Co rusz słyszymy narzekania, że debata polityczna w Polsce jest niemerytoryczna, że skupia się na kwestiach trzeciorzędnych.
We wczorajszym programie „Fakty po Faktach” zacząłem mówić o sprawach merytorycznych i pierwszorzędnych. O podatkach, które rząd PiS obniżył dla najzamożniejszych Polaków. Niestety redaktor prowadzący program nie pozwolił mi rozwinąć tego wątku. Argumentował, że „to nie jest debata gospodarcza” i że „rozmawiamy o polityce”.
Pomijam już, fakt że to z czyich podatków jest finansowany budżet to sprawa wybitnie polityczna. Jest to sprawa merytoryczna, ważna dla każdej polskiej rodziny. Znacznie ważniejsza od tego, czy przemiana Jarosława Kaczyńskiego jest autentyczna, albo od problemu czy Władysław Bartoszewski poszedł o jedno zdanie za daleko.
Problem nie jest jednostkowy, lecz zdradza poważniejszą prawidłowość. Występujący przede mną Adam Szejnfeld z PO w odpowiedzi na zarzuty, że Polacy nie znają poglądów Bronisława Komorowskiego, zadeklarował się, iż te poglądy streści. Nie mieściło się w to formacie dyskusji.
I jak tu oczekiwać, że Polacy dokonają wyboru kierując się rozumem a nie emocjami?
Inne tematy w dziale Polityka