Marcin Tomala Marcin Tomala
1949
BLOG

Stuhr, Madryt, Nolan i Hobbit - na jaki film czekamy?

Marcin Tomala Marcin Tomala Kultura Obserwuj notkę 32

Pojawił się już zwiastun filmowy (mam nadzieję, że będzie pełna wersja z komentarzem samych aktorów) madryckich przygód trzech pisowskich torreadorów. W sumie szału nie ma, wrzaski, gesty, które raczej trudno zaliczyć do grzecznych i lądowanie na czworaka - po wizycie w fajnym barze trudno się dziwić. Jeszcze trudniej udawać zaskoczonego, gdy się zna dotychczasowe dokonania pana Hofmana - mam tylko nadzieję, że się żonami przypadkowo w tym Madrycie nie pozamieniali - choć akurat po trailerze to czort jeden wie, jakie zwroty akcji nam się jeszcze szykują.

Do kin wchodzi także oczekiwany i promowany przez mainstream (salon) najnowszy film Jerzego Stuhra - "Obywatel". Polską odmianę przygód Forresta Gumpa (zwykły człowiek przez historię w komediowo-nostalgicznej szacie) w celach poglądowych oczywiście zobaczę - choć muszę przyznać uczciwie, raczej z obowiązku kinomaniaka, niż chęci prawdziwych. Po pierwsze polska kinematografia w ostatnich latach upadła, moim skromnym zdaniem, wyjątkowo nisko - i to nie tylko pod względem poruszanych tematów oraz treści, ale także samej formy. Udźwiękowienie, drętwe dialogi, kiepskie scenariusze - potrafią nawet najlepszy temat rozłożyć na łopatki.

Po drugie dość mam już powoli produkcji, które bez pruderii rozprawiają się z naszymi narodowymi cechami - wiadomo, Polak to antysemita, ksenofob i idiota. O mój Boże, jakie to odkrywcze i nowe! Doczekać się wręcz nie mogę...

Rozmawiając o polskich produkcjach ostatnich miesięcy nie należy zapominać także o hicie kina akcji - brudna Harry z pałką kontra ochlapus Wipler czy o audycji, która mam nadzieje doczeka się kinowej ekranizacji (może i gra powstanie, do boju, twórcy Wiedźmina!) - taśmy prawdy rządzącej sitwy PO - tytuł właściwie już mamy - "Ch*j, du*a i kamieni kupa" (PEGI 18 rzecz jasna).

Całe szczęście, że na tą rodzimą twórczość jest jeszcze jakaś odtrutka - pochodząca w sumie z cywilizacji zgniłego zachodu, ale jakoś tamtejsza zgnilizna filmowo pachnie ładniej, niż u nas kwiatki od Stuhrów, Sikorskich czy Hofmanów.

Ja sam osobiście po lekkim rozczarowaniu najnowszą produkcją świetnego zazwyczaj Nolana - Interstellar (ale dla samych obrazów warto pójść do kina) czekam z niecierpliwością na zwieńczenie trylogii Hobbita. Bitwa Pięciu Armii zapowiada się fenomenalnie, epicki wręcz trailer powala - sam rezerwuję już bilety na przedpremierowe pokazy w Londynie (jak się uda), lub nocną premierę bliżej mego miejsca zamieszkania. Najważniejszy etap za mną - żona kochana jak zawsze się zgodziła, a córa czteromiesięczna powiedziała "a gugu" z uśmiechem - co interpretuję jako "tak".

A wy, na jaki film czekacie najbardziej?

www.fakt.pl/polityka/adam-hofman-w-madrycie-tak-wygladal-pobyt-poslow-pis-w-madrycie,artykuly,501874.html

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Kultura