Można było dywagować, jakie odczucia targają premierem Tuskiem w momencie publikowania taśm z nagranymi rozmowami polityków z jego najbliższego otoczenia. Wstyd, strach, oburzenie? Chęć politycznej zemsty, chociażby na kolegach ze swego obozu, co do których podejrzenia o maczanie zgrabnych paluchów w aferze są mocno uzasadnione? Dziś lider Platformy rozwiewa wątpliwości - on jest tymi nagraniami... zbudowany.
Wg nieoficjalnych informacji Newsweeka premier miał powiedzieć: Pomijając rozmowę Sławomira Nowaka, muszę powiedzieć, że jestem zbudowany tym, co usłyszałem na nagraniach. Nie ma tam śladu korupcji czy nieuczciwości, a przecież jesteśmy przy władzy już siedem lat.
Nie wiem jak zareagowali słuchacze, wszak trudno tak od razu, spontanicznie bez partyjnej instrukcji lub sms-ka chociażby zgadnąć, czy to żarcik frywolny, po którym należy się zaśmiać rubasznie, czy może jednak mąż stanu Donald tak na serio. Tak czy siak z niecierpliwością czekam, aż gorliwcy z PO zaczną się w mediach przerzucać kolejnymi tezami o swojej wyjątkowej odporności na korupcję, uczciwość, dbanie o dobro państwa. Przecież to i tak "chu*, dupa i kamieni kupa", a oni tak dzielnie, bezinteresownie w tej kupie trwają!
Pojawiają się też groźby, teorie spiskowe. Taśm jest bardzo dużo i mogą dalej wyciekać. Podsłuch był założony w wielu miejscach i nagrani są wszyscy. Ludzie Platformy, opozycja, biznes. Śledztwo jest dynamiczne i na jednym baronie węglowym się nie skończy. Ta sprawa sięga dużo wyżej, być może także poza granice Polski. Ci, którzy za tym stoją, chcieli zdestabilizować sytuację w kraju - snuje demoniczne wizje Donald Tusk. Ogólnie to zastanawiam się jak zdestabilizować coś, co przecież leży i kwiczy na dnie upadku, arogancji, hipokryzji i nieudolności, ale widocznie premier wie lepiej. Na każdego jest taśma! W nas, obrońcach narodu, ostatnia nadzieja, do broni!
Szczerą mam nadzieję, że ci, którzy tak zajadle Macierewicza i innych od psychiatrycznych problemów i wizji wyzywali, tym razem okazji także nie odpuszczą. Przecież to nawet trudno nazwać kabaretem, premier ma wyraźną manię prześladowczą (ktoś chce skłócić koalicję) połączoną z ewidentnym brakiem racjonalnej oceny rzeczywistości, nie znam się na psychiatrii, może ktoś podpowie - jak taką jednostkę chorobową nazwać? Trzeba biedakowi pomóc, naprawdę.
Rozumiem także, że ten pościg za sprawcami nagrań, to nie po to, żeby ukarać, ale by nagrodzić. Ja wiem, że prawo złamane, podsłuchiwanie jest niegrzeczne i w ogóle, ale przecież zobaczcie sami, ile dobrego z tego wszystkiego wynikło! Sikorski gwiazdą na skalę światową, Sienkiewicz swój chłop, Belka to samo, o kraj dbają, uczciwie, acz po męsku komentują, bronią ojczyzny przed krwiożerczym Jarkiem i Bóg jeden wie kim jeszcze. Niektórzy dziennikarze się trochę i tymczasowo obrazili, ale przecież klapsik malutki i wrócą do normy, prawda? Społeczeństwo i tak guzik to obchodzi,Smoleńsk przeszedł bez pudła, to ma nam jakiś magnetofon zaszkodzić?
Czyli dla sprawców medal jak nic się należy. Mam nadzieję, że prezydent Komorowski szykuje już uroczystość w Pałacu Prezydenckim, może jemu to pasuje troszkę mniej (jaki był plan, panie prezydencie?), ale premier jest przecież zbudowany. A za to kochani, jak się ma takiego wspaniałego polityka na czele rządu uczciwego i mądrego, to się nagroda należy, jak Nowakowi nowy zegarek.
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka