kemir kemir
5455
BLOG

"Nie ma pytań? Dziękujemy bardzo."

kemir kemir Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

Małgorzata Kidawa-Błońska była uprzejma zająć stanowisko wobec słów Adama Bielana, który stwierdził, że skoro Małgorzata Kidawa-Błońska krytykuje stan służby zdrowia w Polsce, to powinna zapytać Bartosza Arłukowicza, co zrobił jako minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska, aby poprawić los pacjentów. Podczas - jak twierdzą niektóry - najkrótszej konferencji prasowej świata, pani marszałek/kandydatka na urząd Prezydenta RP powiedziała:


Wszyscy ludzie, którzy mnie znają, a znam wiele osób, znają to, co robię w życiu, co mówię, jak się zachowują. Takich stwierdzeń nie powiedzieliby. Pan Bielan powinien jednak oglądać także inne programy informacyjne czy czytać inne gazety i wtedy będzie wiedział jaka jestem i co robię.


Po jej wystąpieniu zapadła cisza. Kidawa-Błońska liczyła na pytania od dziennikarzy. Żadne nie padło. - " Nie ma pytań? Dziękujemy bardzo".


Mówiąc językiem gdzieś z pogranicza kabaretu, wyszło i śmieszno i straszno. Jak w pożyciu z tygrysem, który o tyle ma związek z panią Kidawą, o ile coraz bardziej odnosi się wrażenie, że kandydatka POKO - niczym tygrysica - szykuje się do skoku, ale z góry wie, że cel ucieknie, a ona sama spadnie bynajmniej nie na cztery łapy, ale na "dupsko" nie nadążające za ciałem. Bo u niej ani energii, ani sprawności, ani planu, do tego pazurki stępione, wzrok nieostry i zmysły w ciepłym legowisku dalekim od realiów natury. A natura jest bezlitosna i brutalnie niesprawne drapieżniki eliminuje. Kidawa- Błońska, zarówno w komunikacji werbalnej i niewerbalnej, jasno daje do zrozumienia, iż właściwie wyrok natury jest jej znany i jest z nim pogodzona. Przecież ona nawet nie walczy, chociaż stroszy się i jeży, szczerzy zęby ( akurat dosłownie) i w jej mniemaniu groźnie pomrukuje, chociaż bardziej donośne bywa niekiedy miauczenie kota.



 Ponieważ - jak uważam - dosyć sprawnie posługuję się mową ojczystą i potrafię w mowie i w piśmie budować sensowne zdania z poprawną składnią, postawiłem sobie za zadanie rozszyfrowanie tego, co pani marszałek Kidawa była uprzejma powiedzieć.  I - szczerze pisząc - poległem. Daje słowo, że moja córka, w wieku - cirka - dziesięć lat budowała dużo bardziej sensowne i jasne wypowiedzi, co zresztą pośrednio potwierdza moja przyjaciółka, na co dzień pracująca z dziećmi w szkole. Tak, dzieci bardzo często wypowiadają się bardziej zgrabnie niż dorośli. No dobra - wg. mnie Kidawa chciała powiedzieć coś takiego: Wszyscy ludzie, którzy mnie znają, a takich osób jest wiele, wiedzą co robię, jak się wypowiadam i jak się zachowuję. Oni mieliby inne zdanie niż pan Bielan. On sam powinien z mediów dowiedzieć się jaka jestem i co robię. Lepiej? Osobiście wątpię, bo dalej niewiele z tej wypowiedzi rozumiem.


Zacznijmy od stwierdzenia " Wszyscy ludzie, którzy mnie znają". Kogo pani Kidawa ma na myśli? Rozumiem, że to jej bliscy, ogólnie rodzina i przyjaciele. W dalszej kolejności współpracownicy partyjni, biznesowi, może jakaś część dziennikarzy. Ktoś więcej? Obawiam się, że nie, bowiem pani Kidawa-Błońska jest jednym  z wielu polityków , których znamy wyłącznie z ekranów telewizora, cytowanych wypowiedzi w prasie i na portalach, głosu w przekazie radiowym i ... koniec. Wiem tyle - wróć - znam tyle Kidawę, na ile  z mojego subiektywnego punktu widzenia, potrafię ocenić jej zachowania - w sferze werbalnej i niewerbalnej. I nie potrzebuję do tego komentarza lektora TVP, TVN, zabiegów  i tricków wizualnych, oraz gadających głów, które albo próbują ( nieudolnie) z miernej polityk zrobić męża( żonę?) stanu, albo z pani marszałek szydzą i ją ośmieszają. Zresztą też nieudolnie i niepotrzebnie, bo Kidawa ośmiesza się sama. Idąc dalej - z tego jak ją znam, rzeczywiście wiem, co ona robi (zajmuje się polityką), co mówi ( mówi slogany w fatalnym stylu) i jak się zachowuje ( sztucznie się uśmiecha i ściska się "na misia" z hejterami KOD). Jej dziecięca infantylność powala i wywołuje zażenowanie, jest porywająca jak początkujący szachista i błyskotliwa jak maratończyk człapiący do mety.


Nie mam, niestety, innego zdania niż pan Bielan. Ale wcale nie dlatego, że pana Bielana lubię, cenię i że jest z PiS.  Po prostu sugestia, żeby  zapytać Bartosza Arłukowicza, co zrobił jako minister zdrowia jest logiczną konsekwencją "dorobku" byłego ministra zdrowia w rządzie Tuska. A ten "dorobek" - pisząc eufemistycznie - imponujący nie jest: W czasie, gdy Arłukowicz był ministrem zdrowia, polska służba zdrowia była jedną z najgorszych w Europie. W 2015 r. szwedzka firma Health Consumer Powerhouse, przedstawiła ranking dotyczący stanu służby zdrowia w 36 europejskich krajach. Polska znalazła się na jednym z ostatnich miejsc rankingu, wyprzedziła jedynie Litwę i Rumunię. Do listy " dorobku” ministra Bartosza Arłukowicza należy zaliczyć również skandaliczne przygotowanie przez resort zdrowia listy leków refundowanych. Mało sprawna jako minister zdrowia Ewa Kopacz, przy Arłukowiczu wygląda jak tytan intelektu, kreatywności i zarządzania. Warto przypomnieć, że Kidawa w 2013 roku broniła Arłukowicza jak - nomen omen - tygrysica, twierdząc, że " PiS, jako opozycyjna partia, ciągle krytykuje Bartosza Arłukowicza i nie zauważa, że służba zdrowia zmienia się na lepsze" (sic).


"Pan Bielan powinien jednak oglądać także inne programy informacyjne czy czytać inne gazety i wtedy będzie wiedział jaka jestem i co robię". No jasne - pan Bielan (i ja zapewne także) powinien oglądać głównie TVN i dowiedzieć się wreszcie całej prawdy (całej doby) o pani Kidawie. Jaka jest och i ach i jak wykona ten wspaniały, spektakularny tygrysi skok na prezydenta Dudę, któremu wydrapie oczy, przegryzie gardło i wyssie krew. No cóż - - też marzę, żeby być batmanem, uratować świat przez Jokerem i przemieszczać się za pośrednictwem teleportacji.
 
 
 Byłbym zapomniał: Nie mam pytań, dziękuję bardzo.
 




 


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka