kemir kemir
2257
BLOG

Ogarnij się, wyborco PiS

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

Jeszcze kilka miesięcy wstecz, byliśmy jak jednorodna skała. My, czyli wyborcy partii, którą dosyć pejoratywnie nazywa się "pisem" , a tak naprawdę z czystej przyzwoitości trzeba nazywać po ją imieniu - czyli partią Prawo i Sprawiedliwość. "Pis" i "Państwo pis" - czyli pojęcia, które ukuły się natychmiast po wyborach 2015, a które doczekało się szeregu klonów mających odniesienie do ludzi, wydarzeń, mediów i wszelkich patologii, które obecne są w każdym społeczeństwie, ale w "państwie pis" nabierają zupełnie innego (negatywnego) znaczenia. W "państwie pis" można gardzić prezydentem, nazywając go "Adrianem", można mieć za nic premier rządu, przyklejając jej łatkę "broszki,' "brochy" lub "pacynki", wolno szydzić z ministrów rządu RP, bo kto tego zabroni, wolno wreszcie wylewać kubły pomyj na głowy dwóch najbardziej "znienawidzonych" osób w Polsce - Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

O ile do jakiegoś czasu powyższe "powinności" były obowiązkowe dla różnych przedstawicieli "totalitarnej" opozycji i współczesnych targowiczan różnej maści i profesji (zwłaszcza dziennikarskiej), to coraz bardziej daje się zauważyć ten negatywny trend także wśród - zdawałoby się - "żelaznego" elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Rzecz jasna - nie dosłownie - ale w pewnego rodzaju zwierciadle prawicowych poglądów, jakim jest Salon24.pl, da się już przeczytać felietony zdawałoby się "żelaznych", które przekraczają granice konstruktywnej krytyki, wtapiając się meandry taniej demagogii i jeszcze tańszego nurtu krytyki popełnianej chyba tylko dla medialnej sensacji.

Hołduję zasadzie, że należy zawsze mówić prawdę, obojętnie jak bolesną ta prawda jest. To uniwersalna  wartość przejęta z ust moich dziadków, rodziców i przodków. Każda inna forma komunikacji wzajemnej, która deformuje prawdę, jest szkodliwym fałszem, jest obłudą, która w swojej istocie oznacza brak szacunku dla siebie i swoich bliskich. Spróbujmy przełożyć zachowania najbardziej "żelaznych" zwolenników Prawa i Sprawiedliwości na komunikację prawdy w rodzinie. Otrzymujemy w tej kwestii niestety (lub stety) absolutną odwrotność. Owa odwrotność polega na tym, że wobec błędów PiS - a błędy w reformowaniu chorego państwa są z definicji wpisane w proces reform - pisowska „rodzina” zawsze była razem, głosząc wszem i wobec, że idziemy właściwą drogą. Koniec. Kropka. Problem w tym, źe tak było do niedawna...

Nie, nie - nie namawiam wcale do bezmyślnego popierania Prawa i Sprawiedliwości i zaniechania wszelkiej krytyki, bo to w oczywisty sposób kłóciłoby się z filozofią prawdy. Tyle tylko, że w myśl powyższej zasady należy posługiwać się prawdą, a nie "fake newsami", czy wynalazkiem znanym pod nazwą "postprawdy". Z zażenowaniem czytam zatem czołobitną, wręcz nabożną notkę pewnego blogera, który wręcz robi łaskę Mariuszowi Max Kolonko, czyniąc zachwyty nad doskonale wyreżyserowanym show polsko-amerykańskiego dziennikarza, którego głównie obchodzi oglądalność, mająca przełożenie na dolary US i tak naprawdę mającego gdzieś odbiorcę tego show, którego i tak uważa za niedorozwiniętego głupka i ciemniaka. Czytam z niedowierzaniem notkę o publicznej TV, która niby to dmucha w balon "afery kiblowej' z udziałem posła Szczerby (Scerby?). I co z tego?  Niech dmucha ten balon - nie przesadzę, jeżeli napiszę, że ów poseł to klasyka "buractwa" w garniturach, które - przypomnę - osiem lat z haczykiem próbowało zaszczepić takie właśnie buractwo w polskie społeczeństwo. Jeżeli TVP robi ze Szczerby buraka w garniturze, to niech robi - bo tego wymaga prawda. Rządzili nami "buracy" - to fakt, o którym wyborcy PiS powinni wiedzieć, a wahający się elektorat "środka" powinien się dowiedzieć i przyjąć do wiadomości.


Dlaczego tak? Ponieważ Prawo i sprawiedliwość nie ma wyboru - chcąc nieodwracalnie przebudować Polskę musi rządzić także następną kadencję.Do realizacji tego celu potrzebne jest spełnienie dwóch warunków - utrzymanie "żelaznych" i przekonanie do siebie "środkowych". To właśnie teraz jest czas na rozprawienie się z dylematem: czy dbać o żelazny elektorat, czy sięgać po środek sceny politycznej?

Rozstrzygnięcie jest tak proste, jak prosty do rozwiązania jest pozorny problem - myć nogi czy ręce? Wyboru nie ma, bo ktoś kto nie chce śmierdzieć wykąpie się cały i pozbędzie się absurdalnego dylematu. Z Prawem i Sprawiedliwością jest dokładnie tak samo, a problem tkwi jedynie w przyjętej metodologii "kąpieli". Nie mam żadnych wątpliwości, że partia Jarosława Kaczyńskiego podążająca ślepo za swoim żelaznym elektoratem skończy na dnie, mając jeszcze nas sobą pół metra mułu. Jednak dokładnie taki sam los czeka PiS, kiedy będzie usiłował spełniać  wszystkie zachcianki i reagować na fochy elektoratu środka, elektoratu niezdecydowanego i ... elektoratu wiecznie krytykujących "smerfów marudów", będących pozornie elitą "żelaznych" wyborców.

Jakie jest wyjście ? Tylko jedno - budować wyborczą rodzinę na jasnych, czytelnych i uczciwych zasadach, ignorować fanatyków i słuchać tych, dla których lojalność jest wartością prawdy  -  moralnej i intelektualnej. Czas też podziękować wiecznym narzekającym i szukającym "dziury  w całym", którzy mnożą się ostatnio się jak króliki i "niuchają"  króliczym węchem "pisowskie" konflikty, animozje i sensacje -  zaczerpnięte z niewiadomych (a raczej wiadomych) źródeł. Zadziwiające, że z lubością babrają się  w tym gnoju, czyniąc z tego rytuał, mający przyciągnąć innych.

Wyznaję zasadę niedawno zmarłego prof. Bogusława Wolniewicza, który powiadał: "nie obchodzi mnie, co o mnie powiedzą inni, bo nie mam na to najmniejszego wpływu". Dlatego nie widzę potrzeby "naparzania się" z marudami. To gorsze, niż kopanie się z trollami, którzy hojnie przyklejają inwektywy, ale nie ma sensu żeby przywiązywać do tego jakąkolwiek wagę. Mam się bić z tymi, którzy radzą mi zająć się szydełkowaniem, wypiekami albo piszą wprost : spieprzaj dziadu? Przecież oni nie wiedzą, że staczają się w małość, że kupczą uniwersalnymi wartościami dla swojej chwilowej popularności, przedkładając ją ponad prawdę swoich czy jakichkolwiek innych poglądów. Być może wiedząc, że w Polsce nie ma żadnej opozycji  sami wchodzą w jej buty, ale zapominają przy tym, że na dziś jest w Polsce tylko jedna, jedyna przyzwoita partia, która się trzyma wciąż na wątłych niciach. Nici te są w ręku niemłodego już człowieka – Jarosława Kaczyńskiego.

Ogarnij się zatem pisowska rodzino, bo Kaczyński bez nas tych nici nie utrzyma. "Psim" obowiązkiem każdego z nas, każdego Polaka jest dokonywanie wyłącznie dobrych wyborów dla Polski i Polaków, a takie na dziś proponuje jedynie Prawo i Sprawiedliwość. To nie są wybory mające służyć partii w której - jak wszędzie - są idioci, są ludzi porządni i rozumni i jest deficyt cudotwórców i geniuszy. Jeżeli jednak uznajemy, że projekt polityczny Prawa i Sprawiedliwości jest  korzystny dla Polski i Polaków, to zaniechajmy kłótni w "rodzinie".  Nie mogę pojąć w imię czego, coś, co jest dobre, chociaż obarczone niedoskonałością, jest ostrzeliwane także z własnych okopów. Czy to nasz - jedyny w świecie -  gen autodestrukcji?

Bo jeżeli tak, to  pójdźmy wszyscy do diabła albo rzeczywiście zajmijmy się szydełkowaniem.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka