Marcin Tomala Marcin Tomala
533
BLOG

PiS nie zna się na gospodarce - majaczenia Kaczyńskiego

Marcin Tomala Marcin Tomala Gospodarka Obserwuj notkę 2

Zbyt optymistyczny i mało realny - tak projekt budżetu na 2013 rok oceniła wiceszefowa sejmowej komisji finansów Beata Szydło z PiS-u. Według niej, rząd w projekcie zawyżył dochody i nie doszacował rosnącego wciąż bezrobocia. - Trzeba liczyć się z nowelizacją budżetu - oceniła we wrześniu ubiegłego roku. Dziś okazuje się, że trudna sytuacja budżetowa skłoniła rząd do weryfikacji założeń budżetowych na rok 2013. Donald Tusk zapowiedział trzy ważne kroki: zwiększenie deficytu budżetowego do 16 mld zł, cięcia w wydatkach ministerstw na ok 8,6 mld zł oraz zawieszenie progu 50 proc. relacji długu do PKB.

"Nie rozumiem ludzi należących do sekty PISu czytając forum 3/4 ujadających nieudaczników to właśnie fanatycy tej grupy. Porażające jest to, że wasza wiedza ogólnospołeczna jest tak dramatyczna, że nie pozostało nic innego jak modlić się o jakąś łaskę Bożą na wasze puste głowy (podobno spędzacie w kościołach tyle czasu), nie wspominając o jakichkolwiek podstawach ekonomii. 

Pis to taki beznadziejny maruda i dewot modlący się o kleske dla polski.


ta partia dobra jest jedynie w majaczeniach - to co zaproponował Kaczyński to ekonomiczna katastrofa. tym ludziom ja bym nie oddał w zarządzanie skupu makulatury a co dopiero państwa"

To wybrane losowo wpisujące się w określony, wybiórczo-rządowy schemat wypowiedzi, których mnóstwo można było odnaleźć w polskim internecie (oraz w wypowiedziach wielu "ekspertów" i felietonistów, blogerów) przy okazji dyskusji na temat budżetu na 2013 rok (zachowałem pisownię oryginalną); tego, jak całkowicie pozbawiona ekonomicznej wiedzy partii Jarosława Kaczyńskiego śmiała krytykować wielkiego speca od finansów Rostowskiego - nie mając oczywiście oparcia w rzeczywistości, źle naszemu krajowi życząc.

Można tylko cieszyć się, że Rostowski to taki spec i ekspert. Jestem naprawdę ciekaw, o ile by się rząd pomylił (dochodów będzie mniej o około 24 miliardy złotych), gdyby takim ekspertem od finansów nasz wielki minister nie był. Rewizja polityki budżetowej przedstawiona na dzisiejszej konferencji przez Donalda i Vincenta to kpiny w oczy każdego, kto ma choć mgliste pojęcie o ekonomii. Rząd chce zwiększyć bowiem deficyt o około 16 miliardów złotych (1 procent PKB!), w przypadku gdy cięcia wyniosłyby 8,5 miliardów. Ponadto zapowiedziano kontrowersyjną zmianę prawa - zawieszenie działania progu ostrożnościowego 50 proc. długu w stosunku do PKB oraz odejście od reguły wydatkowej.

To teraz prościej - liberalny (sic!) rząd w sytuacji totalnej pomyłki oszacowania realnego stanu finansów kraju, którym zarządza, kraju pogrążonego w  urzędniczym chaosie, wymykającym się wszelkim ocenom obciążeniom, przepisami, ubezpieczeniami, podatkami... Zamiast rozpaczliwie próbować ratować sytuację odważnymi decyzjami, wpisującymi się choć odrobinkę w ich "liberalny program" chowa bezczelnie głowę w piasek. Pogłębianie zadłużenia - widać dziś jak na dłoni, to jedyna koncepcja gospodarczej wizji tego rządu. 

Podtrzymujemy bowiem, że rok 2014 będzie przełomowy. Nie będzie to skok, ale już pod koniec tego roku pojawią się pierwsze jaskółki poprawy... ​zwiększenie deficytu o 16 mld zł to silny impuls stymulacyjny... To już nie jest nawet śmieszne. To żenujące. Chowanie głowy w piasek połączone z żałosną próbą czekania na ożywienie.

Kochanie, żono moja najdroższa - musiałem wziąć kolejną chwilówkę u naszego sąsiada lichwiarza, ale teraz to na pewno się uda, mówię Ci! To będzie impuls stymulacyjny dla naszej rodzinki - a teraz zamknij jadaczkę i leć po szlugi i wódeczkę... tylko weź tę tańszą, oszczędzamy!

Polska gospodarka spadła ze skraju wysokiego, europejskiego urwiska. Nie jesteśmy na dnie, ale osuwamy się z każdą chwilą coraz bardziej... Tusk nie podejmuje nawet próby wspinaczki, znalezienia nowej ścieżki. Zapiera się nogami, by nieuchronne opadanie lekko spowolnić - może ktoś rzuci linę... Nie wiem, czy można nazwać go "złym gospodarzem", w obecnej sytuacji to chyba określenie zbyt delikatne.

Ironią losu jest (gorzka pigułka to musi być dla wybiórczego środowiska), że jedyną szansą dla osuwającej się Polski okazuje się być "ekonomicznie majaczący" Jarosław Kaczyński. Tak, ten sam co zielonego pojęcia o gospodarce podobno nie ma. No cóż, na pewno ma pojęcie większe niż Rostowski. Chociaż to w świetle dzisiejszych wydarzeń nie jest wielkie osiągnięcie...

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka