Odszedł Krzysztof Teodor Toeplitz. Osoba, której życiorys to historia polskiego dziennikarstwa. Człowiek kultury, piszący o kulturze, ale też nie stroniący od tematów politycznych. Zresztą dla niego sztywny podział na sferę kultury i sferę polityki był sztuczny. W tej kwestii nie dawał się przez całe życie zbałamucić.
Imponował niezależnością intelektualną, polemiczną odwagą, doskonałym stylem. Imponował nie tylko tekstami, ale również swoją ludzką życzliwością. To, że mogliśmy wielokrotnie rozmawiać poczytuję sobie jako zaszczyt. Z równą celnością punktował potknięcia polityków, artystów i dziennikarzy. Na rzeczywistość patrzył krytycznie i trzeźwo.
Od lat jestem wiernym czytelnikiem tygodnika „Przegląd”. Kilka lat temu nie mogłem odżałować śmierci Aleksandra Małachowskiego, który osierocił ostatnią stronę „Przeglądu”. To miejsce doskonale wypełnił KTT. Dzisiaj znowu pojawia się poczucie pustki. Obawiam się, że jej wypełnienie będzie jeszcze trudniejsze.
Inne tematy w dziale Polityka