Będzie krótko, bo nie ma co tego tematu rozwlekać.
Po piwie Mentzena w towarzystwie platformianych baronobłaznów, czuję się potwornie oszukany, żeby nie użyć innego słowa, którego żadne algorytmy nie przepuszczą.Jako wyborca Konfederacji z ostatnich wyborów domagam się albo natychmiastowej dymisji Mentzena z liderowania partii, albo ukorzenia się, szczerych przeprosin z prośbą do wyborców o przebaczenie.
To zdarzenie, niestety, pokazuje po raz kolejny, w jakim teatrzyku politycznym uczestniczymy jako wyborcy i obywatele. Wszyscy – poza małymi wyjątkami potwierdzającymi regułę - grają przed nami swoje role i „rólki” przywdziewając różne maski „patriotów” zatroskanych losem Ojczyzny i jej mieszkańców. Tak naprawdę wszystkie polityczne gierki rozgrywane są zakulisowo, czyli poza oficjalnym obiegiem massmediów. „Ludzie nie są tak głupi jak sądzimy ... są dużo głupsi” - to jedyna prawda jaką przez całe swoje mętne życie wyjawił Tomasz Lis. Ludzi karmi się medialną paszą dla głupców i tej metody doskonale nauczyli się korzystać politycy. Dlatego przy każdej okazji powtarzam: nikomu i w nic nie wierzcie, sprawdzajcie co tylko się da na własną rękę.
W moim mniemaniu Mentzen dołączył do haniebnego pocztu zdrajców polskiej prawicy i do zakłamanych szamanów mamiących porządnych i prawdziwych prawicowców swoimi zaklęciami. Facet wielokrotnie i słusznie skądinąd krytykujący innego szamana i zdrajcę, Morawieckiego, za jego zaklęcia i kłamstwa, sam okazuje się tym, co mówi znane powiedzenie: „wart Pac Pałaca a Pałac Paca”.
Nie wiem jakie motywy kierowały Metzenem – jakaś pomroczność, cynizm, głupota, czy... może wiedza. Jaka wiedza? Ano wiedza o tym, że wynik wyborów jest już znany, jest ustalony i niedzielne głosowanie to tylko kolejny teatrzyk dla ludu. A skoro tak, to trzeba coś ugrać, póki jeszcze można. Tylko – jeśli taka jest prawda – to zachował się nie jak polityk, ale jak najpodlejszy szczur wiejący z tonącego okrętu. Nie rozumiem tego, bo sam jestem na tyle „charakterny”, że wolałbym rok spędzić w pierdlu niż godzinę w tym platformianym towarzystwie. Chociaż z drugiej strony istnieją takie tajemnice poliszynela, jak wspólne biesiady alkoholowe posłów KO i PiS na których wyznawana jest wzajemna „miłość” a przynajmniej zrozumienie. To są te ukryte dla kamer kulisy Teatru Polityka i przerwa dla aktorów...
Tak czy siak, Mentzen będzie dłuuuuugo pił to piwo i nie wiadomo, czy je w ogóle wypije. Chciał grać główne role w tym śmierdzącym teatrze, a będzie co najwyżej kasował bilety. Jak mu pozwolą. Czyli... miałeś chamie złoty róg... zostało ci jedynie piwo... A dobra wiadomość jest taka, że Konfederacja to nie Mentzen, a Mentzen to nie Konfederacja!
Inne tematy w dziale Polityka