kemir kemir
2438
BLOG

Zostaną jak Himilsbach z angielskim!

kemir kemir Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 53

Nikt nie jest zniewolony w bardziej beznadziejny sposób niż ci, którzy fałszywie wierzą, że są wolni. /Johann Wolfgang von Gothe/

Tych beznadziejnie zniewolonych można dziś oglądać na ulicach Warszawy. Czy ich dużo ich jest, czy mało, to rzecz względna. Smutne jest to, że tacy Polacy istnieją. Dla nich miarą wolności jest wolność rozkradania Polski, matactwa, przekręty, maszerują w imię wolności szeroko rozumianej "poprawności politycznej" i wolności w tępieniu "niepoprawności", maszerują dla wolności mordowania nienarodzonych dzieci, krzyczą o wolność dla antyklerykalizmu, o wolność dla tych, którzy od dawna powinni odsiadywać swoje kary, dopominają się wolności dla narodowej zdrady i łajdactwa, wieszczą, że Polska nic nie znaczy, chociaż podpisaliby wszystko, co podsunie im Bruksela, albo Berlin. Chcą wolności pisania historii po swojemu i wolności deptania pamięci bohaterów i wielkich Polaków. Krzyczą o wolność dla "dzieł sztuki", w których wolno deptać wartości narodowe, pokazywać obsceniczne sceny szargające autorytety i świętości. Spina ich wszystkich jakaś chora, niewytłumaczalna nienawiść do PiS i osoby Jarosława Kaczyńskiego. Nie  są w stanie pojąć, że owa nienawiść, jest w swojej istocie nienawiścią do Ojczyzny, jest mentalną zgodą na kolejny rozbiór Polski, w którym stoją po stronie zaborców - kimkolwiek oni są i jakkolwiek ich nazwać.

Zarażeni nieuleczalnym wirusem propagandy i manipulowani ośrodkami medialnymi współczesnych zaborców, są przekonani, że władza, która zdecydowanie odrzuca "wartości" zachodniej poprawności politycznej, w zamian preferując wartości chrześcijańskie i tradycyjnie polskie, jest "obciachowa" i pozbawiająca ich wolności w ślepym  powielaniu zachodnich wzorców.

To jest źródło nienawiści do PiS. W swojej istocie jest to nienawiść do zainfekowanego i wmawianego im przez lata kompleksu "zaściankowości" i "peryferyjności" Polski w Europie. Oni, omamieni obietnicami fruktów i "świetlanej przyszłości"  w brukselskim kołchozie, są przekonani, że "bycie" w tym europejskim raju to jedyna możliwa przyszłość Polski i ich samych. Kiedy ich zapytać, jak  definiują wolność w imię której maszerują, pojawia się problem. Powtarzane są frazesy zapamiętane z tefałenów, formułki o złym PiS-ie, banały o rzekomym "reżimie", łamanej Konstytucji, zdeptania prawa i tym podobne komunały, mające się nijak do realnej rzeczywistości.

W tym osobliwym tłumie maszerujących "wolnościowców" dałoby się wyodrębnić trzy podstawowe grupy:

- grupę liderów i aspirujących do tego miana, czyli polityków tzw. opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej, ktorzy od razu po wyborach 2015 przystąpili do ofensywy mającej na celu utrzymanie swoich pozycji w zawłaszczonym, "teoretycznym" państwie, wraz z propagandową infrastrukturą "poprawności politycznej. To głównie oni są odpowiedzialni za polaryzację społeczeństwa, za bezprzykładny hejt pod adresem demokratycznie wybranych władz, za obłąkańczą strategię "ulicy i zagranicy". Przede wszystkim jednak ponoszą odpowiedzialność za omamienie, oszukiwanie i manipulowanie masami zniewolonych maszerujących.

- grupę "żołdaków", składającą się z funkcjonariuszy III RP: dziennikarzy "całej prawdy całej doby", przedstawicieli kasty sądowniczej, kasty samorządowej, byłych ubeków i ich potomków, celebrytów, ruchów feministycznych, beneficjentów magdalenkowych libacji z Kiszczakiem i wszystkich "oderwanych" od koryta i złotych kurków z ciepłą wodą. To głównie w ich interesie jest powrót tego, "żeby było tak, jak było" i to głównie oni zasługują na miano Polaków drugiego, gorszego i najgorszego sortu.

- grupę zniewolonych przez wyżej wymienione grupy, składającą się ze zwykłych Nowaków i Kowalskich, którzy idą w owczym pędzie nienawiści do PiS, którą latami im zaszczepiano. Rzadko kto z tej grupy potrafi racjonalnie i merytorycznie wytłumaczyć przeciwko czemu konkretnie protestują - kiedy ich zapytać, to odpowiadają jak z nagranej płyty, że chodzi im o wolność, Polskę bez Kaczyńskiego, Polskę europejską i tego rodzaju komunały. Jakaś starsza już  kobieta powiedziała, że walczy o wolność . którą odzyskała w 1945 r., a teraz znowu się jej ową wolność zabiera. Żenada. Biedni ludzie.


Czy ostatnią, najliczniejszą przecież grupę można ich nazwać gorszym sortem? Z punktu widzenia nadmiernej skłonności do manipulowanie sobą i uległości wobec kłamliwych i antypolskich mediów, niewątpliwie tak . Wszak cechą Polaka powinno być coś, co można nazwać umiejętnością prostego, analitycznego myślenia i wyciągania wniosków. Dla Polaków ta umiejętność powinna mieć fundamentalne znaczenie, zwłaszcza w obliczu dramatycznej przeszłości i historii naszej Ojczyzny. Niektórzy tej zdolności dobrowolnie się pozbyli i z tego punktu widzenia są Polakami drugiego sortu.

Jest jednak zasadnicza różnica między zniewolonymi Kowalskimi, a oderwanymi od koryta Nowakami. Warto to dostrzec, bo groźba ostatecznego pogrzebania polskich tradycji narodowych i historycznych, rekonstrukcji "wolności" według chorej Europy i skompromitowanych sługusów Berlina z PO, ze strony tych drugich jest dużo większa. Ci pierwsi z wymienionych - jako swojego rodzaju mięso armatnie - są jedynie wypełnieniem pustosłowia jakie dziś uprawiają główni aktorzy sceny głównej marszu. Nie są groźni, a raczej zasługują na litość niż potępienie. Ten marsz jednak dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że legalnej władzy już oficjalnie wypowiedziano wojnę, wzywając wprost i publicznie do nieposłuszeństwa dla niej.

Słowa, które dziś padły z tzw. sceny tej żenującej i antypolskiej imprezy masowej, nie pozostawiają złudzeń. To nie są słowa służące Ojczyźnie, a jeżeli przyjrzeć się ludziom, którzy je wypowiadali, to włos jeży się na głowie, chociaż i śmiech pusty ogarnia. Bo jak traktować okrzyki na cześć Lecha Wałęsy, czyli skompromitowanego drobnego sprzedawczyka i kłamcy, jak odebrać Daniela Olbrychskiego, który chyba był akurat trzeźwy, chociaż zdania, które wysyczał przytomne nie były,  jak skomentować słowa Jacka Jaśkowiaka, nazywanego u nas w Poznaniu "tęczowym Jacusiem", który zamiast dbać o dobro Poznania i Poznaniaków , dba o interesy poprzedniej władzy? Śmiać się czy łzy wylewać nad małością tych żenujących ludzi? Nie wiem, doprawdy.

I jak było na początku - bo marsz otworzył Grześ, co idzie wciąż przez wieś - nienawiść do PiS to wszystko, co ci ludzie są w stanie zaproponować. I coś mi się wydaje, ba - jestem o tym przekonany - że przyjdzie dzień, w którym owa nienawiść obróci się przeciwko nim samym. Może tylko zniewolonych będzie żal, bo zostaną jak - nie przymierzając -  Jan Himilsbach z angielskim.


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo