kemir kemir
420
BLOG

Świat już nie będzie taki sam

kemir kemir Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Jestem wierzący, dlatego w rozważaniach o pandemii muszę wziąć pod uwagę, że jest to znak Boży. Ale zaraz pojawia się gdzieś w głębi duszy myśl, że Bóg nie jest taki, żeby nas karał w ten sposób. Jednocześnie mam głębokie przekonanie, że nad światem coś cały czas wisiało, jakieś fatum, które spaść musiało, żeby wezwać ludzkość do opamiętania się, do powrotu do głębokich wartości humanistycznych Sokratesa, Arystotelesa czy Cycerona. To wiszące nad nami "coś" było wyczuwalne coraz wyraźniej - wraz ze wzrostem konsumpcyjnego szaleństwa, mnożących się dziwnych ideologii, ruchów, dążeniem do zysków i zamknięcia świata w słupkach Excela.


Ten świat pędził w zawrotnym tempie, nie oglądając się na ofiary olbrzymich dysproporcji społecznych. Jedni, w świetle błyskająych fleszy wydawali milion dolarów na odzież, drudzy umierali gdzieś cicho z głodu i potwornej nędzy. Świat krzyczał reklamami, bo przecież w nieskończoność trzeba windować te słupki Excela, świat zajął się milionem spraw niepotrzebnych, często wydumanych - tylko po to, żeby wielbić boga konsumpcjonizmu i sprostać potrzebom czystego hedonizmu. Świat stał się sceną brutalnych walk o władzę, o wpływy, o zyski i o zasoby. Bez opamiętania, bez granic i hamulca. Jeżeli coś powstrzymywało ten obłęd, to jedynie broń jądrowa, zgromadzona na Ziemi w takiej ilości, że naszą planetę możemy unicestwić w mgnieniu oka.


Doszliśmy do momentu, który można nazwać konsumpcyjnym rozpasaniem i szalonym pędem do hedonistycznej przyjemności.  Śmierć i choroby stały się passe, współczesny hedonista miał być zdrowy, silny, wysportowany, świetnie ubrany, w dobrym aucie, zawsze gotowy na seks w swoim nowocześnie wyposażonym mieszkaniu, kupionym na kredyt, spłacanym pracą w korpo. Przestaliśmy mówić o cierpieniach, o niepowodzeniach i życiu innym, niż ten modelowy - opartym w gruncie rzeczy na fałszu - żeby tylko nie być uznanym za nieudacznika, albo malkontenta, bo to oznaczałoby degradację w tym poukładanym świecie ścigających się szczurów. I nagle pstryk: ktoś zgasił światło, świat zatrzymał się w swoim pędzie, ukazując większość swoich słabości i obnażając skalę naszej bezsilności i... głupoty.


W jaki sposób ta pandemia zmieni świat? Bo na sto procent świat się zmieni i to w sposób zasadniczy. I to co najmniej z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze koronawirus zmieni pojęcie wzrostu w gospodarce i miary PKB jako głównego wskaźnika siły gospodarki. Choćby dlatego, że trzeba będzie przedefiniować priorytety ekonomiczne i szereg pojęć jak np. zysk. Gospodarcze załamanie jest nieuchronne i dziś to już jest pewne. Efektem będzie lawina upadających rządów, co jest prostą drogą do jeszcze bardziej destabilizującej paniki, która z kolei wywoła anarchię. Do niej i tak jest już tylko jeden krok, bo ile można wysiedzieć w domu? W dodatku wyłącznie na jakimś zasiłku, lub - co jest tragiczne - w ogóle bez bieżących dochodów. Pojawi się olbrzymia liczba ludzi zdesperowanych swoją sytuacją. Ludzi, którzy nie będą mieli pracy; nie będą wiedzieli, co ze sobą zrobić. Nie każdy przecież czyta przez cały dzień. Telewizję też można oglądać przez jakiś czas, no i trzeba mieć jakieś HBO, albo Canal Plus, bo cały czas oglądanie informacji o wirusie, to…droga do wariatkowa.


Po drugie czeka nas całkowite przewartościowanie relacji międzyludzkich. Już dziś widać, że na ulicy człowiek unika człowieka, zachowujemy dystans, niemalże odskakujemy od siebie. Każdy na każdego patrzy jak na potencjalnego zarażonego. Wirus w każdej ludzkiej podświadomości generuje sygnał, że ani nie jesteśmy niezniszczalni, ani nie potrafimy leczyć wszystkiego i ze wszystkim cywilizacyjnie sobie poradzić. I to pomimo olbrzymiego zaawansowania technologicznego w każdej dziedzinie życia. To spowoduje rozczarowanie, które w połączeniu z desperacją ekonomiczną będzie mieszanką wybuchową o trudnym do przewidzenia skutku detonacyjnym. Jak na przykład zareagują Francuzi, którzy "żółtymi kamizelkami" już wywoływali coś na kształt nowego zburzenia Bastylii, a "dzień po" będą na pewno gotowi do wywołania politycznej katastrofy? Tym bardziej, że świat opęta inflacja. Galopująca inflacja - to pewne. Jak nowe relacje interpersonalne przełożą się na stosunek do różnych ruchów: klimatycznych, mniejszości seksualnych, czy w odniesieniu do szerokiego wachlarza ideologii różnych partii politycznych - nie wiadomo. Dziwnie w tym kontekście rysuje się np. przyszłość ruchu antyszczepionkowców, o których już widziałem mema, że właśnie mają swoje idee w wersji demo.


Nikt dziś nie wie jak i na ile zmieni się świat po wygaśnięciu pandemii koronawirusa. Tych zmian się boimy, bo nowa sytuacja wygeneruje nowe elity społeczne, grzebiąc te stare, które się nie sprawdziły. Po I wojnie światowej sytuacja społeczna była niemal analogiczna i była jedną z przyczyn narodzin nazizmu. Nie należy sądzić, że historia zatoczy koło, ale ..., nie można też tego wykluczyć. Jedno jest pewne: nic już nie będzie takie samo.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo