Wyobrażacie sobie te tłumy na Okęciu po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta? Wszyscy ci, którzy straszyli reżimem, represjami, PiS-owskim totalitaryzmem. Bezpośrednio zaangażowani w kampanię Bronisława Komorowskiego "niezależni" dziennikarze (Kraśko, Lis, Olejnik, Pochanke z "wyrokiem" itd.), będący na garnuszku władzy celebryci i artyści (Karolak, Olbrychski, Wojewódzki itd.). Politycy (obecni i byli) pasożytujący na państwie dzięki choremu systemowi, opracowanemu do perfekcji przez rządzącą Platformę Obywatelską. Skorzystają z rady byłej pierwszej damy i dostrzegą szansę w emigracji?
Pytanie oczywiście retoryczne - rzecz jasna, że nie. W chwili ogłoszenia szokujących dla mainstreamu wyników wyborów rozpoczęła się już kolejna odsłona kampanii nienawiści. Niby z jednej strony przechodzą przez gardło słowa gratulacji i szacunku dla instytucji prezydenta, ale z drugiej mamy wysyp bzdur o pospolitym ruszeniu przeciwko tej wstrętnej, agresywnej Polsce symbolizowanej przez Andrzeja Dudę. A wybrani dziennikarze zachowają posady, dalej będą zgarniać grube tysiące, mimo, iż totalnie się skompromitowali.
Tu już nie chodzi nawet o ich niezależność i stronniczość (paradoksalnie tym swoim jadem i głupotą pomogli... Dudzie, angażując w proces wyborczy pewien odsetek biernych wyborców), lecz o zawodowe predyspozycje i inteligencję, umiejętność analizowania, oceniania sytuacji. Ludzie tacy jak Lis, Michnik wieszczyli bez cienia wątpliwości zwycięstwo Bronisława Komorowskiego, lekceważąc nadchodzące ze strony narodu oczywiste i wyraźne sygnały.
Ktoś z odrobinką honoru po tak gigantycznej pomyłce (wspieranej osobistymi interesami i sympatiami) z zawodowego wstydu zapadłby by się ze wstydu. W cywilizowanym kraju za wstydem podążyłby solidny kopniak ze strony pracodawcy - wybaczcie, ale fryzjera, który nie umie strzyc i kucharza, który przypala wodę na herbatę, z roboty się po prostu wyrzuca.
Jak widać do cywilizowanego kraju nam ciągle daleko, choć pojawił się w postaci nowego prezydenta promyczek nadziei. Daleki jestem od bezrefleksyjnego entuzjazmu, a nowy prezydent może liczyć na moje zaufanie, ale nie ślepe wsparcie.
Mainstream już dąży do konfrontacji, z jednej strony przerażony, z drugiej ciągle butny, arogancki, pewny swego. Chciałbym uwierzyć, że z takimi ludźmi można znaleźć nić porozumienia poza podziałami. Niemożliwe? Być może. Choć jeszcze kilka tygodni temu niemożliwa była zmiana prezydenta.
Dobra zmiana.
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka