kemir kemir
655
BLOG

Kobiety do garów, nie do polityki

kemir kemir Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

W "Zapiskach Dyletanta" Leopolda Tyrmanda można przeczytać następujący fragment:

Pogawędka w czasie wieczornego party:
Pani: - Czy w Polsce są kaktusy?
Ja: - Nie ma. Ale je importujemy.
Ona: - A po co?
Ja: - Wykorzystujemy igły w maszynach do szycia.
Ona: - Pan żartuje...
Ja: - Skądże znowu. Jesteśmy malym, zacofanym, nierozwiniętym krajem.
Ona (po głębokiej refleksji): - A skąd je sprowadzacie? Z Arizony?
Ja: - Nie. Z ZSRR, ma sie rozumieć.
Ona: - A oni maja kaktusy? W ZSRR?
Ja: - Nie. Ale produkują. Przemysłowo.
Ona: - No cóż, dlaczego nie? Dzisiaj wszystko jest możliwe.


Powyższa pogawędka nieodparcie kojarzy mi się z wizerunkiem prawie każdej polskiej parlamentarzystki - szczególnie tych pań, które okopały się po stronie tzw. opozycji. Dlaczego? Zanim podejmę się próby uzasadnienia tak postawionej tezy, zastanowić się wypada, czy w polityce w ogóle jest miejsce dla kobiet.


Przeciętni wyborcy są zmęczeni i zniesmaczeni agresją polityków , dlatego coraz chętniej wybierają kobiety. Mają nadzieje, że wniosą one polityki merytoryczną i spokojniejszą dyskusję. Ale demokracja w Polsce wciąż okazuje się być rodzaju męskiego. Mimo tego, że na stanowisku premiera mieliśmy już trzy kobiety, co w skali europejskiej jest dobrym wynikiem, społeczny odbiór kobiet w polityce wciąż sprowadza się do kwestii typowo kobiecych -  stroju, fryzury, urody i elokwencji, oraz właśnie tego, czy faktycznie wnoszą one do ostrej dyskusji politycznej oczekiwany spokój i rzeczowe argumenty. Jest też faktem, iż kobiet nie włączono w najważniejszy moment kształtowania naszego państwa i nie ma co się dziwić, że dzisiaj mamy wielką lukę, jeśli chodzi o obecność kobiet w polityce. To podnosi poprzeczkę wymagań wobec kobiet -polityków, które siłą rzeczy obarczone są pewną nieufnością. Teoretycznie - ale i praktycznie -  żeby sprostać wysokim wymaganiom, powinny być one bardziej od mężczyzn wszechstronne, lepiej wykształcone, lepiej łączące sprawy zawodowe z obowiązkami rodzinnymi. Zatem bardziej "życiowe" i bardziej uświadomione informacyjnie i organizacyjnie. Powinny posiadać umiejętność przekuwania swojej wiedzy i doświadczenia w konkretne prawo i rozwiązania. Wynika z tego, że kobiety w polityce powinny jak ognia unikać kontrowersyjnych i agresywnych wypowiedzi, budując wizerunkowo przeciwwagę dla skonfliktowanego "męskiego" świata.


Polacy nie przepadają za typem pragmatycznej bizneswoman. Budzi ona niepokój, nieufność a czasem i zazdrość. To samo tyczy się typu "sexy”, bo to kłóci się z powagą spraw politycznych i urzędów. Kobieta w polityce powinna wizerunkowo być nieco zmodyfikowanym typem "gospodyni domowej" -  zajmuje się domem, dziećmi, ale ma też sukcesy zawodowe. Nie jest "cura domestica", która zna świat z seriali telewizyjnych i teleturniejów, lecz z bezpośredniej aktywności w biznesie, na uczelni, działań społecznikowskich. Zdecydowanie negatywnymi cechami przypisywanymi kobietom polityczkom są emocjonalność i agresywność.


Jeżeli te rozważania przyjąć jako pewnego rodzaju pożądany szablon polskiej polityczki, to przykładając do tego szablonu poszczególne posłanki .... można załamać ręce. Dominuje to, co najgorsze:  emocje i agresja,  bezsensowny słowotok, niebywała infantylność , brak ogłady i tzw. klasy. Te kobiety - zwłaszcza "opozycyjne" - przejęły typowo "męski" styl zachowań, stając się tylko "twarzami” swojej partii i to tylko po to, żeby były słyszalne wśród otaczających je mężczyzn. Jakkolwiek by to nie brzmiało szowinistycznie, polityka to świat mężczyzn, ale tak oczywistą prawdę, nasze, rodzime polityczki wzięły chyba zbyt dosłownie. Co prawda nie ma w niej (polityce) miejsca na delikatne i przesadnie kobiece "damulki" i kruche "białogłowy", ale parlamentarnej kobiecości w tym męskim świecie jest tyle, ile emocji w puszce sardynek. Przejmowanie męskich cech charakteru oraz stylów komunikowania się, wyraźnie widać nawet w sformalizowanej garderobie – kompletach dwuczęściowych składających się najczęściej z żakietu na wzór męskiej marynarki oraz długich spodni, ewentualnie spódnicy do kolan.


Tak właściwie to mamy w parlamencie dosyć już liczne grono "męskich bab". Jeżeli słucha się Joanny Scheuring-Wielgus, nie widzę tego "czegoś", co powinno odróżniać panią Joannę od np. pana Krzysztofa Brejzy. To samo dotyczy Katarzyny Lubnauer, czy nawet Małgorzaty Kidawy Błońskiej, która coś tam próbuje pozytywnego, ale jest zupełnie sztuczna i nieautentyczna. Mało jest kobiet, które co prawda szokują niekiedy poglądami, ale przynajmniej są autentyczne w tym, co robią - jak np. Barbara Nowacka. Poselski fotel dla Klaudii Jachiry  niczego dobrego nie wróży - na pewno nie przełomu w wizerunku polskiej kobiety - parlamentarzystki. Kiedy czytam "wizytówki" nowych posłanek to upewniam się w tym mniemaniu - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk to "czarne protesty", Joanna Jaśkowiak - "jestem wkurwiona",  Magdalena Biejat - LGBT, Małgorzata Tracz - Puszcza Białowieska, czyli eko-terrorystka,  Iwona Hartwich - "mamuśka" z turystycznym zacięciem eskapad po ciepłych krajach z "Kubuniem".


Myślę,że na pytanie postawione na początku notki - może nie wprost - ale wyczerpująca odpowiedziałem. Tytuł notki jest natomiast nieco zmienioną formą tytułu  z "Dziennika Gazety Prawnej", który brzmi dosłownie: "Kobiety do łóżka, nie do polityki". Aż tak seksistowski być nie chcę, dlatego nieco ten tytuł zmodyfikowałem, chociaż twierdzenie uważam za mocno zasadne. Nie żebym miał coś przeciwko kobietom w polityce - wręcz przeciwnie - ale, twierdzę, że przed kobietami, które chcą być w polityce i mieć poważanie polityczne w Polsce,  jest olbrzymia, wręcz gigantyczna praca do wykonania, której wykonywania nie widać. Jeżeli wyjątki w rodzaju Beaty Szydło czy Elżbiety Rafalskiej są bardzo miłą niespodzianka, to tylko potwierdzają regułę - kobiety idźcie do garów, bo wasza polityczna infantylność jest nie do zniesienia. 





kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo