Marcin Tomala Marcin Tomala
873
BLOG

Kaczyński próbuje ratować Polskę przed Majdanem

Marcin Tomala Marcin Tomala Polityka Obserwuj notkę 11

Jarosław Kaczyński po raz drugi w ostatnich latach ma szansę na poprowadzenie jawnego buntu społecznego wobec władz państwa. Skala oburzenia wobec przepełniającej czarę goryczy afery wyborczej przekracza oczekiwania ekspertów. Ja sam jestem zaskoczony odzewem, z którym spotykają się głosy nawołujące do bardziej zdecydowanej reakcji.

Spokojni zazwyczaj analitycy tracą resztki nadziei, że zmiany w naszym kraju mogą być dokonane na drodze demokratycznej. Próbują głośno szczekać beneficjenci obecnego systemu, licząc po raz kolejny na marazm i bierność Polaków, na ich strach i lęk, pogodzenie z losem. Wg nich zawiódł system, sprawę trzeba wyjaśnić, ale w gruncie rzeczy wszystko gra. Jak zawsze.

Jakby ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości - wybory samorządowe 2014 okazały się farsą skierowaną na ostateczne sprawdzenie cierpliwości społeczeństwa. Liczba zaniechań i nieprawidłowości przekracza skalę pojmowania średnio rozsądnego człowieka. Więc albo założymy, że mamy do czynienia z celowym działaniem, albo państwem polskim zarządzają osoby niezdolne intelektualnie i moralnie do wykonywanie jakichkolwiek zadań wykraczających poza zakres obowiązków pięciolatka. Tak czy inaczej - sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji.

Wbrew pieniaczom pokroju Niesiołowskiego, lider Prawa i Sprawiedliwości próbuje ocalić Polskę przed spaleniem i zamieszkami. Po raz kolejny ratuje sytuację w ramach demokratycznych procedur. Pojawiają się pomysły o powstaniu komisji śledczej, próby stworzenia specjalnej ustawy skrócającej kadencję samorządów., powtórzenia samego procesu wyborczego z jednoczesnym usprawnieniem procedur. Są to postulaty racjonalne i słuszne. 

Tylko, że sytuacja do takich nie należy, a u władzy nie mamy ludzi zdolnych do akceptacji i zrozumienia logicznej, słusznej argumentacji. Z drugiej strony jestem ostatnią osobą nawołującą do drastycznych rozwiązań, trzymam ciągle kciuki, że w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób uda dokonać się rewolucji (zarządzania, myślenia, uczciwości) w drodze, którą podąża Jarosław Kaczyński.

Jak wspomniałem we wstępie - nie pierwszy już raz. W 2010 roku śmierć brata i skandaliczne, graniczące ze zdradą stanu postępowanie władz państwa, dało mu do ręki oręż przez wielu zlekceważony. PiS wycofało się także z organizacji warszawskiego Marszu Niepodległości. Wygląda to już trochę na przestrzeni ostatnich lat tak, jakby PO coraz agresywniej prowokowała opozycję do podjęcia stanowczych kroków. Prezes Kaczyński okazuje się mężem stanu cierpliwszym i spokojniejszym, niż łatka jaką próbują przykleić mu od lat mainstreamowe, medialne pieski rządzących.

Demokracja rozpadła się na naszych oczach niczym wyjątkowo paskudny domek z kart. Trudno mi uwierzyć, że uda się go odbudować używając tych samych kart - czasem trzeba po prostu spalić tę przeklętą talię. Jak podsumowuje gorzko i celnie jeden z komentujących mój ostatni tekst - świni od koryta bez kija się nie odgoni. Gonimy zatem, czy tłumaczymy?

 

 Zachęcam do śledzenia: twitter.com/MarcinTomala

 
 
 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka