Jarosław Kaczyński wystąpił przed studentami w Bydgoszczy. Miał mówić o samorządzie. Rozpoczynając swoje wystąpienie przyznał się, że o temacie dowiedział się na pół godziny przed spotkaniem, dlatego nie był do niego specjalnie przygotowany. Dobrze się złożyło. Dzięki temu dowiedzieliśmy się co prezes PiS naprawdę myśli o samorządności.
- Jestem przekonany, choć wiem, że mówię herezję, że jeśli nie byłoby w Polsce możliwości powoływania komitetów wyborczych w wyborach samorządowych, to te samorządy działałyby lepiej, trzymano by je krócej. Jest potrzebny mechanizm kontrolny i ten mechanizm kontrolny w demokracji funkcjonuje poprzez partie i ich kierownictwa. (…) Jeżeli jakiś samorządowiec, a tak jest często w Polsce, nie jest z jakiejś partii, to nad nim nie ma żadnej kontroli. Musi być kontrola, ludzie z natury rzeczy są grzeszni i mają tendencję, by różne, nie zawsze najlepsze, rzeczy robić - kreśli swoją wizję państwa Jarosław Kaczyński.
Panie prezesie, w demokracji radnych kontrolują nie partie, ale wyborcy! O tym, czy dany polityk ponownie uzyska mandat radnego decydują głosy oddane przez wyborców a nie prze gremia partyjne. Pomagać wyborcom w dokonaniu wyboru w demokracji pomagają media lokalne i ogólnopolskie, nie zaś „sprawujące funkcję kontrolną” służby specjalne, które – jak chwali się prezes Kaczyński – nie odstępowały na krok nawet koalicjantów PiS.
Prezes Kaczyński poruszył również temat aquaparków biadoląc, że powstają w wielu polskich miastach, bo to podoba się mieszkańcom. I bardzo dobrze! Samorząd musi zapewniać mieszkańcom odpowiednio infrastrukturę sportową i rekreacyjną. A, że nie jest ona dochodowa? Nie musi być. Miasto nie buduje basenu po to aby na nim zarabiać, ale aby zapewnić mieszkańcom wysoką jakość życia. Inwestycja nie zwróci się dzięki sprzedaży karnetów, ale długofalowo zwróci się na pewno, dzięki lepszemu zdrowiu, lepszemu samopoczuciu i dłuższemu życiu obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka