Wojciech Olejniczak Wojciech Olejniczak
426
BLOG

Rozpiętości dochodowe – co zrobić z tym problemem?

Wojciech Olejniczak Wojciech Olejniczak Polityka Obserwuj notkę 26

Raport firmy konsultingowej Hay Group na temat na temat płac kadry zarządzającej – a w szczególności na temat rozpiętości między zarobkami kadry zarządzającej a zarobkami średniego personelu – został w Polsce zauważony. Trudno jednak stwierdzić, że dane w nim zawarte zmusiły polityków, komentatorów, czy publicystów do jakiejś głębszej refleksji. A szkoda. Nie wystarczy tylko opisywać rzeczywistość, czy z dezaprobatą kręcić nad nią nosem. Trzeba mieć również pomysł na to, jak ją zmienić.
 
Przypomnijmy według omawianego raportu kadra zarządzająca zarabia w Polsce 9,2 razy więcej niż średni personel. To przepaść i niemal najwyższy współczynnik rozwarstwienia dochodowego w Unii Europejskiej.  W tej niechlubnej rywalizacji przegrywamy tylko z Rumunią. A przegrywamy z takimi państwami, jak Indie, Rosja i Chile. Nawet tam średni personel w firmach zarabia więcej – w zestawieniu z zarobkami swoich przełożonych – niż polscy pracownicy. Nie trzeba dodawać, że omawiamy współczynnik jest znacznie niższy w takich państwach jak Norwegia (2,6), Kanada (2,8), Szwajcaria (2,9). Ale również Stany Zjednoczone (3,8) i Wielka Brytania (3,4) . Także państwa Europy Środkowo-Wschodniej cechują się bardziej płaską niż polska strukturą płac: Słowacja (5,8), Czechy (6,4), Węgry (6,6).
 
Polska kadra zarządzająca nie tylko zarabia (proporcjonalnie) dużo więcej niż management w innych państwa Europy, ale również płaci znacznie mniejsze podatki. Przynajmniej od czasu syntezy „Polski socjalnej” (PiS) i „Polski liberalnej” (PO) w postaci decyzji o likwidacji 40-procentowej stawki podatku PIT. Głównym beneficjentem tej decyzji była kadra zarządzająca w wielkich korporacjach, która – jak widać – całkiem nieźle radzi sobie pod względem dochodów. Postulaty przywrócenia stawki 40-procentowej, w kontekście raportu Hay Group, wydają się więc jak najbardziej zasadne.
 
Po drugie, Platforma Obywatelska oraz neoliberalne think-tanki od lat psioczą na ustawę kominową. PO co pewien czas przymierza się do jej likwidacji. Tymczasem przepis  mówiąc, że płaca kadry zarządzającej w przedsiębiorstwach Skarbu Państwa nie może być wyższa niż sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale poprzedniego roku wcale nie odbiega od realnych dysproporcji płacowych w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.
 
Po trzecie, istnieje problem niskich płac, a tym samym niskiej siły nabywczej, polskich pracowników. Statystyki dotyczące średniego wynagrodzenia są zawyżane przez wysokie zarobki kadry menedżerskiej. Zwiększenie siły nabywczej pracowników byłoby świetnym bodźcem antykryzysowym. Szczególnie, że pracownicy średniego szczebla większość pieniędzy wydają w kraju na produkty wyprodukowane w kraju. W przeciwieństwie właśnie do kadry zarządzającej często nie stroniącej od konsumpcji zagranicznych dóbr luksusowych. Na pytanie, co jest bardziej korzystne dla polskiej gospodarki, odpowiedź nasuwa się sama.
 
Tak samo jak rozwiązanie tego problemu, które powinno polegać na ustawowym podniesieniu płacy minimalnej. Stosowny projekt ustawy znajduje się  w Sejmie. Został złożony w czasie, gdy byłem szefem KP Lewica. Niestety prawicowa większość w Sejmie (niezależnie czy formalnie „socjalna”, czy „liberalna”) niezbyt przychylnym okiem patrzy na nasze propozycje wczoraj w Sejmie przepadł nasz pomysł, aby odmrozić progi dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych. Są zamrożone już od pięciu lat i pewnie jeszcze długo pozostaną. Brzmi to szczególnie oburzająco właśnie w zestawieniu z danymi na temat rozpiętości dochodowych w polskich firmach.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka