nim łatwo wygrać. Wszystkie kruczki i wszelkie chwyty dozwolone - ważne tylko, aby karty były trzy i tak na początku jak na końcu była jedna karta dająca wygraną. Takie są zasady. 

Na czym polega gra w rosyjską ruletkę? W bębenku rewolweru jest umieszczona jedna kula (więc jeśli rewolwer ma bębenek na 6 komór, to pięć z nich jest pustych). Jeden z graczy obraca szybko bębenek tak, aby wykonał on nieokreśloną liczbę obrotów i zatrzymał na losowej komorze. Następnie przykłada lufę do swojej skroni i naciska spust. Jeśli w komorze na której zatrzymał się bębenek jest nabój, to ten co naciskał spust przegrywa, a jego przeciwnik wygrywa i zgarnia całą pulę. Jeśli trafi na pustą komorę, to przekazuje rewolwer drugiemu graczowi, który wykonuje te same czynności: obraca bębenek, przykłada lufę do swojej skroni i naciska spust. I tak do momentu, kiedy jeden z graczy przegra, a drugi wygra. 

Niewątpliwą zaletą gry w trzy karty w porównaniu do rosyjskiej ruletki jest to, że z gry w trzy karty przegrany może odejść zawiedziony, oszukany, spłukany, ale ŻYWY - w przeciwieństwie do rosyjskiej ruletki, w której przegranego wynoszą MARTWEGO i ścierają jego mózg ze sprzętów (albo i nie ścierają). 

W Polsce toczyła się gra w trzy karty od lat. Załóżmy że od ośmiu lat. Mieliśmy bardzo dużo tricków, sztuczek, podstępów, forteli... nawet klakierstwa uwiarygadniającego trzymających karty. Ale wszyscy byli ŻYWI i jakieś ZASADY OBOWIĄZYWAŁY.

Aż tu nagle pojawił się taki jeden "Kieł" (przetłumaczyć na angielski... i koniecznie sprawdzić co to słowo oznacza w amerykańskim żargonie - zwłaszcza tym więziennym... sorki za porównanie, ale normalni ludzie nie grają w rosyjską ruletkę, więc język też trzeba zniżyć do więziennej grypsywy). I ten "Kieł" samowolnie zdecydował, że przewróci stolik grających w trzy karty i wprowadzi obowiązkową grę w rosyjską ruletkę. Przy tym zadecydował, że to on ładuje broń, a dotychczasowy trzymający karty jako pierwszy strzela sobie w skroń. Ponieważ "Kieł" miał opinię jeszcze bardziej perfidnego oszusta od najgorszego karcianego szulera, przeto nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodziłby się na taką grę z nim, bo nie było wiadomo ile kul załaduje do bębenka - może nawet sześć. Ale to, że miłośnicy gry w trzy karty nie chcieli grać w rosyjską ruletkę nie ratowało sytuacji, bo "Kieł" zgromadził tak liczne grono wariatów żądnych gry w trzy karty (nie domyślających się nawet, że za chwilę to oni mogą mieć lufę przy skroni i palec na spuście) że miłośnicy gry w trzy karty znaleźli się w mniejszości. Ponieważ jednak "trójkarciarze" konsekwentnie odmawiali wzięcia rewolweru do ręki, więc "Kieł" bez żadnych negocjacji wprowadził swoje zasady rosyjskiej ruletki na sterydach wymyślając nową grę, którą umownie nazwijmy szwabską ruletką. Ubzdurał sobie, że będzie tak długo naciskał na spust celując w głowę "trójkarciarza" aż padnie strzał... Tylko nie uwzględnił w swojej psychopatycznej paranoi jednego - że może nastąpić opór i reakcja z drugiej strony. Więc jeśli strzał nie nastąpi odpowiednio szybko, to "trójkarciarz" wyrwie mu rewolwer z ręki i role się odwrócą... i wtedy im więcej razy "Kieł" nacisnął spust, tym szybciej padnie strzał w jego głowę. I wtedy zamiast "robienia porządków żelazną miotłą" trzeba będzie mokrą szmatą zetrzeć jego mózg z podłogi... albo go pozostawić rozbryzganego na podłodze meblach i ścianach KU PRZESTRODZE dla wszystkich, którym znów zachce się szwabskiej ruletki (ale pewnie go sprzątną... w sensie zetrą z podłogi... bo szmat ci u nas dostatek). 

---

DZIŚ 9 stycznia 2024 znaleźliśmy się w punkcie BEZ ODWROTU - albo oni nas odstrzelą, albo my odstrzelimy ich. Miejmy nadzieję, że to my ich odstrzelimy. W przeciwnym wypadku czeka nas dyktatura już nie w komunistycznym, nie nazistowskim, ale w prawdziwie orwellowskim stylu. Mechanizmy demokratyczne pozwalające na zmianę władzy w trybie pokojowym zostaną zlikwidowane. Jeśli kiedyś inni od obecnej junty przejmą władzę w innym trybie, to będą tak radykalni i zdeterminowani, że ci którzy dziś cieszą się z powodu aresztowania skazanych drugi raz za to samo Kamińskiego i Wąsika będą się do nich modlić (kto wie - może nawet do Ś.P. braci Kaczyńskich) o wyrwanie z rąk tych, którzy przyjdą po nich. A mogło być tak pięknie!

---

Felieton ten wymyśliłem w czasie ciszy wyborczej 15 października 2023. 

Symbolika jest raczej jednoznaczna. Wiadomo, że zwolennikami gry w trzy karty byli ci, co przy urnie brali trzy karty (obowiązkowo z tą referendalną). Zwolennikami rosyjskiej ruletki... słowo RESET wystarczy... gdyby ktoś był na tyle tępy, aby nie skojarzył tej brutalnej gry ze zwolennikami jeszcze bardziej brutalnych "rozliczeń". A jak się pisze po angielsku wyraz "Kieł" (pisany z wielkiej litery, bo to też nazwisko kogoś o takim samym imieniu jak Trump)? Gdyby tłumacz Google nawalił, to wygooglajcie tytuł albumu grupy Fleetwood Mac z 1979 roku (patrz film poniżej). Album ten jest pełen podtekstów erotycznych, bo to słowo potocznie jest synonimem penisa... a w żargonie więziennym oznacza stronę aktywną w stosunku analnym, najczęściej homoseksualnym (czyli tego, co "dyma" - nie tego, co "jest dymany"... hmm... ten, który "dyma" - trudno o bardziej trafne skojarzenie). 

A dlaczego nie opublikowałem tego felietonu w trakcie ciszy wyborczej?

Cóż, zwolennicy rosyjskiej ruletki gdy ich przed wyborami ostrzegałem wprost, że się będzie działo to, co się właśnie dzieje:

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1328187,przeczytaj-to-zanim-bedzie-za-pozno 

byli nie tylko zbyt głupi, aby mnie zrozumieć, ale nawet zbyt pyszni i zarozumiali, aby zapoznać się z moimi argumentami... więc trudno zakładać aby zrozumieli felieton oparty na aluzjach.

 

No dobra. Styka tej zabawy - schodzę do konspiracji.

Do zobaczenia w WOLNEJ POLSCE!


PS.

Gdyby ktoś nie wiedział jak przetłumaczyć wyraz "Kieł": 


Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka