Polskie dziennikarstwo sięga dna równie głęboko co krytykowana mocno (i słusznie) klasa polityczna. Czwarta władza z funkcji kontrolnej, agresywnej, inteligentnej zrezygnowała wyjątkowo łatwo na rzecz roli potulnego pieska wybranej, wspieranej przez siebie opcji. Przykład Tomasza Lisa, nagrodzonego przez Bronisława Komorowskiego medalem ślicznym i świecącym, jest tylko wisienką na wyjątkowo obrzydliwym torcie.
Zawsze zastanawiało mnie, na ile taka postawa jest wyrafinowaną i skierowaną na wygodne, finansowo fajne życie, grą. Wiecie, inteligentni, wykształceni i mądrzy ludzie zaprzedają swe ideały na rzecz materialnych korzyści i spokojnego funkcjonowania. Nic bardziej mylnego!
Ostatnie wyczyny ikon polskiego dziennikarstwa potwierdzają smutną tezę, że gwiazdy polskich mediów, kreatorzy opinii, społeczni mędrcy to banda tanich, aroganckich, prymitywnych i chamskich prostaków. Trudno o bardziej wymowne nazwiska niż (Lisa i Olejnik i resortowe dzieciaki już litościwie pomijam) Durczok i Kuźniar. Od zawsze pewni siebie, aroganccy, obrażający Polaków, krytykujący wybrane postawy, jurorzy w ważnych konkursach (m.in. na bloga roku w kategorii społecznej, politycznej, medialnej).
Pierwszy spadł z piedestału w aferze pseudo-seksualnej, Kuźniar właśnie chwali się, jak to oszczędza na zagranicznych wojażach. Wybierając się do USA (Kanady, Wlk. Brytanii itd.) nie zabiera bowiem wszystkich potrzebnych rzeczy, a kupuje je w tanim markecie, by po urlopie zwrócić (nie podobały się).
Na falę krytyki i sugestie, że to mimo wszystko nie wypada i raczej średnią opinię wystawia Polakom, odpowiedział dziś Kuźniar jednoznacznie - "internetowi analfabeci - spływacie po mnie". Przypomnijmy, to ten sam człowiek, który bez pardonu i cienia refleksji wyzywał rodaków od cebulaków, których na żarcie w samolocie nie stać i smrodzą mu podczas lotu kurczakiem.
W jakimś sensie współczuję rodzinie i fanom pana Kuźniara. Sprawdza się stara prawda, że jak ktoś wyjątkowym jadem reaguje na pewne ludzkie zachowania czy przywary, sam często jest ich największym reprezentantem. Słoma w butach i buractwo to określenia najłagodniejsze.
Jeszcze bardziej natomiast współczuję Polakom - to zaiste symboliczne, że w kraju podobno tak wybitnym, prezydentem jest szogun z demencją, a dziennikarskim guru cwaniaczek, który chwali się swym buractwem.
Przepraszam za mocną konkluzję, ale powstrzymać się nie mogę - polskiej elicie pomyliła się życiowa zaradność (tak, tak, Kuźniar uważa się za... zaradnego) ze zwykłym skur...syństwem. Tragiczne, że właśnie to drugie się w ojczyźnie promuje, opłaca.
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo