Niestety Włodzimierz Cimoszewicz nie został Sekretarzem Generalnym Rady Europy. Na pewno jednak nie poniósł - jak mówią media - sromotnej klęski. Porażka to z pewnością dotkliwa, ale nie przynosi mu wstydu ani hańby. Mówienie o klęsce „sromotnej” to z pewnością przykład niepotrzebnej dziennikarskiej przesady.
Jednak dzisiejsza porażka jest również porażką rządu Donalda Tuska. Drugą po promowaniu Radosława Sikorskiego na Sekretarza Generalnego NATO. Skuteczność polskich kandydatur nie jest więc nadzwyczajna. Nie ma powodów do ogłaszania żałoby narodowej, ale pozycja Polski na arenie międzynarodowej nie jest z pewnością tak mocna jak chcieliby rządowi spece od PR-u.
Gratuluję wyboru na funkcję Sekretarza Generalnego Rady Europy Thornbjornowi Jaglandowi wybitnemu norweskiemu socjaldemokracie. Wczoraj wieczorem pisałem, że jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że niezależnie od wyniku głosowania i tak będę miał powody do radości. Zwycięży bowiem socjaldemokrata. Nie ukrywam, że radość byłaby większa, gdyby wygrał socjaldemokrata polski. Wygrał norweski. To dowód na to, że kondycja europejskiej lewicy nie jest ta kiepska, jak niektórzy ją malują.
Inne tematy w dziale Polityka