Marcin Tomala Marcin Tomala
1542
BLOG

Urodzony morderca Korwin

Marcin Tomala Marcin Tomala Polityka Obserwuj notkę 39

Polska to naprawdę kraj wyjątkowy - w ogromie problemów i afer, politycznych, finansowych, demograficznych raz za razem na pierwszy plan wybijają się sprawy, z całym szacunkiem, groteskowe. Wczoraj wszyscy żyli udawaną moralnością, piekielnym oburzeniem, zanikającą troską - dr Chazan i aborcja. Dziś na piedestale mamy honor i pewnego, wyjątkowo specyficznego dżentelmena, który postanowił konfidenta winnego mu przeprosiny na pojedynek szlachecki wyzwać. 

Janusz Korwin-Mikke podczas dzisiejszego spotkania europosłów w pałacyku MSZ uderzył Michała Boniego w twarz. Incydent jest głośno i szeroko komentowany na portalach społecznościowych, w sprawie wypowiadają się politycy, dziennikarze, a także sami zainteresowani. Jedni chwalą i zazdroszczą okazji, inni potępiają i akcje bojkotujące zapowiadają, a sami zainteresowani, no cóż - Korwin dumny jak paw (oj, ja bym nie przesadzał, bicie mniejszych i to pokroju pana Michała to żadne wyzwanie) a ofiara poleciała z krzykiem do mediów i prokuratury szybciej, niż podwórkowy Kajtek do mamusi, jak mu niedobrzy koledzy piłkę zabrali.

Muszę przyznać złośliwie, że bawi mnie chyba nawet bardziej (przez łzy) reakcja na tę sprawę, wyjątkowo wszak komiczną, komentujących. Dla jednych bohater i wzorzec cnót dżentelmena rodem z XIX wieku, słowa dotrzymał, reprezentant uczciwych, normalnych, przyzwoitych ludzi. Dla innych gnida, faszysta, brutal, patologia w najczystszym wydaniu. Nawołując do medialnego lekceważenia dziennikarz Wyborczej pozwolił sobie nawet na porównanie Korwina z bohaterami kultowego filmu Olivera Stone'a "Urodzeni mordercy". Mickey i Mallory zyskiwali tym większą sławę i poparcie, im bardziej zafascynowane nimi media nagłaśniały ich ekscesy. Nie rozmawiać zatem z bandytą!

Po raz kolejny dostajemy dowód, że polska opinia publiczna nie jest w stanie nawet spróbować wyrazić zdania racjonalnego, bez okraszania go politycznymi sympatiami, emocjami. Zdystansować się do idiotycznego wszak zdarzenia, bez gloryfikacji z jednej strony, przesadzania z drugiej. Nie mam pojęcia, czy jest to w tym lemingowym piekle celowe, czy w zacietrzewieniu i owczym pędem zjawisko nakręca się samo, bezwiednie. Żałosne, tragikomiczne perpetuum mobile. 

Podsumowując gorzko, spodobały mi się dwa ginące w zgiełku innych głosy. Wyobraźcie sobie, jakby tak Kaczyński miał reagować siłowo na tych, co go (lub śp. brata) obrażali. A do tego mainstreamowych dziennikarzy bojkotujących agresywnych, nieuczciwych, kłamliwych polityków (miałby kto do studia przyjść?). A panu Boniemu, wspominając europejską reklamę wyborczą, przypominam życzliwie - jak się z krzaków niespodziewanie wychodzi, to i z liścia można zarobić. Na "przyrodę i folklor" nie ma mocnych.

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka