Iwan Turgieniew (pisarz rosyjski): "Rosjanin jest największym i najbardziej bezczelnym kłamcą na świecie”.
Theodore Roosevelt (dwudziesty szósty prezydent USA): "Nie mogę zrozumieć charakteru rosyjskiego. Rosjanin kłamie patrząc w twoje oczy, i wiedząc, że widzisz to kłamstwo, on wcale się nie wstydzi. Wydaje mi się, że Rosjanin w ogóle nie wie, co to wstyd."
Astolphe de Custine (francuski pisarz i podróżnik): "W Rosji, szczerość uważają za szaleństwo. To jest rozsądne! W istocie! Przecież całe rosyjskie życie we wszystkich sferach — to nieustanny zamach na prawdę. Dla Rosjan zdrajcą jest ten, kto nie kłamie. Odrzucenie kłamstwa traktowane jest jako zdrada państwa”.
Rosja to stan umysłu. To oklepane powiedzenie nie wzięło się znikąd, zatem słowa Turgieniewa, Roosevelta i de Custine są z całą pewnością trafne. Zresztą my, Polacy, wiemy o tym najlepiej. Wystarczy przypomnieć kłamstwo katyńskie, doświadczenia zwykłych ludzi z powojennej sowietyzacji Polski, wystarczy zapłakać nad ofiarami katastrofy smoleńskiej. Matactwa, kłamstwa, półprawdy. Zabory. Rok 1920. Oto cała Rosja... bez znaczenia czy sowiecka Breżniewa, czy rosyjska Putina. Wciąż taka sama. Imperium kłamstwa. Mamy powody do rusofobii wyssanej z mlekiem matki. Żeby ich szlag trafił.
Ale czy to jedyne takie imperium kłamstwa na świecie? Załganych polityków można wiązać w pęczki, załgane w pozornej demokracji i "wartościach" rządy można wymieniać z pół godziny, o zakłamanych mediach, które tworzą kłamliwe imperium równoległe nawet nie ma wspominać. Zgroza. Ale tylko jedno jest jeszcze imperium kłamstwa, równe wielkością i bezczelnością Rosji: tak zwany Zachód. Ogłaszając decyzję o ataku na Ukrainę Putin oświadczył, że tzw. blok zachodni, stworzony przez USA" to "imperium kłamstwa". I tu, chociaż można i należy potępiać Putina za całokształt posunięć w sprawie Ukrainy, chociaż można uważać go za ponurego kagebistę i myśleć o nim w najgorszych kategoriach charakteryzujących bandytę, to trudno w tym wypadku jemu zaprzeczyć.
Cofnijmy się trochę tylko w czasie. Przez ponad 20 lat krew i pieniądze Amerykanów i sprzymierzonych ( w tym Polaków) wsiąkały w pustynne piaski Afganistanu. Bezsens pogoni za głupią próbą zrobienia z tego miejsca repliki stanu Delaware - jak to ujął jakiś amerykański publicysta. Katastrofalnie spartaczone wycofanie się Bidena pozwoliło talibom, z których wielu należało wcześniej do finansowanych przez CIA mudżahedinów, przejąć władzę w kraju, podczas gdy rząd afgański upadł. W ten sposób cała trwająca 20 lat wojna stała się natychmiast bezcelowa. Inwazja Stanów Zjednoczonych na Irak, opierała się na wielkim kłamstwie o "broni masowego rażenia”, o której Bush i jego współpracownicy wiedzieli, że takowa nie istnieje. Rezultatem agresji było zniszczenie państwa irackiego, śmierć około 500 000 cywilów w wyniku samej wojny i zniszczenie irackiej infrastruktury, a następnie krwawa wojna domowa z udziałem sunnickich, szyickich i kurdyjskich frakcji, w której życie straciło kolejne 100 000 niewinnych osób. Reasumując, było to amerykańskie oblężenie, które pochłonęło życie co najmniej pół miliona dzieci, a przez byłego koordynatora ONZ ds. pomocy humanitarnej w Iraku określone jako ludobójcze. W 1999 roku NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych przeprowadziło bombardowanie serbskich chrześcijan, którego nie przerwano nawet w Wielkim Tygodniu. Celem było wymuszenie od Serbii akceptacji odłączenia się prowincji Kosowo w wyniku powstania etnicznych muzułmańskich Albańczyków, którym broń dostarczyła administracja Clintona. Apel hierarchii prawosławnej do Clintona o zaprzestanie bombardowań pozostał bez echa. Zabicie Kadafiego i bombardowanie libijskich celów przez amerykańskie samoloty. Wyreżyserowana przez USA "islamska wiosna ludów" doprowadziła do kryzysu humanitarnego, który trwa do dziś.
Dlaczego o tym wszystkim przypominam? Przeczytajmy zatem, co w tej sprawie ma do powiedzenia Andrew Bacevich, emerytowany profesor stosunków międzynarodowych i historii na Uniwersytecie Bostońskim. W artykule zatytułowanym "Inwazja na Ukrainę jest niczym w porównaniu z Irakiem”, Bacevich wyśmiewa twierdzenie, że Putin narusza "normy” prawa międzynarodowego: "Często słyszany zarzut, że inwazja Putina na Ukrainę narusza rzekomo święte "normy” międzynarodowe, nie ma racji bytu. Takie normy nie istnieją – a przynajmniej nie istnieją takie, które wielkie mocarstwo uznałoby za ograniczające jego swobodę działania. Dowodem na to jest ostatnie zachowanie Stanów Zjednoczonych, które rutynowo wykazują gotowość do tworzenia własnych norm, stosując jednocześnie przemoc na skalę znacznie przekraczającą wszystko, co zrobiła lub może zrobić Rosja".
Nic dodać, ani ująć - imperia kłamstwa posługują się swoimi normami. Dziś szaleńcy z Pentagonu domagają się ustanowienia przez USA strefy zakazu lotów nad Ukrainą, dają Polsce (mięso armatnie?) "zielone światło" dla MIG-ów 29, co oznaczałoby gorącą wojnę z Rosją, de facto III wojnę światową. Dlaczego ci szaleńcy są gotowi zaryzykować los ludzkości dla integralności granic Ukrainy? Czyżby odpowiedzi udzieliła ukraińska parlamentarzystka w nagraniu wideo na Twitterze, w którym pozuje z karabinem? - "Znajdujemy się teraz w krytycznym momencie, ponieważ wiemy, że nie tylko walczymy o Ukrainę, ale walczymy o Nowy Porządek Świata dla krajów demokratycznych". Zełenski już otwartym tekstem domaga się militarnej interwencji Zachodu. Nowy porządek świata, cokolwiek to pojęcie znaczy, okazuje się nową "normą" w wydaniu amerykańsko - ukraińskim. Z drugiej strony jest norma putinowska. Na dodatek, w czasie kiedy media pokazują wojnę na Ukrainie, trwa izraelskie bombardowanie Syrii. Ale w mass mediach o tym cisza. Tak wygląda świat szaleńców i kłamców.
Putin powiedział też, że "zagospodarowanie" Ukrainy przez NATO jest nie do zaakceptowania i że NATO tworzy "fundamentalne zagrożenie dla Rosji rozszerzając się na wschód. Zagrożenia te, politycy zachodni tworzą bezceremonialnie w stosunku do Rosji i budzą one szczególne zaniepokojenie Moskwy". Kłamał, jak ten Rosjanin ze słów Theodore Roosevelta? Chyba nie bardzo, bo Ukraina, chociaż formalnie nie jest elementem NATO, tak naprawdę za rządów Bidena, takim elementem się stała. Dowodów nie ma, zresztą być nie może, a cytowanie doniesień, ze stron z domeną "ru." nie ma sensu, ale jest tajemnicą poliszynela, że od czasów prezydentury Bidena związki między USA a Ukrainą, stały się ...khm... bardzo bliskie. Szlak przetarł Hunter Biden, syn prezydenta, który w 2014 roku dołączył do zarządu spółki Burisma Holdings, największego prywatnego ukraińskiego producenta gazu.
Hunter Biden Dołączył do elitarnej rady nadzorczej, w której wiele było znanych nazwisk - między innymi prezydent Aleksander Kwaśniewski czy były wysoki oficer CIA z czasów Busha, Joseph Cofer Black, które jakoś niespecjalnie kojarzyły się z handlem lub gazownictwem. Bez żadnych wątpliwości zostali oni zatrudnieni przez Mykołę Złoczowskiego szefa BHL i byłego ministra od ekologii i surowców u "wygnanego” przez majdan prezydenta Wiktora Janukowycza, by byli swoistym politycznym parasolem dla jego firmy BH. Nawiasem pisząc spółka jest zarejestrowana na Cyprze i w całości kontrolowana jest przez inną cypryjską spółkę Brociti Investments Limited, należącą do Złoczewskiego. Żeby było ciekawiej, obywatelem Cypru jest aktualny prezydent Ukrainy, Volodymyr Zełenski. Jak dostał cypryjskie obywatelstwo? Bardzo prosto, chociaż raczej drogo, bo do 2020 roku, każdy kto zainwestował na Cyprze minimum dwa miliony euro (np. w kupno domu), dostawał z automatu tak zwany "złoty paszport" cypryjski. Biden junior - jak wspomniałem - przetarł szlak, ale w ostatnim czasie Amerykanie wysłali na Ukrainę całe zastępy różnych "fachowców" i instruktorów wojskowych. Następowało zatem "zagospodarowanie" Ukrainy i to konkretnie - przez Amerykanów, lub (ściślej) przez Zachód.
A Zełenski? Kiedy został wybrany na prezydenta, mówiono o nim, że ma poparcie miejscowych oligarchów, chociaż sam początkowo nie był jednym z nich. Wręcz przeciwnie — polityk od początku zapowiadał rozprawienie się z korupcją i wpływami bogaczy na sprawy państwa. Tymczasem w 2021 r. na jaw wyszły informacje związane z aferę Pandora Papers i oczy świata zwróciły się w kierunku majątku znanych polityków. W tym również prezydenta Ukrainy. Jak informował Onet (!!!), "przez ostatnie trzy lata Zełenski stał się w oczach wielu kimś, z kim sam obiecał walczyć — wpływowym politykiem z wieloma kontrowersyjnymi i podejrzanymi koneksjami". Komik, wynaleziony przez Ihora Kołomojskiego, na złość Poroszence, z którym ten pierwszy prowadzi brudną grę o wpływy, nie jest raczej kryształową postacią, a poprzez swojego mentora (Kołomojskiego), który wygodnie mieszka w Szwajcarii, jest prawdopodobnie sterowany przez gabinet Bidena. Przy okazji trzeba zapytać, co obscenicznie bogaci ukraińscy oligarchowie zrobili na teraz, żeby pomóc uchodźcom? W końcu RODAKOM!
W "Ojcu Chrzestnym" jest taka scena, w której Michael Corleone przekonuje Sonny'ego, że zabicie Sollozza i McCluskeya leży w interesie rodziny – "To nic osobistego, Sonny. To czysty biznes.” (It’s not personal, Sonny. It’s strictly business). Wojna na Ukrainie jest właśnie wojną o biznes: albo amerykański w tym kraju, albo rosyjski. W tle są jeszcze interesy niemieckie ( zwłaszcza po resecie relacji amerykańsko - niemieckich w prezydenturze Bidena)i chińskie. Dlatego z uporem maniaka powtarzam, że to nie jest nasza wojna. Także dlatego, że jakiekolwiek interesy na Ukrainie wygrają, polskie interesy się w tej grze nie liczą, lub zostaną podeptane. Putina interesuje wyłącznie Ukraina i chociaż Polskę zapewne chętnie by połknął, wie, że to nie jest możliwe - polskim kąskiem musiałby się zadławić. On tu nie ma żadnego biznesu. Ale rozdrażniony, a władze Polski, a przede wszystkim USA, robią wiele, żeby Putina rozdrażnić, jest nieobliczalny - o tym należałoby przede wszystkim pamiętać. Pułkownik McGregor, były p.o. Sekretarza Obrony w gabinecie Trumpa zauważył, że Biden dał Putinowi do zrozumienia, że przyjmie rozwiązanie w postaci neutralnego statusu dla wschodniej Ukrainy, w celu stworzenia bufora przed NATO, być może łącznie z całkowitą aneksją, przy jednoczesnym pozostawieniu zachodniej Ukrainy w spokoju. O to idzie w w negocjacjach ukraińsko-rosyjskich w Puszczy Białowieskiej.
McGregor powiedział także: "przypisujemy mu (Putinowi), w naszych wysiłkach demonizowania jego i jego kraju, rzeczy których on nie chce robić. Pamiętajmy, że Ukraina jest na czwartym miejscu od końca wśród najbardziej skorumpowanych państw świata. Rosja jest może trzy lub cztery miejsca wyżej. To nie jest liberalna demokracja, świecąca przykładem, o czym wszyscy mówią. Wręcz przeciwnie. Pan Zełenski zamykał w więzieniach dziennikarzy i opozycję polityczną. Uważam, że powinniśmy trzymać się od tego z daleka. Amerykanie uważają, że powinniśmy się trzymać od tego z daleka. Europejczycy uważają, że powinniśmy się trzymać od tego z daleka. Powinniśmy przestać wysyłać broń i zachęcać Ukraińców do umierania w tym beznadziejnym przedsięwzięciu".
Cóż, nie ma przypadku w tym, że Chiny, ale także Indie, Pakistan i 32 innych państw, wstrzymało się od głosu w głosowaniu nad potępiającą Rosję rezolucją ONZ. Nie wszyscy chcą być pionkami w grze wielkich kłamców i samej Ukrainy, która dosyć lekkomyślnie oddała się w ręce Zachodowi, zapominając o własnych niedoskonałościach i geostrategicznym położeniu. Także o sąsiadach, w tym o Polsce, którą - nie ma się co oszukiwać - władze w Kijowie wielokrotnie lekceważyły i upokarzały.
Kończąc. Dziwna to jest wojna, przy czym nie chodzi już nawet o bardzo jednostronny przekaz z samej wojny, ale niesłychany jazgot, którym kompletnie zagłuszono głosy wskazujące na kontekst tej wojny, bez zrozumienia którego, nie da się o Ukrainie rozmawiać ani racjonalnie, ani sensownie. Możemy jeszcze długo obrzucać się epitetami "ruska onuca" i "banderowiec", ale to tylko prowadzi do naszego wyniszczenia, na czym zależy jednemu i drugiemu imperium kłamstwa. Giną niewinni niczemu ludzie, w tym kobiety i dzieci. To tragedia i chociaż nie ma sensu się licytować na amerykańskie ofiary wojny w Iraku versus ofiary Rosjan na Ukrainie, to jakoś nie słyszałem żeby Busha nazywano mordercą, przy nieporównywalnie większej liczbie ofiar. Tu nie chodzi, żeby bronić czy usprawiedliwiać Putina, bo choćby z jego powodu zginął tylko jeden człowiek, to należy nazywać go zbrodniarzem, ale chodzi o zachowanie proporcji i zwykłej ludzkiej uczciwości w ocenie tych dziwnych "norm" według widzimisię wielkich mocarstw nuklearnych. Imperatorów kłamstwa.
PS. Można mnie nazywać ruskim pachołkiem, czy jak kto tam woli. Ale będzie to tylko z jednego powodu: interes Polski i Polaków przedkładam nad interes Ukraińców w MOIM KRAJU!
źródła:
https://jagiellonia.org/fake-news-rosja-imperium-klamstwa
https://www.bibula.com/?p=131938
https://russiaun.ru/en/news/240222
https://remnantnewspaper.com/web/index.php/articles/item/5875-putin-s-war-big-brother-disapproves
https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C962276%2Cpandora-papers-prezydent-ukrainy-moze-miec-zwiazek-z-transferem-milionow
https://tvn24.pl/swiat/korupcja-na-ukrainie-syn-bidena-wspolpracuje-z-ministrem-janukowycza-ra601496-3320210
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8341382,ukraina-rosja-wschodnia-flanka-nato.html
Inne tematy w dziale Polityka