Marcin Tomala Marcin Tomala
2176
BLOG

Sitwa wyborczą szansą Platformy

Marcin Tomala Marcin Tomala Polityka Obserwuj notkę 55

Nie mam pojęcia dlaczego się oburzają niektórzy na to piękne słowo, którym trafnie chciał obecną władzę Jarosław Kaczyński promować, ale mu związani z zawsze walczącą o tolerancję i wolność Agorą właściciele billboardów ocenzurowali. Sitwa, jak podaje definicja, to grupa osób wzajemnie się wspierających i wykorzystujących swoje pozycje społeczne dla prywatnych interesów, wbrew interesowi ogółu.

Z jednej strony trudno o bardziej spójny opis charakteru rządów Donalda Tuska i jego ekipy, choć osobiście parę słów bym dodał mocniejszych również, zasłużyli sobie wszak dzielnie latami rządów sprawiedliwych i uczciwych. Z drugiej to ja się dziwię, że sama Platforma tego hasła jako sloganu w wyborach nie wykorzysta, przecież zwycięstwo przy obecnej frekwencji i zainteresowaniu wyborami w Polsce niemal zagwarantowane.

Przyłączcie się do nas! Zobaczcie na urzędników, polityków i ich rodziny, które są z nami! Wspieramy się wzajemnie, pomagamy, pracę załatwiamy rodzince, nepotyzm i specyficznie pojmowaną uczciwość promujemy, gdzie lepiej niż u nas!? A reszta, cóż, niech się za przeproszeniem cmoknie tam, gdzie my całujemy Putina. 

Przecież przyznajcie sami, kto by nie chciał się do tak sprawnie działającej "politycznej mafii" przyłączyć? Całą swą popularność i ciągłość rządów zbudowała partia Tuska na negacji oraz straszeniu totalitarną opozycją, co teraz, w świetle przejmowania haseł ich polityki (chociażby zagranicznej) brzmi wyjątkowo ironicznie. Trudno znaleźć w popierających Platformę ideologicznych zapaleńców, fanów typu korwinowskich miłośników, komunistycznych spadkobierców Sojuszu czy wiernych zawsze słusznej sprawie (tzn. takiej, która akurat wygrywa) ludowców.

Przestraszeni wizją ciemnogrodu i zmanipulowani medialnym obrazem opozycji (nie bez ich czynnego udziału, bądźmy uczciwi) to grupa kurcząca się w zastraszającym dla premiera tempie. No cóż, widocznie nawet głupota ma w tym przypadku pokłady ograniczone. Zostają zatem wszelkiej maści cwaniaki, spryciarze, którzy wiedzą, jaką drogę objąć - by się w życiu zawodowym i politycznym w miarę szybko i przyjemnie ustawić. Słyszałem raz młodzieżowca z Platformy, świeżo upieczonego maturzystę, naprawdę mocno zaangażowanego w lokalny samorząd, aktywny, pracowity. Cynicznie stwierdził, że parę dobrze ulokowanych haseł, krytyki pod adresem Kaczyńskiego itp. a posada asystenta w wybranym biurze poselskim czeka otworem. Można?

Tacy ludzie są dla Tuska prawdziwą szansą, ostatnią deską ratunku. Rodzin urzędników może mimo wszystko nie starczyć, przestraszeni wstrętnym kaczorem powoli zaczynają ziewać z nudów, a sukcesy polskiej wolności - no cóż, ja wiem, że jest super, ale kto ministra Sienkiewicza w końcu przekona?

Więc w sitwie na wyborcze zwycięstwo Platformy Obywatelskiej nadzieja. A oni się burzą i cenzurują, do reszty zgłupieli?

 

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka