kemir kemir
3157
BLOG

Quo vadis, Prezesie?

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 170

Największym błędem Józefa  Piłsudskiego było to, że nie wychował sobie młodych następców. I kiedy odchodził, to otaczali go tylko towarzysze broni z czasów Organizacji Bojowej PPS i Legionów. Byli to ideowcy i patrioci, ale też ludzie, którzy nie rozumieli zmian, które zaszły w Europie w latach 30tych.

Jarosław Kaczyński nie chce popełnić błędu Komendanta, który przekazał władzę swoim towarzyszom broni. Chce by władzę po nim przejęli młodsi. Nie wiem, czy Jarosława Kaczyńskiego można porównać z Józefem Piłsudskim, ale na pewno jest to jeden z najwybitniejszych polskich polityków ostatniego stulecia. I nie chodzi tutaj o gloryfikowanie tego, co zrobił, ale o jego wpływ na losy Polski. Kaczyński nie jest bowiem zwyczajnym politykiem, który dąży do zdobycia lub utrzymania władzy. Kaczyński chce zmienić Polskę i Polaków. I to jest jego głównym celem — wygranie wyborów czy zmiana jakiejś ustawy to tylko środki umożliwiające osiągnięcie tego celu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ma dzisiaj 68 lat. I zapewne coraz częściej zastanawia się komu ma zostawić partię  i...Polskę. Kaczyński sparzył się jakiś czas temu na Ziobrze, niedawno chyba też na Dudzie, o innych pisać nie warto.  Może zatem tym razem postawił na właściwego człowieka w osobie Mateusza Morawieckiego? Prezes zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, że czasu ma nie za dużo i działa on na jego niekorzyść. Wie też zapewne, że  - pisząc eufemistycznie - miał pecha do swoich najbliższych współpracowników i nawet na dziś otoczył się ludźmi co prawda sprawdzonymi i raczej lojalnymi, ale pozbawionych błysku, charyzmy i daru politycznego przewidywania. Do tego nie stworzył żadnej gwarancji, że ci ludzie w razie jego odejścia, nie wezmą się za łby i nie rozwalą tak misternie i z mozołem budowanej konstrukcji partii, która jako jedyna wpisuje się w nurt pozytywnie pojętej polityki egoizmu narodowego. Konstrukcja partii to jedno, gruzy po PiS pewnie byłyby bolesne, ale chodzi przecież o kruchą wciąż konstrukcję państwa - Jarosław Kaczyński ma tutaj mikroskopijny marginesu błędu.

Nie da się dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy Mateusz Morawiecki to celny strzał Prezesa. Za dużo jest niewiadomych i zmiennych czynników, nie tylko wewnętrznych, ale też - a może nawet przede wszystkim - związanych z dynamiczną sytuacją w świecie i w Europie. Kaczyński jest człowiekiem "starej daty", ale na pewno doskonale rozumie, że przyszła pozycja Polski nie będzie zależała od stanu polskiego katolicyzmu, ale od stanu polskiej gospodarki. Przy swoich wszystkich złych nawykach, przy parciu na branie wszystkiego pod osobistą kontrolę, jest człowiekiem, który głęboko wierzy w potęgę modernizacji i innowacyjności polskiej gospodarki.

Byłem gorącym przeciwnikiem decyzji o dymisji pani Premier Szydło. Nie tylko dlatego, że Beata Szydło była pozytywną i ożywczą twarzą Prawa i Sprawiedliwości, ale głównie dlatego, że jak nikt inny zachowała idealną równowagę między bytem obywatelki z tłumu, a bytem polityka najwyższego szczebla. Nie jestem przekonany, czy taką samą cechę posiada Mateusz Morawiecki, dlatego w tym miejscu warto rozważyć, co takiego w ogóle różni byłą premier od świeżo powołanego na ten urząd Morawieckiego. A może inaczej: co tak politycznie cennego ma premier Morawiecki, a czego nie posiadała premier Szydło?

Morawiecki niewątpliwie bardziej nadaje się do potyczek i bitew o Polskę w Brukseli. Jeżeli PiS zmieni politykę zagraniczną — a wszystko wskazuje na to, że będzie nią kierował prezydent Duda poprzez ministra Szczerskiego — to razem z Morawieckim będzie stanowić zupełnie nową jakość. Nowy premier jest też ekonomicznym atutem PiS - histerycznie wyjąca opozycja nie ma nikogo na jego miarę, co właściwie całkowicie ją paraliżuje, tym bardziej, że łatka "mistrza PowerPointa" ma zupełnie inny wydźwięk od mało eleganckiego epitetu "broszka". A co z rozwiązaniem sporów wewnątrz rządu i w relacjach PiS z prezydentem?

Jednym z wielkich problemów Jarosława Kaczyńskiego jest bez wątpienia Antoni Macierewicz. Człowiek, który podkomisją smoleńską miał zmieść z powierzchni ziemi pozostałości po PO, a winnych tragedii spektakularnie posadzić za kraty - zawiódł. Katastrofa smoleńska wraz z miesięcznicami dla jej upamiętniania, stała się tym samym ciążącą kulą u nogi dla całej partii i prezesa osobiście. Co gorsza, nie da się tej kuli odczepić bezboleśnie, a już na pewno nie da się tego uczynić, bez pozbycia się Antoniego. Problem w tym, że za ministrem obrony stoi murem wcale liczna grupa popleczników, z którymi Prezes liczyć się musi. I w tym miejscu nie bardzo wiem, jak problem Macierewicza ma rozwiązać Morawiecki i dlaczego ma być w tym bardziej użyteczny od Beaty Szydło. Grillowana przez trzy miesiące była premier, miała przecież dość charyzmy i politycznej determinacji, żeby Macierewicza, Szyszkę i Waszczykowskiego wysłać na ministerialne "bezrobocie". Co więcej - mogła tak zrobić nawet bez "stempla" prezesa i przyjąć postawę " nie mam tego płaszcza i co mi zrobicie?". Niewykluczone, że taka ewentualność wchodziła w grę i dlatego tak intensywnie premier grillowano, osłabiając jej pozycję. Ale jest jeszcze jeden powód, że tego nie uczyniła - lojalność Beaty Szydło wobec partii i prezesa.
 
Dowodem na ponad przeciętną lojalność byłej premier jest fakt, że zgodziła się na degradację do roli wicepremiera w rządzie Morawieckiego. Myślę jednak, że ze strony Beaty Szydło to także wyprzedający ewentualne wydarzenia pragmatyzm. Bo co, jeżeli Morawiecki okaże się niewypałem? Jak napisałem wyżej, Kaczyński ma tylko malutki margines błędu, a tym marginesem może być właśnie Beata Szydło. Wszak ona też jest -  tak samo jak Mateusz Morawiecki - pomazańcem prezesa i w razie fiaska morawieckiego eksperymentu, wróci nieporównywalnie silniejsza i niezależna. Czysty pragmatyzm.

Na dziś jednak to nowy premier ma nowe rozdanie. Nie wiem czy łatwiej mu będzie uzasadnić odsunięcie ministra obrony, ale dwie rzeczy wydają się być pewne: 1) Jarosław Kaczyński ma coraz mniejsze zdolności ręcznego sterowania z powodu wieku i zdrowia - stąd pilne i zaskakujące zmiany, 2) Jarosław Kaczyński  stawia na gospodarkę i jej dobre perspektywy, bo to gospodarka zadecyduje o wszystkim - także o następnym zwycięstwie wyborczym.  

A co z tego wyjdzie? Pożyjemy, zobaczymy....


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka