Polscy znajomi pytają mnie, jak wygląda sytuacja z odśnieżaniem w Brukseli. Czy drogi są czarne a chodniki odśnieżone? Wiem, że w Polsce jest z tym krucho. A sama Warszawa w śnieg „wyrzuciła” już ok. stu milionów złotych.
Cóż, Bruksela to jednak inny klimat stąd też inna filozofia podejścia do śnieżnego problemu. Brukselską filozofię można streścić w zdaniu: „Po co odśnieżać skoro jutro i tak wszystko stopnieje”. W tym roku zima jednak zawitała do Brukseli. Efekt był taki, że 4 cm śniegu oznaczały paraliż miasta i zamknięcie lotniska. Na drogach dantejskie sceny, bowiem większość kierowców nie zmienia opon na zimowe.
Na chodnikach ślizgawka, bowiem często pada śnieg z deszczem, który nad ranem zamarza. Belgowie do sypania solą nie są skorzy. Może to lepiej dla przyrody, ale ludziom utrudnia życie. Popularna w Europarlamencie anegdota mówi, że kilka lat temu podczas prawdziwego ataku zimy w Brukseli posypywano ulice solą do kąpieli „zielone jabłuszko”.
Inne tematy w dziale Polityka